°๑~ 17 ~๑°

Pov. Francja

Spokojnie powiewające na delikatnym wietrzyku firanki przyćmiewały widok ciemnego nieba wypełnionego gwiazdami i śliczną pełnią. Noc była głucha, ale co kilka minut było można usłyszeć szelesty, hałasy, wycie dobiegające z lasów lub z miasta. Wszystko wpadało w otwarte okno i docierało do moich uszu, niszcząc moją ciszę, a także ciche pomrukiwania zwane nuceniem. Siedziałam w łóżku ubrana w nocną koszulę, czekając na ukochanego mi mężczyznę. Jego nie obecność lub brak pożegnania mnie w miły sposób w nocy nie pozwalały mi spokojnie zasnąć. Tak też kończyły się wszystkie noce. Czekałem na niego w łóżku jak ptak w gnieździe na swoją matkę. Czas czekania umilało mi szydełkowanie lub robienie na drutach.

- Spotkanie trwałoby dłużej. Nawet do północy. Wciąż byś czekała wyłącznie na mnie?- Spytał cichy głos dobiegający zza otwierających się drzwi. Nawet nie musiał wejść do środka, aby wiedzieć, że siedzę wyczekując na jego przyjście.

- Zawsze będę w stanie poświęcić kilka minut, godzin, aby choć na chwilę w ciągu całego dnia spojrzeć na twoją twarz poza maski- Odetchnęłam z delikatnym uśmiechem. Nie spojrzałam jednak na niego.

Mężczyzna wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Zrzucił ze swoich ramion ciężki płaszcz. Poza nim posiadał swój elegancki komplet spodni i marynarki, których także szybko i zręcznie się pozbył. Ostatecznie pozostał w samej koszuli i bieliźnie. Tak jak w zwyczaju zrzucił z twarzy maskę, odkładając ją na specjalne miejsce, aby nie uszkodziła się, pobrudziła lub, aby kto kolwiek ją mógł dotknąć. Nawet mnie dotyczył zakaz sięgania po nią, czyszczenia. Mężczyzna zasłonił okna i przygasił światło z dużej lampy, która docierała promieniami w każdy kąt pokoju. Zbliżył się następnie do mnie, dając mi to, o co proszę go zawsze każdej nocy. Chociaż raz spojrzeć na jego odkrytą, piękną, z twardymi rysami twarz wypełnioną bliznami.

- Nie lubię tego, że ściągasz ją wyłącznie nocą i to nawet nie zawsze- Mruknęłam, przyciągając jego ciało do swojego.- Blizny uszlachetniają, prawdziwe spojrzenie i twarz łączy oraz tworzy lepsze więzi niż zasłanianie swojej prawdziwej twarzy.

- Ukazywanie twarzy daje im więcej satysfakcji z mojego bólu i ukazuje każdy element, zmarszczkę. Ciągły uśmiech i ukrywanie się to droga do sukcesu- Odparł krótko. Gdy próbowałem złapać dłonią za jego policzek odsunął momentalnie i odruchowo głowę w bok obrzydzony jakby dotykiem. Dopiero po kilku sekundach przemyślenia i spojrzenia na moją dłoń zaufał mi. Pozwolił dotknąć jego szorstkiej skóry, która warstwami odklejała się od niego.- To droga, w której nikt nie przewidzi twojego następnego ruchu. Bycie nieprzewidywalnym to moja główna osobowość.

- wolałabym przebić cię na wylot, aby móc znać twoją każdą myśl, niż domyślać się, kiedy będzie odpowiednia pora na kochanie się z tobą- Podkreśliłam dwuznaczność słów, wpędzając go w zawstydzenie.- Także przed synem mógłbyś ukazać choć trochę ojcowskiej twarzy. Masz czwórkę dorosłych, dobrze wychowanych, mądrych synów.. Każdego trzymasz krótko.. Ameryka.. Mam wrażenie, że traktujesz go najgorszej, z mało znanych mi powodów.

- Jestem twój zawsze. Wystarczy twoje słowo, abym był na twoje zawołanie moje kochanie- Przeciągnął, ujmując swoją ręką moją dłoń. Trzymał ją deliaktnie tak jakby bał się mnie skrzywdzić.- Rodzina to co innego niż współpracownicy. Ameryka jest jak pracownik, przed którym nie można ulegać. Zbyt dużo by chciał, a i tak nie uszanuje tego, co ma. Jest rozwydrzony. Silną ręką go tylko nauczę strategii, mądrego pomyślunku.

Spuściłam wzrok z ukochanego mężczyzny głośno, wzdychając przy tym. Rozmowa, obserwowanie jego czynów zawsze dawało odpowiedź w tej kwestii. Nic nie zmieni się w jego zachowaniu wobec najstarszego syna. Oboje potęgują siebie nawzajem, chcąc wymusić od drugiego chociaż trochę emocji, miłości rodzinnej, prawdziwego rodzinnego wsparcia, podziwu i pochwał. Jednocześnie chcą udowodnić, że drugi się myli, a oni sami wiedzą najlepiej. Tak dwa inne światy podzielone poglądami i innymi wizjami świata są jednak blisko siebie, połączeni, związani niewidzialną siecią, która sprawia, że w zachowaniu są tacy sami. Brakuje kilku słów, aby porozumieć się doskonale.. Zrozumieć jednego i drugiego. Obserwując wszystko z boku jest łatwo stwierdzić, że oboje to głupcy i łatwo wystarczyłoby połączyć ich wspólne plany i stworzyć jeden wielki niesamowity.

