Potwór

Niewinny, obciążony winą ludzi trzech,
Pomiatany, nie słuchany, tylko trzymaj chleb.
Do przyzwyczajenia to już zaszło tak daleko,
Przedmiotowo traktowany, bólem łaskotany,
Troszczy się o nasze dobro, niczym godło.
A my, niewdzięcznicy, jego rany,
Zakrapiamy wodą z solą.
Ciąży na mnie wina wielka, kara w niebie sroga,
Ojciec to nie ścierka, ani nie służąca.
Na języku zbiera mi się przeprosinowa wola,
Jednak moja duma, nie pozwoli ugasić potwora.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #wiersze