7. Nowy Dzień

Pamiętaj, nowy dzień to nowe siły.
                  - Anna Ficner-Ogonowska

***

Victora obudziło szczęk naciskania metalowej klamki od apartamentu. Rosjanin otworzył leniwie oczy i przewrócił się na drugi bok. Nie miał pojęcia ile spał, ale wydawało mu się, że w objęciach snu był tylko kilka godzin. Niezbyt do końca pewien spojrzał na zegar ścienny, która wisiał tuż nad sofą. W pół do dwunastej... Tylko czy to był ranem czy późny wieczór?- Pomyślał mężczyzna, który cicho westchnął. Spojrzał z sofy na niezasłonięte okna, gdzie dostrzegł wyraźnie, że to było dobry późny ranek. Dalej nie był pewien czy to był następny dzień czy tylko zdrzemnął się na godzinkę. Jest tylko jeden sposób żeby o tym się przekonać...- Pomyślał gorzko mężczyzna, ale za nim zdążył cokolwiek zrobić, do salonu wleciała czekoladowa kulka, a za nim Japończyk i młody Rosjanin.

-Tylko wróć szybko!- Zawołał Yurio, kiedy Yuuri wbiegł na schody.

-Jasne! To potrwa chwilkę!- Odpowiedział ciepłym głosem. Mężczyzna zdziwił się, kiedy zobaczył to. Co się stało z Yuurim? Wcześniej to nie chciał w ogóle wychodzić, a co dopiero coś zrobić...- Pomyślał Victor.

-Hej- mruknął młodszy- jak się czujesz?- Spytał się, siadając na sofę, przy tym popijając swój soczek w małym kartoniku z Kubusiem Puchatkiem. Jasnowłosy mruknął cicho.

-Szczerze? To nie wiem... Dopiero co wstałem.- Odpowiedział, Yurio wypluł sok.

-Dopiero?!- Powtórzył blondyn z niedowierzania.- Staruchu... W takim razie przespałeś więcej niż dobę, a co najmniej z niecałe dwadzieścia siedem...- Stwierdził, zerkając na zegarek. Platynowłosy przymrużył powieki.

-Że co? Myślałem, że spałem tylko chwilkę.- Stwierdził mężczyzna, ocierając swoje oczy wierzchem ręki, a potem usiadł. Nie zorientował się, że pójdzie mu tak łatwo.- A może? Rzeczywiście...- Dodał, kiedy nie poczuł tego wcześniejszego tępego bólu głowy.- W takim razie...- Zaczynał, zerkając na nastolatka.- Powiesz co przez ten czas robiłeś z Yuurim?- Zapytał się.

-Z Yuurim? No poszedłem z nim do najbliższej Cerkwi, pogadałem, wyraźnie rozmowa ze mną mu pomogła, a potem zabrałem go do siebie na noc... Eh moja kotka nie była za bardzo zachwycona obecnością pewnego kundla.- Mówiąc to spojrzał wściekle na Makkachina, który tylko przekręcił łepek i położył się obok stóp Victora.

-Ja ci dam kundla!- Parsknął wyraźnie niezadowolony mężczyzna, kiedy chłopak obraził jego pupilka.

-Gonił moją kochaną Elżbietę po całej chacie!- Warknął Yurio i skrzyżował ręce na piersi, po czym oparł się wygodnie o fotel. Po czym powiedział.-Tak czy siak, ja z Otabkiem zabieramy teraz prosiaka na lodowisko...

-Na lodowisko!?- Stanął na równe nogi Victor i podszedł do blondyna.- Udało ci się go przekonać?!- Zapytał się z niedowierzania, przy łapiąc za ramiona chłopaka.

-Nom... w końcu po długich namówieniach uda...- Nie dokończył zdania, kiedy starszy Rosjanin wziął w niedźwiedzim uścisku nastolatka.

-Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Dziękuje ci Yurio!- Wołał szczęśliwym głosem, przy tym skacząc jak najęty.

-Opanuj się idioto i puść mnie!- Zawołał Yurio i tak się stało, wylądował na podłogę na czterech literach.- Uważaj idio...- Nie dokończył, kiedy zauważył jak Victor skrzywił się dziwnie. Platynowłosy ostrożnie dotknął swoich białych skrzydeł, co poskutkowało dziwny nieprzyjemny mrowieniem.

