VIII


Tak bardzo wschuchałam się w muzykę, że zapomniałam o realnym świecie. Przywrócił mnie do niego kolejny sms.

Nieznajomy : Co robisz po południu ?
Ja : Nic ciekawego.
Nieznajomy : Musimy pogadać, mam dla ciebie ważne informacje.
Ja : Okej, mam rozumieć, że dzisiaj. Gdzie konkretnie i o której ?
Nieznajomy : Na ul. Miętowej 13 w kawiarni Mięta zarezerwowałem stolik pod numerem 33 o 15.00.
Przyjdę zaraz po tobie.
Ja : Ok.

Już nic nie pisał. Ja sama odchodziłam od zmysłów. W co ja się plącze ?
Raczej tej zagadki nie rozwiąże, a powinnam się już szykować, a nie zajmować się tak praktycznie niczym.
Więc wzięłam się za szykowanie.

***
O godzinie 14 byłam już gotowa. Więc poprostu wyszłam.
Po upływie 30 minut pojawiłam się w dokładnie opisanej kawiarni przez "nieznajomego" i zajęłam miejsce przy wyznaczonym numerze.

Otworzyły się drzwi. A w nich stał Zack - były przyjaciel Oliviera, podobnie jak Gogg pochodzi z Anglii ale już się nie przyjaźni z niegrzecznym chłopczykiem. Dawno zakończyli znajomość, ponieważ doszło pomiędzy nimi do poważnego konfliktu, ale to nie teraz o tym mowa.

Usiadł naprzeciwko mnie i się przedstawił.

- Jestem Zack i podał mi dłoń.
- Ola, tak wiem ja cię znam i oddałam powitanie.
- Wiem, to tak tylko dla przypomnienia.

- Um, co tu robisz po tym całym zamieszaniu przecież wyjechałeś do Austrii ? - spytałam.
- Faktycznie tak było, ale po trzech miesiącach wróciłem i pomieszkiwałem u Arka, nie będziesz znała.

Rzeczywiście nic mi się nie kojarzyło z tym imieniem.

-Ola posłuchaj, wiem jak wygląda sytuacja a po tym co zrobił Olivier długo planowałem jak się odegrać. Teraz jest idealna okazja, tylko musisz ze mną współpracować.
- Dobra, mi pasuje ten układ. - rzekłam.
- Teraz zadam ci pytania, których sam nie mogłem rozwiązać.
Pokiwałam tylko głową na znak, że rozumiem.

Szybkim ruchem odsunął kurtkę i sięgnął do wewnętrznej kieszeni, która znajdywała się nad jego klatką piersiową.
Wyjął notes i coś do zapisywania.
Kontynuował..

- Dlaczego tak naprawdę nie udzieliłaś korepetycji Olivierowi, skoro na początku się zgodziłaś ?

Przez chwilę nic nie mówiłam, myślałam o tym co będzie jak on wykorzysta te dane przeciwko mnie. Jednak raz się żyje i mu zaufałam.

- Gdy zgodziłam się dać korepetycje Olivierowi - zawahałam się.
Po chwili jednak kontynuowałam.
Zadzwonił do mnie telefon i jak się później okazało była to Marta.
Podobał jej się Olivier i wiedziała, że ja podobam się jemu. Zagroziła mi, że jeżeli będę mu pomagać, ona popełni samobójstwo.
Więc nie chciałam mieć kogoś na sumieniu pozatym jak się okazało dobrze zrobiłam, bo pokazał teraz swoje prawdziwe oblicze.
Jeden mój zły ruch, jedno moje złe wytłumaczenie, jedna gorsza ocena i już "awantura o Basię" .
- Mhy, ciekawe - odrzekł.
Jeszcze coś tam mruczał i jednocześnie zapisywał szybkim ruchem na kartce papieru, ale na to już nie zwracałam uwagi.
Po chwili znów zadał pytanie.
- Czy na początku znajomości twoje uczucie do Oliviera wahało się pomiędzy lubię cię, a kocham ?

- Tak faktycznie była taka chwila, lecz tak jak mówiłam Marta mi przemówiła swoją groźbą samobójczą.

- Wiem, że teraz nie masz przy sobie swojego note..
Przerwałam mu.
- Skąd o tym wiesz, przecież to było w śnie.
- Nie ważne, nie czas na głupoty.

Kontynuował
- ... notesu, co w nim było tak wartościowego ?

- Moje wszystkie dane, opinie na temat osób, prywatne sprawy przyjaciół - czasami bawiłam się w dedektywa- wyjaśniłam.
Różnego rodzaju hasła, piny i tego typu pierdoły oraz numer telefonu do Violi - tej sąsiadki, która kiedyś mu się podobała.

- Niedobrze - powiedział patrząc się na zeszyt.

-Dziękuję bardzo za spotkanie, odezwę się niebawem, przedstawię mój plan i zaczniemy działać. Do zobaczenia!

Chwilę później zniknął w wyjściu.
I ja też postanowiłam udać się do domu.
Idąc dostałam sms'a jeszcze pod nazwą od nieznajomego, więc zmieniłam nazwę na Zack i przeczytałam zawartość.
Nie idź główną ulicą stoi tam Olivier z gangsterami, uważaj.

Szybko zmieniłam kierunek w którym szłam na przeciwny, teraz szłam poboczną, ogrodzoną uliczką, która znajdywała się wyżej niż główna ulica.
Z góry, tak jak napisał Zack, dostrzegałam chłopaków, którzy tam stoją. Chwilę stanęłam i przysłuchałam się im.
- Jak nasz plan ? - zapytał jeden z nich.
- Bardzo dobrze, ona nawet na to nie wpadnie - odparł drugi.
- Dobra jeszcze raz i pozwoli przedstawicie go, bo było dużo zmian. - powiedział Olivier.

W tym momencie włączyłam nagrywarkę głosu i słuchałam dalej.

Jeden mówił.
Najpier zadzwonimy do Violki, zmienimy głos i powiemy, że potrzebuje pomocy. Ona pomyśli, że to Ola.
Szybko przebiegnie przez park, bo gdy Ola ma problemy zawszę opowiada je w jednym miejscu nad rzeką obok restauracji Euforia. - tak jest zanotowane.
Zadzwonimy też do Oli w imieniu Violi i powiemy, żeby przyszła w wyznaczone miejsce.
Więc przyjdą tam obie, po czym my znajdziemy od tyłu i przeniesiemy do auta. Wywieziemy do tego opuszczonego domu po moim dziadku i zwiążemy, zakleimy usta i te szczegóły.
Raz na tydzień możemy je odwiedzić żeby pogorszyć ich psychikę, a później się zobaczyć.
- Jest dobry, a teraz chodźcie na melanż.

- Po tych słowach wyłączyłam nagrywarkę i poszłam do domu.
Otworzyłam drzwi gdzie przywitał mnie słodko piesek, podniosłam go i przytuliłam. Zamknęłam szybko drzwi na klucz, złapałam piesia i poszłam razem z nim do siebie. Szybko wysłałam głosówkę do Zack'a po czym pogłaskałam pieska.

***
O godzinie 23 Zack odpisał, odczytałem.
I nic więcej. Byłam już spokojna. Położyłam się w łóżku i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top