- Przejmujesz się nie potrzebnie głupstwami, zabrudzając sobie umysł czymś tak mało istotnym- Dodał w ciągu ciszy pełnej przemyśleń. Musnął krótko moje wargi, aby całkowicie wybudzić mnie ze snu na jawie.- Ameryka to nie twój biologiczny syn. Nie musisz czuć potrzeby opieki nad nim. Jest dorosły. Sam ciebie traktuje z góry bez żadnego szacunku. Traktuj ludzi, jak oni traktują cię moje skarbie.

- Lecz to ty pierwszy rozpocząłeś tę zabawę. To ty wychowywałeś go na zimnego, faceta, który próbuje ciągle coś udowodnić i wie o wszystkim lepiej. Sam traktujesz go z góry wciąż podwyższając poprzeczne i swoje oczekiwania.. bien-aimé.. To twój syn, okazywania miłości i otwartości to podstawa rodzicielstwa.. Sądzę, że Ameryka ma gdzieś wszystkich innych i poszukuje nałogowo uwagi i miłości od ciebie. Tylko i wyłącznie od ciebie- Podzieliłam się z nim przemyśleniami, które gryzły mnie od dłuższego czasu.

Nie chciałam nigdy wepchnąć się w łaski syna Anglii. Jako przybrana matka rozumiem jego niechęć, brak miłości, połączenia ze mną.. To nie ja trzymałam go pod sercem, czule się opiekowałam, gdy był dzieckiem. Nie do zrozumienia jest dla mnie zachowanie narzeczonego względem syna, którego trzymał na rękach w pierwszych dniach jego narodzin. Rodzic, który wychowywał go sam.. Potem przy mojej pomocy.

- Jest dorosły, sam podejmuje decyzję. Wybiera nieodpowiednie opcje i kieruje się ślepo uczuciami. To go oduczy próbowania udowodnienia czegoś, a zacznie kierować się dobrem ogółu- Warknął. W końcu wyrwał się ostatecznie ode mnie, wstając na proste nogi. Uczynił to, aby po chwili zjawić się z powrotem koło mnie tym razem na łóżku. Zajął swoje miejsce, gdzie zazwyczaj spał. Przykrył nas obu kołdrą, co oznaczało u niego zakończenie rozmowy i chęć pożegnania się na noc. Zwieńczeniem tego wszystkiego było wypowiedziane przez niego ostatnie słowa.- Ja go nie wychowywałem tak, aby podejmował głupie decyzję i bawił się w coś takiego jak wojna. Nie jest dzieckiem. Powinien być świadomy, że to, co robi rzeczywiście zostawia ślad na ziemi.

***

Wieczorny temat przeniósł się niespodziewanie aż na następnie dzień. Nie tylko czarne chmury widniały nad moim ukochanym, który zniesmaczony i poddenerwowany wczorajszą rozmową chodził ponury, ale także Ameryka znów wysuwał na przód swoje dziwaczne zachowanie i gadki. Wszystko miało miejsce tak samo, jak zawsze. Syn Anglii wpadał na świetny pomysł, próbował podzielić się tym z ojcem i przemówić mu do rozumu, że to, co mówi posiada wiele sensu. Ostatecznie Wielka Brytania na nic się nie godzi, a Ameryka działa samotnie lub poddaje się całkowicie.. W tej jednak kwestii martwiłam się, że jeśli podejmie decyzję walki samodzielnie może to być ich ostatnia taka przepychanka rodzinna..

- Twoje dziecinne zachowanie jestem w stanie zrozumieć w moim i Francji towarzystwie. Owszem w naszych oczach zawsze będziesz jedynie dzieckiem. To zrozumiałe i jestem w stanie choć trochę pobłażliwe patrzeć na twoje zachowanie synu. Nie sądzisz jednak, że pokazywanie się tak ze słabej strony komuś takiemu, jak ZSRR jest lekkim kopnięciem się w twarz?- Zadał pytanie Anglia, bawiąc się nożem i bułką, która trzymał w dłoni.

- To aktorstwo. Niby tak wielce wielbisz sztukę. Chwalisz dzieła artystów, a w rzeczywistości nic realnego nie potrafisz odnaleźć. To żałosne i chyba wiele o tobie świadczy ojcze- Prychnął USA także agresywnie, zabierając się za poranny posiłek.

Siedząc pomiędzy tą dwójką nasłuchiwałem wyłącznie ich ostrej wymiany zdań. Pomimo że nie opadały bezpośrednie przytyki, fizycznie po ich zachowaniu mogłam zauważyć jak bardzo bronią się przed obrażeniem tego drugiego lub, co lepsze.. Nie potrafią po prostu tego wykrzyczeć w twarz, a gniew przelewają w czyny. Dlatego też prawie całe śniadanie idealnie ułożone na talerzach, bez żadnego okruszka na serwetce było rozwalone i rozlewało się po stole. Części bułek latały swobodnie po drewnianym stole w rytmie krzyków.