-Muszę je rozruszać.- Stwierdził mężczyzna, widząc jak zesztywniały mu skrzydła.

-Ty wiesz w ogóle jak je używać?- Zapytał się nastolatek, na jego pytanie platynowłosy szeroko się uśmiechnął i oznajmił radosnym głosem.

-Oczywiście, że nie wiem! Ale nie długo się dowiem!- Yurio na jego odpowiedzi zrobił tak zwanego facepalm.

-Yurio, już jestem.- Powiedział Yuuri, schodząc ze schodów z torbą przewieszoną przez ramię. Victor szybko odwrócił się by zobaczyć jak jego chłopak wyglądał. Uśmiechnął się tylko, kiedy zauważył, że pod oczami nie ma już tak wyraźnych worów, a oczy nie były takie spuchnięte jak wcześniej widział. Zaś włosy wbrew pozorom też wyglądały dobrze, choć znajdowały się takie kosmyki włosów, które szły w inną stronę niż trzeba.- A gdzie jest Otabek?- Zapytał się Yuuri, widząc, że kogoś mu tu brakowało.

-W aucie, chciał sprawdzić kilka rzeczy.- Odpowiedział krótko.- To co gotowy?- Spytał się, na co Japończyk krótko przytaknął i skierował się do wyjścia.

-Idę z wami.- Powiedział Victor na ucho Yurio.

-HA?!- Spojrzał zaskoczony decyzją mężczyzny.

-Yurio... idziesz?- Zapytał się Yuuri w drzwiach.

-No idę!- Zawołał i rzucił krótkie spojrzenia na Victora, który jakby nic poszedł za nim.

***

Yurio trochę dziwnie się czuł, kiedy wiedział doskonale, że na tylnych siedzeniach siedział Victor z dziwnie schowanymi skrzydłami. W dodatku w towarzystwie Yuuriego, który nie miał pojęcia, że właśnie jego zmarły ukochany siedzi obok niego.

Ta pozycja wręcz była bolesna dla starszego Rosjanina, bo jego skrzydła wyraźnie dawał o siebie znać poprzez ból i dziwne mrowienie. Jak tylko będziemy już na lodowisku... To muszę coś z tym zrobić.- Pomyślał ciężko Victor, ku jego szczęściu od jego i Yuuriego apartamentu do lodowiska było tylko niecałe dziesięć minut drogi, jeśli jechali autem. Mimo tego miał wrażenie, że jazda dłużyła się niemiłosiernie, a ból w zdrętwiałych skrzydłach coraz mocniej dawał o siebie znać. Yurio wyraźnie widział to poprzez lusterku w aucie i wiedział doskonale jak mężczyzna cierpiał. Było zostać w domu i już rozruszać skrzydła, a nie jedziesz z nami... Masz szczęście, że zostało już niecałe kilka minut jazdy.- Pomyślał gorzko blondyn.

Victor tylko westchnął i spojrzał na Japończyka, który w milczeniu oglądał jak krajobraz zmieniał mu się przed oczami co sekundę. Uśmiechnął się do niego ciepło, pamiętał jak był w tej pozycji to zawsze przytulał się do jego ramienia i zasypiał. Wiedział jednak, że nie może teraz często go dotykać, co niezmiernie smuciło Rosjanina, bo bardzo tęsknił za jego dotykiem i ciepłem Yuuriego. Ledwo się powstrzymał od tego ruchu, wówczas dojechali na miejsce. Mężczyzna odetchnął z ulgą i tylko kiedy Yuuri wyszedł z samochodu, to wyszedł tuż za nim.

-Hej, Yuuri- zwrócił się blondyn do bruneta- idź, od razu poinformuj Yakova o swojej obecności, ja zaraz dołączę.- Powiedział, podchodząc do bagażnika i podczas drogi rzucił szybkie spojrzenia na Victora, wyraźnie dając mu do zrozumienia, że musi z nim porozmawiać.

-Yurio, to zostawić ci klucze? Skoro musisz jeszcze coś wziąć.- Spytał się Otabek, już trzymając swoją torbę.

