17. Ból Psychiczny
Najtrudniej rozstać się z tymi, którzy są nam potrzebni do życia .
***
Przez dłuższą chwilę odczuwał dziwny spokój i ukojenie. Wydawało mu się, że mógłby w takim stanie snu pozostać przez wieki. Jednak natrętne światło, które chciało przecisnąć się przez przymknięte powieki Rosjanina, nie pozwalały nawet na chwilę, zaznać tego błogiego spokoju. Nie wiedział przez dłuższy czas co się właściwie działo. Dziwne otępienie ogarniało całe jego ciało, które w tamtym momencie mu towarzyszyły.
Instynktownie uniósł dłoń po to by powoli rozchylić powieki. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ miał wrażenie, że były wyjątkowo ciężki. Przez chwilę tylko mógł unieść po milimetrze, widząc niewyraźny obraz swojej dłoni. Dopiero po kilku sekundach mógł otworzyć oczy, a razem z tym obraz mu się wyostrzył. Od razu dostrzegł swoją dłoń którą zasłaniał promienie słońca, które wpadało przez małe okienko przy suficie. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że to były złote kraty. Gdzie ja jestem? W więzieniu?- Pomyślał nieprzytomnie mężczyzna. Pokręcił niemrawo głową, a potem się za nią złapał, wtedy usłyszał brzęczenie metalu. Zaskoczony rozejrzał się dookoła, aż jego wzrok padł na złote wypolerowane łańcuchy, które skuwały jego prawą dłoń.
Dopiero potem do niego zaczęły szybko wracać do niego wspomnienia z minionych ostatnich godzin. Przybyły po niego anioły, pożegnał się z Yuurim, a następnie światło i na tym się kończyło. Właśnie Yuuri! Czy wszystko było z nim w porządku? Jak długo spałem?!- Myślał gorączkowo jasnowłosy. Pokręcił jeszcze raz głową, będąc skonfundowany tą całą sytuacją. Nie... Powinno być z Yuurim w porządku... Prawda? Anabella przekonała ich by go zostawili, więc raczej to mi coś zagrażało.- Pomyślał i spuścił głowę. Długo zastanawiał się jak długo był w świecie aniołów i czy będzie w tym o to idealnie czystym i śnieżnobiałym pomieszczeniu jego karą za to, że złamał zakaz, który w większości państw na Ziemi nie obowiązywało.
Najbardziej jednak dokuczało go to, czy cokolwiek mi groziło. Na początku myślał, że spodziewał się tutaj jakiejś reakcji - gniewu, potępienia... Cokolwiek! Lecz nic na to nie wskazywało. Póki co siedział w tym kwadratowym pokoju, skuty i tyle. Nie dostrzegł też żadnych ran na swoim ciele, czy siniaków, jakby mu coś się stało to prawdopodobnie jego rany byłyby widoczne przez najbliższe kilka godzin zanimby się zregenerowały, tak jak było to w przypadku Anabelli.
Przez chwilę nie wiedział jak powinien w takiej sytuacji zareagować. Krzyczeć? Płakać? Szarpać się? Nic z tych rzeczy na razie nie zrobił, ale najdziwniejsze w tym wszystkim, co w jego naturze było wbrew zasadom, siedział spokojnie i czekał. Czekał, ale na co? No właśnie... Nie wiedział na co czekał, ale mimo tego to robił, mimo iż czuł, jak krew pulsuje, a serce bije jak szalone. Może, jednak nie był tak spokojny jak mu się wydawało? Może tak naprawdę czekała na niego jakaś kara, a anioły wyczyściły mu pamięć sprzed kilku godzin po to by zobaczyć jego reakcje, gdy się o tym dowie?
Głowa Victora, wręcz pulsowała od nadmiaru ilości pesymistycznych myśli. Chwycił się mocno za głowę i zacisnął powieki. Przy tym wsłuchując się w grobowej ciszy, która do tej pory mu towarzyszyła, lecz jednak nie trwała tak długo jak się spodziewał. Ponieważ usłyszał czyjś głos.
-Victor- odezwał się.- Już wstałeś?- To był męski głos, który wbrew sobie nie był gruby, ale też nie cienki. Był głęboki i donośny, ale za to spokojny.
Rosjanin rozchylił powieki, a następnie podniósłszy wzrok, ujrzał mężczyznę, który stał na przeciwko niego. Był trochę nieco zaskoczony jego wyglądem, bo dotychczas anioły, które widywał były ubrane w jakieś szaty, czy też zbroje, a ten zdecydowanie odbiegał od tego. Ponieważ anioł był ubrany w śnieżnobiałą marynarkę i długie eleganckie spodnie, widać było, że systematycznie się golił i widać, że miał wypielęgnowaną skórę i krótkie ciemnobrązowe włosy. Zaś na jego nosie spoczywały okulary w złotych oprawkach. Miał wielkie poczucie, że na wstępie od razu go nie polubi.