-Ta rzuć mi je.- Po jego słowach, w mgnieniu oka w dłoniach nastolatka znalazły się klucze. Potem Kazach zniknął wraz z Japończykiem w budynku. Chłopak od razu skierował się do bagażnika po swoje rzeczy.- Ty lepiej zajmij się swoimi skrzydłami, bo aż sam czuje ten dziwny ból, kiedy patrzę na ciebie.- Powiedział nastolatek otwierając bagażnik i wyciągając swoją torbę.

-A co z Yuurim, zajmiesz się nim?- Zapytał się Victor, wtedy nastolatek zatrzasnął drzwi.

-Innego wyboru nie mam.- Powiedział krótko, przy tym naciskając pilot od samochodu, który się zamknął. Po czym ruszył na lodowisko.- Tylko nie połam skrzydeł.- Dodał. Na jego słowa starszy Rosjanin parsknął.

-Jeszcze tego by brakowało!- Zawołał i skrzyżował ręce. Następnie spojrzał na swoje białe skrzydła.- No dobra... W końcu nadszedł czas by was rozruszać.- Stwierdził mężczyzna, okrążając budynek, po to by znaleźć dobre miejsce do nauki latania. No i co ja się wpakowałem...- Pomyślał żałośnie, kiedy znalazł w miarę dobre, zaciszne miejsce. Znalazł dwumetrowy murek, z którego mógł skorzystać. Lepsze niż nic.- Pomyślał i tak zaczął próbować, ale już po pierwszej próbie upadł na ziemię. Westchnął tylko i próbował po raz kolejny.

Mijały minuty, a biedny Victor dalej nie rozgryzł, jak powinien używać skrzydeł. To była już dziesiąta próba... Prędzej stracę wszystkie pióra ni uda mi się polecieć.- Pomyślał z goryczą i usiadł pod murkiem.

-Pomóc ci?- Usłyszał nagle kobiecy głos. Zaskoczony mężczyzna, wstał i spojrzał na blondynkę, która stała kilka metrów dalej.

-Anabella? Jak zawsze przychodzisz, kiedy mam problemy.- Stwierdził i oparł głowę o murek. Kobieta zachichotała.

-W końcu to ja dałam ci możliwość bycia Aniołem Stróżem, więc mam obowiązek ci pomóc.- Powiedziała, podchodząc do Victora. Jasnowłosy uśmiechnął się blado.

-To powiesz mi jak mam w ogóle nimi ruszać?-Zapytał się, wskazując skrzydła.- Próbowałem coś z nimi zrobić, no ale widzisz efekty.- Zaśmiał się cicho.

-Bo się źle do tego zabierasz- wyciągnęła dłoń do platynowłosego- choć, pokażę ci jak to zrobić.- Powiedziała zachęcającym głosem. Mężczyzna nic nie mówiąc, skorzystał z pomocy anielicy i złapał jej bladą dłoń. Ta pociągnęła jednym ruchem, co zaskoczyło go, bo nie spodziewał się, że dziewczyna ma tyle siły. W efekcie Victor wpadł na nią i razem wywalili się na ziemię.

-Ah... wybacz... Nie wiedziałem, że masz tyle siły.- Stęknął mężczyzna i spojrzał na delikatną twarzyczkę anielicy. Trochę go zdziwiło, kiedy zobaczył ją zarumienioną.

-Victor... twoja dłoń... możesz?- Zapytała się Anabella, jeszcze bardziej czerwieniąc. Mężczyzna spojrzał na swoją dłoń, która ku jego szoku idealnie trzymała prawą pierś anielicy...

-Wybacz!- Zawołał, przy tym natychmiast się podnosząc, a sam na jego policzkach pojawiły się rumieńce.- Ja... Ja nie zamierzałem!- Dodał z zakłopotania, kiedy blondynka podniosła się.

-Ni... nic się nie stało! Umówmy się, że nie miało to miejsca.- Powiedziała nieśmiałym głosem i odwróciła wzrok. Zawstydzona anielica... Słodziutka.- Pomyślał mężczyzna, wtedy kobieta ogarnęła się i spojrzała w jego twarz.- Wpierw musisz rozgrzać skrzydła, zanim przystąpisz do lotu... To są proste i krótkie ćwiczenia, więc myślę, że nie powinieneś mieć problemu.- Stwierdziła Anabella, podchodząc do Rosjanina.

-A jak mam to zrobić?- Spytał się, wtedy poczuł delikatne dłonie na swoich plecach.

-Jako, że jeszcze nie wiesz jak dokładnie nimi obsługiwać. To pomogę ci je rozgrzać.- Mówiąc to dziewczyna delikatnie sunęła palcami wzdłuż linii skrzydeł Victora. Mężczyzna poczuł się dziwnie, kiedy kobieta dotykał swoimi smukłymi palcami jego skrzydła. Miał wrażenie, że te wrażliwe miejsca nie powinny być dostępne dla obcych rąk, ale te dłonie kobiety... Sprawiały, że zaraz na miejsce dyskomfortu i bólu, odczuł ulgę, kiedy Kobieta delikatnie masowała zesztywniałe skrzydła.

-Twoje dłonie są takie miłe w dotyku.- Powiedział mężczyzna i dopiero potem zorientował się, że wypowiedział te słowa na głos. Chciał już coś dopowiedzieć, żeby wyjść z tej sytuacji, ale pierwsza była anielica.

-Dotyk anioła zazwyczaj są miłe i kojące, po to by mogły nieść ulgę dla zmęczonych i smutnych ludzi.- Wyjaśniła anielica nieśmiałym głosem, potem cofnęła dłonie, co sprawiło, że Victor poczuł się dziwnie...- No dobra, teraz pokaże ci jak latać.- Po tych słowach uśmiechnęła się słodko.

***

-Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Wszystko od początku!- Zawołał Yakov, kiedy Yuuri po raz kolejny zwalił skok.

-Nie unoś się tak, dopiero co wrócił i uspokoił się.- Powiedziała Mila łagodnym tonem, na co starszy mężczyzna parsknął.

-Jak tak dalej pójdzie, to nie widzę sensu, by startował w kolejnych zawodach.- Na te słowa Yuuri westchnął smutno, ale mimo tego dalej próbował.

Yurio zaś temu wszystkiemu się przyglądał z boku, kiedy robił przerwę, w tym samym czasie co Otabek, który aktualnie poszedł po wodę. Blondyn tylko westchnął, kiedy Japończyk znowu wywrócił się.

-I jak mu idzie?- Zapytał się Victor za plecami Jurij, przy tym stanął tuż obok niego.

-Tak średnio, nie zrobił żadnego skoku.- Odpowiedział, wtedy znowu dało się usłyszeć krzyki zrzędliwego trenera. Platynowłosy zmarszczył brwi, kiedy zobaczył tą całą sytuację i przygnębioną twarz Japończyka.

-Idę tam.- Powiedział starszy Rosjanin i przeskoczył przez bandę.

-No chyba cię pogięło! Nic nie wskórasz jeśli...- Nie dokończył, kiedy zobaczył poważną twarz Victora i tą stanowczość w błękitnych tęczówkach. Po czym odszedł bez słowa, od zszokowanego nastolatka. Mimo, że nie miał łyżew to i tak sprawnie poruszał się na lodzie, jakby miał już je na sobie. Może to przez to, że anioły muszą być dostosowani do wszystkich warunków?- Pomyślał Rosjanin, kiedy doszedł do siedzącego na lodzie Yuuriego. Ponownie chłopak się podniósł i otrzepał się, wtedy schylił się nad jego uchem i szepnął.

-Yuuri, I with you.- Wiedział i tak, że go nie usłyszy, ale mimo tego, miał tą malutką nadzieję na to, że jednak zareaguje. Chłopak nagle zesztywniał, odwrócił się z nadzieją w oczach, jakby miał kogoś dostrzec gdzieś w dali. Mężczyzna, wtedy uśmiechnął się i złapał delikatnie jego dłonie. Yuuri, jednak sam odjechał na środku lodowiska, po czym przymknął powieki. Czy on...?- Nie dokończył swojej myśli, kiedy sam uświadomił do jakiego układ chłopaka zamierza tańczyć.

Chłopak zaczął powoli suwać się po lodzie, wykonując ten taniec... Ten taniec, kiedy jeździł w duecie z Victorem. Mężczyzna uśmiechnął się tylko i podjechał do niego, kiedy w tym momencie do niego dołączał. Ten jakby wyczuł, że on tu był i zaczął płynnie wykonywać sekwencje ruchów, a Rosjanin razem z nim. Choć z zewnątrz wyglądało to, jakby Yuuri tańczył sam,ale w rzeczywistości on wiedział doskonale, że tak nie było. No i miał nadzieję, że jego partner tak samo myślał. Wydawało się, że to on tworzył muzykę własnym ciałem i idealnie z nią współgrał. Platynowłosy uśmiechnął się tylko i patrzył dalej na skupioną twarz ukochanego. Japończyk wykonał pierwsze skoki i tym razem je wylądował, co zszokowało wszystkich zebranych dookoła.