-Kim pan jest?- Zapytał się prosto z mostu, nie myśląc sobie o jakiejś uprzejmości.
-Mam na imię Chrystian.- Odpowiedział krótko, po czym cofnął się o krok i wyciągnął jakiś złoty notes. Zapisał coś w nim, przy tym uważnie przyglądając się Nikiforovi.- Idziesz ze mną.- Dodał i wyciągnął z kieszeni złoty klucz. Szybko rozkuł dłoń mężczyźnie i szybkim krokiem pospieszył do złotych drzwi.- Proszę za mną.- Powiedział.
Nic innego mu nie pozostało jak pójść za nim, nie mógł przecież tkwić w tym miejscu całą wieczność. W końcu musi wymyślić plan, jak wrócić do Yuuriego. Wiedział, że długo nie może go samego pozostawić, więc zaczął obserwować i dokładnie wszystko zapamiętać co napatoczy się pod jego oczami. Szli korytarzem między złotymi drzwiami, które nie różniły się absolutnie niczym, prócz tabliczkami z numerami pomieszczenia. Następnie weszli po szklanych krętych schodach na górę, otoczonym z trzech stron pół kolistą szybą sięgająca wysoko w górę. Przez nie widział wielki zielony park, gdzie dosłownie wszędzie włóczyły się anioły w każdą inną stronę. Niektóre śpiesznie, a inne nie. Wbrew temu widział podobne podobieństwo co na Ziemi, tylko różnicą były skrzydła i wyspy chmur, na które można było się tylko dostać za pomocą skrzydeł.
Nie minęła chwila, kiedy wyszli z tych schodów i weszli na wielki hall budynku, gdzie wręcz roiło się od aniołów. Najbardziej, jednak dziwił go fakt, że żaden z nich nie zwracały najmniejszą uwagę. Rzuciły tylko przelotne spojrzenia, a potem wracały do swoich obowiązków, rozmów, czy innego zajęcia. Każde z nich były ubrani podobnie jak ludzie, albo to luźne spodnie i t-shirty, czy też tuniki i płaszcze. Jedynie jakie stroje nie zakładały to takie, które we współczesnym świecie są mocno popularne, ale i też kontrowersyjne. Czyli ubrania takie, które odsłaniają w większości części ciała, typu minispódniczki, krótkie spodnie (minimalna długość sięgała do kolan), topy i tym podobne.
Victor nie ośmielał, jednak wnikliwie przyglądać się aniołom tylko za czymś co pomogłoby mu wrócić na Ziemię, ale póki co niczego nie dostrzegł... Ponownie weszli do korytarzu i stanęli przy drzwiach, który niczym nie różnił się od pozostałych. Jednym zwinnym ruchem Chrystian otworzył i gestem dłoni zaprosił jasnowłosego do środka. On zaś spojrzał na wnętrze z wątpliwością. Pomieszczenie wyglądało na gabinet lekarski... Bo to był gabinet lekarski.
Rosjanin zacisnął wargi w wąską linię, czuł jakby coś w nim drgnęło na widok tego. Coś na kształt wściekłości... Nie minęła chwila, kiedy już siedział na białym fotelu naprzeciwko mężczyzny z notesem i długopisem w dłoni.
-Tak więc...- Zaczął uśmiechając się sztucznie do Nikiforova, jakby to miało być wstępem do długiej i spokojnej rozmowy. Celowo jakby przedłużał, czekając wypowiedzi ze strony platynowłosego.
-Tak więc?- Powtórzył wyraźnie z brakiem zainteresowania rozmową.
-Ostatnie wydarzenia były dość ciekawe, nie sądzisz?- Spytał się, kiwając sztucznie głową jakby rozumiał sytuację w jakiej mężczyzna się znajdował.- Powiedz mi proszę, jak się teraz czujesz?- Victor czuł, że zaraz eksploduje.
-To ma być jakiś żart?- Spytał się zaciskając dłonie w pięści.- A jak pan myśli?
-No cóż...- Chrystian ponownie coś skrobał w notesie.- Wygląda na to, że będziemy musieli rozwiązać kilka dość bardzo poważnych problemów!- Klasnął w dłonie z bananem na twarzy. Nikiforov podejrzewał, że ten pseudo psycholog nie traktuje go w ogóle poważnie.
-Chcę wrócić do domu.- Powiedział to na tyle głośno, by dać mu znać, że nie ma ani trochę ochoty prowadzić tą rozmowę. Ten jednak zacmokał i pokręcił głową.