-Co tu się dzieje?- Zapytał się Otabek Yurio, kiedy wrócił z butelką wody. Jednak potem zamilkł, gdyż zobaczył gładko sunącego się po lodzie Yuuriego.- Czy aby... nie jest to ten taniec, w którym tańczył w duecie z Victorem?- Zwrócił się do nastolatka, który od samego początku obserwował ten taniec. Uśmiechnął się widząc, w jakim skupieniu i z uśmiechem razem tańczyli. Yuuri wyglądał jakby wiedział, że Victor tu był, choć pewnie dalej go nie widział. Wyglądali jakby byli w hipnotycznym transie. Zaś białe skrzydła mężczyzny delikatnie i z gracją naśladowały jego ruchy, jakby były do tego stworzone. Uśmiech szczęśliwego Victora sprawił, że sam młody Rosjanin uśmiechnął się szerzej.

-Stay Close To Me, jakby widział, że na serio tańczy z Victorem.- Przytaknął na pytanie Kazacha i dalej przyglądali się temu występu.

Pod koniec występu Yuuri usłyszał gromkie oklaski zebranych tutaj. Ten nieco trochę onieśmielony tą całą sytuacją, zarumienił się i podjechał do bandy, gdzie stał Yakov. Jakże jego mina była bezcenna, kiedy zobaczył bezbłędny występ Japończyka.

-To było niesamowite!- Zawołała Mila.- Yuuri skąd się wzięła ta zmiana, po tych wpadkach?- Zapytała się Yuuriego, który wyraźnie poprawiły mu humor.

Zaś, kiedy w tym czasie Yuuri rozmawiał z innymi, Victor podjechał do Yurio, który wypił wodę i podał Otabekowi.

-Woda się skończyła, pójdziesz po kolejną?- Zapytał się Rosjanin Kazacha.

-Dopiero co była pełna...- Stwierdził, ale kiedy zobaczył pustą butelkę, to od razu ją zabrał i poszedł.

-I jak poszło?- Zapytał się Victor z wyraźnym uśmiechem na twarzy.

-Chodzi o Yuuriego czy o ciebie? Bo jeśli chodzi o prosiaka to się pozbierał i wyglądał, jakby na serio cię widział, a jeśli chodzi o ciebie...- Spojrzał na skrzydła mężczyzny.- Z tymi skrzydłami wyglądałeś na serio...- Zastanawiał się przez chwilę.

-Inaczej?- Spytał się platynowłosy.

-Nieziemsko... W dosłownym znaczeniu.- Po tych słowach usłyszeli głos trenera.

-Na dzisiaj koniec!- Zawołał starszy mężczyzna, wtedy wszyscy zeszli i pojawił się ponownie Otabek u boku młodego Rosjanina.

-Coś mnie ominęło?- Spytał.

-Nic szczególnego.- Odpowiedział, biorąc wodę od Kazacha, wtedy pojawił się Yuuri.

-Widzieliście tu jakiegoś zbłąkanego ptaka?- Zapytał się jak gdyby nic Japończyk, te pytanie tak zdziwiło Yurio, że prawie zachłysnął się wodą. Zaś Victor spojrzał zaskoczony na Yuuriego, westchnął tylko cicho, kiedy przypomniał sobie, że dalej go nie widział.

-Jakiego kurwa ptaka?!- Zapytał się zaskoczony młody Rosjanin.

-No nie wiem...- Zaczynał niepewnie.

-A czemu pytasz?- Zapytał się Otabek, widząc wyraźnie zdenerwowanie Japończyka.

-No bo...- Wyciągnął coś za pleców, a potem pokazał srebrzyste, delikatne piórko.- Znalazłem to na lodzie.- Wyjaśnił. Yurio tylko spojrzał na Victora, który stał obok bruneta i w geście obrony tylko powiedział.

-Nic o tym nie wiem.- Na co młody Rosjanin westchnął.