-Mój drogi, nie wymyślaj głupstw. Przecież już jesteś w domu.- Zachichotał i ponownie zaczął skrobać w swoim notesiku. Victor zazgrzytał zębami i spojrzał spod przymrużonych powiek na Chrystiana.
-Czy to właśnie jest kara za co zrobiłem? Bo jeśli tak to już wolę zostać pożarty przez diabły.- Jęknął mężczyzna i oparła się o fotel, przy tym patrząc na sufit, który bardziej mu się wydawał interesujący niż rozmowa z tym aniołem.
Chrystian zaśmiał się.
-Kara? Jaka kara?- Powtórzył, zapisując to w notesie.- Jestem tutaj by ci pomóc, takie mam zadanie.- Uśmiechnął niby serdecznie, przy tym składając ręce.
-Ach tak niby jak? Dzięki niby tej sesji?- Zapytał się z powątpiewaniem.- To jakoś słabo ci to idzie.- Parsknął lekceważąco, wtedy zauważył, że kącik ust mężczyzny zadrżał. Ohohoho czyżby już nie wytrzymywał ze mną?- Pomyślał sadystycznie Nikiforov, aż chciało mu się posłać szatański uśmieszek w stronę tego aniołka. Jednak szybko zauważył, że ten elegancik coś planował.
-Nie wiem czy wiesz, ale nasza sesja będzie trwała kilka lat według kalendarza aniołów, więc myślę, że po jakimś czasie nasza współpraca w końcu zaowocuje. W końcu przez ten czas będziemy codziennie się spotykać.- Ponownie na jego ustach zawitał sztuczny uśmiech. W jego wypowiedzi do czasu coś mu nie pasowało. Według kalendarza aniołów... Co on przez chcę to powiedzieć.
-Co chcesz przez to powiedzieć według kalendarza aniołów? Czyli u was czas inaczej chodzi niż na Ziemi?- Zapytał się z niepokojem Victor.
-Oczywiście.- Odpowiedział znudzonym tonem.- Jakbyśmy kierowali się kalendarzem ludzi, to nigdy byśmy się nie wyrobili. Dopiero, wtedy wszyscy Niebie mieliby napięty...
-Ile jest według lat ziemskich?- Zapytał się jasnowłosy, ignorując dalszą część wypowiedzi Chrystiana. Ten jakby ten wzruszył ramionami.
-Nasza wspólna codzienna sesja będzie trwać pięć lat, co w przeliczeniu jest... Niecałe dwadzieścia lat ziemskich? Tak jakoś...
-Ile?!- Zapytał się wręcz piskliwym tonem.
-Niecałe dwadzieścia lat.- Powtórzył ze spokojem anioł, nie robiąc nic z szoku Victora.- Więc na spokojnie będziemy mogli porozmawiać o twoich problemach.- Dalej go nie słuchał był tak oszołomiony tym co przed chwilą usłyszał, że przez chwilę zapomniał jak się oddycha. Nie... Tak nie może być! Nie mogę tyle tutaj siedzieć! Muszę szybko wrócić do Yuuriego!- Pomyślał gorączkowo, lecz najgorsze nie było tylko to. Nie wiedział czy sam wytrzyma bez niego, sam tym momencie chciał tulić go, siedzieć i rozmawiać o różnych pierdołach. Tęsknił bardzo za nim... Tak bardzo bolało go to, że musiał swojego ukochanego opuścić.
Pokręcił głową z niedowierzania z otwartymi ustami, nawet interesowało go, że przez ten dłuższy Chrystian uważnie go obserwował i wszystko zapisywał w notatniku.
-Jak widzę dla ciebie to wielki szok, ale spokojnie. Czas szybko idzie i w końcu się przełamiesz panie Nikiforov.- Uśmiechnął niby serdecznie i sięgnął do miski z ciastkami, która stała na biurku obok anioła.- Na uspokojenia proponuje ci coś zjeść słodkiego. Może chcesz ciasteczko?- Zapytał się ze zmuszoną uprzejmością. Chciał odpowiedzieć mu dość ostro, na tą propozycję, ale się powstrzymał z ledwością. Nie mogę tak łatwo pokazać mu moje zdenerwowanie... Muszę mieć wyszukane słowa jeśli chodzi o odgryzienie.- Dodał w myślach.
-Wsadź go gdzieś.- Parsknął, lokując się wygodnie na fotelu. Mężczyzna uniósł brew, wyczuwając walkę w ciętych ripostach.
-Ta? A niby gdzie mam go wsadzić?- Zapytał się jakby przy tym udawanym nudzonym tonem, przy tym samemu objadając się wypiekiem, ale tak naprawdę chciał mu się odgryźć.
-Istnieje pewna tak zwana kropka w ciele, która znajduje się tylko układzie pokarmowym. Jest dość bardzo charakterystyczna, bo tylko jest w jednym miejscu i bardzo ma ważne znaczenie dla organizmu. Dzięki niemu człowiek może normalnie funkcjonować.- Zaczynał Nikiforov, unosząc delikatnie kącik ust, kiedy zauważył zaciekawienie na twarzy anioła.
-Naprawdę? Nigdy o nim nie słyszałem, możesz opowiedzieć gdzie ona się znajduje?- Zapytał się.
-Oczywiście.- Odpowiedział uprzejmie jasnowłosy, przy tym wstał i podchodząc powoli do anioła.- Występuje na końcu jelita grubego. Według terminów z Biologi to powinieneś wsadzić ciasteczko w odbyt, ale występuje w naszym świecie dość popularny zwrot na to, a mianowicie- zniżył się nad aniołem- w dupę go sobie wsadź.- Kończąc wypowiedź uśmiechnął szatańsko, a Chrystian przez chwilę patrzył na niego z niedowierzania, ale potem zmarszczył brwi. Wstał, zdjął okulary i zaczął je czyścić.
-Aha.- Ponownie włożył swoje szkła.- Tym razem wygrałeś, ale następnym razem nie będziesz miał tyle szczęścia i inteligencji by mnie pokonać.- Tym razem on spojrzał na niego z góry.- A teraz wracaj na miejsce, to jeszcze nie koniec naszej sesji.- Powiedział wracając na miejsce, przy tym ponownie skrobiąc w notatniku
Dalsza sesja dla Victora była straszna. Ten cały Chrystian zadawał mu takie dziwne pytania, które go tak mocno irytowały, że na serio chciał wsadzić ciasteczko na końcu jego jelita grubego, byle tylko się zamknął. Właściwie to bardziej do ust bo, wtedy dopiero jego narządy mowy się zamkną.
Nie wiedział, wtedy co czuł kiedy pojawił się tutaj, ale w momencie, kiedy ten anioł go dobijał swoimi spostrzeżeniami i pytaniami, to był pewien co czuł... Czuł wewnętrzne rozdarcie, jakby ktoś rozdzierał jego serce na strzępy. Głównie to było z tęsknoty do jego ukochanego Japończyka, a drugie dominujące uczucie to bezradność wobec tej sytuacji. Jednak najgorsze z tego wszystkiego było to, że nie wiedział jak z powrotem wrócić do Yuuriego. To wszystko najbardziej go bolało, nie wiedział czy długo wytrzyma bez niego i czy będzie szansa na powrót.
***
Dzień dobry, Polsat się kłania
znowu długo nic nie dawałam, ale to z powodu tego, że byłam w rozterce... W wielkiej rozterce... Dobra nie ważne.
A kolejna rzecz, która też mi nie pozwalała na dalsze pisanie to: Death Note, Gimper, Overwatch i idealnie napisanie rozdziału tak by nie był za krótki xd
No i to tyle z tego. Plus dostałam nominację.
Tym razem od Emmadra
Dobra, Let's du dys
1. Jakie jest twoje dziwactwo?
Wąchanie nowych książek *^*
2. Niestandardowy pokój, który chciałbyś mieć.
Najlepiej w takiej niby wieżyczce, gdzie miałaby w końcu dużą biblioteczkę na mangi i książki, a także mieć łóżko przy suficie xD
3. Marzenie, które nigdy się nie spełni.
Stworzyć wielkie tajne państwo skute w lodzie na Antarktydzie XDDD gdzie rządzić będę ja z wolnymi prawami dla ludzi i zwierząt, a główny język to będzie Polski i Rosyjski XDDD
4. Coś co ci zniszczyło dzieciństwo.
Jakubie zrób mi loda.
5. Talent, który chciałabyś mieć.
Śpiew, budowanie domków na drzewie, strzelanie z łuku o robienie zajebistych animacji.
6. Co głupiego/ nierozsądnego chciałaś zrobić.
Wejść na dach przez welux w pokoju mojego brata.
7. Zespół/wokalista/rodzaj muzyki bez, której nie mogłabyś żyć.
WITHIN TEMPTATION! Sabaton w sumie też.
A jeśli chodzi o rodzaj no to Rock i Metal (głównie Power Metal i Symfoniczny)
8. Najlepsze imię dla Krewetki.
Nie iem czemu, ale Craze mi tu pasuje XD
9. Dziesięć pierwszych różowych rzeczy, które przyszły ci na myśl.
mięso
czapka i t-shirt Craze
ściany
róże
kucyki pony
moje książki
dywan
pościel
słuchawki
Nikogo nie nominuje bo mi się nie chcę i nie mam na to zdrowia, chyba, że ktoś chcę to niech bierze :p Nikogo nie bronię :p
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top