-Nie wiem może jakiś gołąb tu wleciał i zgubił pióra, a potem odleciał... Z resztą nieważne chodźmy.- Mówiąc to poszedł do wyjścia, co bardzo zdziwiło Otabeka i Yuuriego, ale mimo to podążyli za nim bez słowa. Choć Victor i Yurio wiedzieli doskonale, skąd wzięło się te pióro...

***

POLSAT

znowu się rozpisałam xd

mam nadzieję tylko, że nie za bardzo was to przynudzało, bo mam takie małe wrażenie, że ten rozdział jest nudny xd ale nie wiem jak dla was...

no i....

Dostałam nominację!

Od ukochanej Cocinellee

No dobra jedziem z tym

1. Jakie jest twoje ulubione słowo?

Kotek.
Nie ma takiego dnia, kiedy nie powiedziałam kotek, zawsze i wszędzie to mówię nawet w bardzo głupich czy też poważnych momentach xd ewentualnie zamiast kotek mówię kitty, ale w sumie na jedno wychodzi.

2. Jakiego słowa najbardziej nie lubisz?

Rak.
Nienawidzę jak ludzie to mówią to w formie żartu (jako chorobę Raka), bo według mnie to nie jest ani trochę śmieszne. W sumie zawsze mnie wkurzało jakiekolwiek żarty związane z chorobami czy też zespołami (sama cierpię na jakiś pewien zespół, więc coś o tym wiem). Nawet jeśli ktoś mówi rak jako zwierzę to i tak za każdym razem jak to słyszę to po prostu wszystko we mnie się gotuje... Okej to było dziwne

3. Co cię inspiruje (nakręca)?

Muzyka, zwłaszcza metalowa i rockowa, no i prace, gdzie są pokazane progressy osoby. Bo wgłębi duszy, mam taką nadzieję, że sama kiedyś się pochwalę swoim progressem, ale wiem, że to odległe marzenia ;-;

4. Co cię irytuje (wkurza)?

Jak ktoś przeklina co każde słowa.
Rozumiem, że raz czy dwa można przekląć czy też używa tych słów w pewien sposób wyrażania emocji typu O kurwa! Ale to zajebiste! itp. Ale jak ktoś używa takie typu słowa za każdy wyraz to rzygać się mi chcę, bo pierwsze: nie jest to fajne, a żałosne, a po drugie przeklinanie co każde słowa nie uczyni cię dorosłym czy też fajnego.

5. Jaki dźwięk kochasz?

Cisza jest moim Bogiem <3 choć lubię jak też muzyka gdzieś gra, ale też co za dużo to nie zdrowe (no dobra metal i rock jest wyjątkiem, jak dla może cały czas grać, zwłaszcza jeśli są to stare dobre hity). Lub też mruczenie kota, to takie fajne i przyjemne, kiedy twój kochany kociak śpi obok ciebie i mruczy... to tak relaksuje... <3 ^^ XD

6. Jakiego dźwięku nienawidzisz?

Drapanie kocich pazurów o moje drzwi, zwłaszcza kiedy śpię.

7. Jakie jest twoje ulubione przekleństwo?

Nie wiem, nie mam w zwyczaju dużo przeklinać (moje książki się nie liczą i rp też XDDD)

8. Jaki zawód chciałabyś wykonywać?

W realnym życiu, czy takie, o których marzę? No bo jak na serio to rysownik, pisarka, projektantka w agencji reklamowej, lub nauczycielka od plastyki.
A jeśli chodzi, o których marzę to być wokalistką i pianistką  w jednym, lub być profesjonalną artystką.

9. Jakiego zawodu nie chciałbyś wykonywać?

Skarbnika, nienawidzę liczyć cokolwiek jest związane z podatkiem, a w szkole, do której chodzę mamy tego dużo ;-;

10. Jeśli niebo istnieje, co chciałbyś usłyszeć od Boga u bram Raju?

Może to dziwne, ale jestem potajemnie wierzącą i jeśli udałoby mi się trafić do bram Raju, to na pewno chętnie chciałby usłyszeć, że Bóg nie ma mi za złe to, że jestem yaoistką... wiem jestem bardzo dziwna XD

No i nikogo nie nominuje bo mi się nie chcę, ba dum tss. Życzę miłego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top