- Ameryki to żadna taktyka bojowa to ukazanie braku planu i wyłącznie chęć grania na czas, a co gorsza poniżanie się do takiego poziomu, aby wpadać w sidła łóżka kogoś takiego- Westchnął mężczyzna ukryty za maską. Nawet już go psychicznie, a także fizycznie męczyły kłótnie i brak porozumienia z pierworodnym synem.- Powoli zaczynam mieć wrażenie, że możesz do niego czuć coś więcej niż jedynie chęć wykorzystania go lub mała sympatia. Powidz mi w prosto w twarz, jeśli się w nim zakocha-

- Jasne, że nie Anglia! Za kogoś ty mnie uważasz? Pierwszy lepszy byle jaki facet mógłby mi się spodobać? Że w ogóle facet?!- Rozmowa zbiegła na zły tor. Ameryka oburzony głupimi przypuszczeniami i pytaniami Brytyjczyka gwałtownie podniósł się z krzesła. Wpatrywał się teraz raz we mnie, a raz w niego sądząc, że także łącze takie same poglądy, co mój ukochany mężczyzna.

- Ameryko.. Troszkę spokojniej. Nie posądzamy cię o nic, a nawet, jeśli coś by się pojawiło nie bylibyśmy źli.. Proszę siadaj z powrotem i zjedzmy śniadanie jak normalna porządna rodzina w miłej i ciepłej atmosferze..- Postanowiłam złapać chłopaka za dłoń, chcąc go z powrotem przywrócić do wcześniejszego porządku i spokoju.

- A ty się nie odzywaj i nie wpychają w nasze sprawy i życie. Nie jesteś moją matką, aby zwracać mi takie uwagi. Jestem dorosłym facetem bez MATKi- Odepchnął moją dłoń, przejeżdżając mnie wzrokiem.

Bez żadnego milszego pożegnania odszedł od stołu, a także z pomieszczenia. Ostatnią rzeczą jaką usłyszeliśmy było trzaskanie drzwiami. Odetchnęłam głęboko, łapiąc jedną ręką drugą. Naprawdę świetnie przywiązywanie się do przybranego syna.. Wspaniale widzę nasze życie, jeśli zdecyduje się na ślub z Anglią.

- To mały niewychowany i gburowaty facet. Jeszcze cię przeprosić za to. Nie miał w życiu nigdy kobiety, która by go kochała mocnym, szczerym uczuciem. Nie potrafi do siebie przyjąć, że ty mogłabyś pokochać go jak matka, szczerym i nieskazitelnym uczuciem- Odparł zimno, ale w jego głośne czułam nutkę braku wiary, że Amerykanin zmieni się.

Spoglądałam w dół na swoje złączone palce wspólnie. Próbowałem nie malować na twarzy smutku i ukucia ze strony syna ukochanego. Powinnam być już przyzwyczajony. Nie pierwszy i ostatni raz słyszę z jego strony uderzenia typu ,,nigdy nie miałem i nie będę miał matki". Chciałabym zastąpić mu rodzicielkę. Został jednak zbyt skrzywdzony przez pierwszą kobietę w jego życiu, aby na nowo zaufać komuś takiemu, jak ja.. Jedyna osoba, u której szuka miłości i wiary jest Anglia. Tymczasem on krzywdzi go, a jednocześnie zmusza do pokochania mnie. To bez sensu, jak oboje grają na planszy i nie potrafi żaden z nich wygrać.

- Martwię się o niego..- Mruknęłam cichutkim głosem.- Martwię się też o Niemcy..

- Ha! On to dopiero ziółko. Tym bardziej nie powinien być twoim zmartwieniem. Znalazł się zakochany, romantyczny buntownik. Jest całkiem jak swój ojciec- Odparł szorstko, zaciskając mocniej widelec na posiłku, który jadł.- Jest gorszy niż Ameryka. Nie słucha się, zachowuje się jak rozwydrzone dziecko. Robi głupoty, od których zależy sytuacja całego świata. Jestem świadomy jednak jego decyzji i z czego to wynika.

- To od początku nie był dobry pomysł. Miłość rodzinna jest pierwszą i najpiękniejszą miłością.. Oni byli przywiązaną i kochająca się rodzina. To był błąd..

- Niemcy zrobi wszystko, aby uratować lub po prostu zobaczyć brata. Jeśli my jesteśmy tego świadomi to oni też. Wykorzystają to- Rozmyślał, zatrzymując się w jedzeniu.- Na nasze szczęście trafił na Polaka.. Polska to chłopak o złotym sercu. Martwi mnie to, że Niemcy wykorzysta go i skrzywdzi jak jego rodzina wcześniej te słowiańską.

- Anglio to głupie przypuszczenia. Niemcy to zagubiony chłopiec, nie mógłby nigdy nawet skrzywdzić owada, a co dopiero Polskę. Wydaje mi się..- Zatrzymałem się na chwilę, widząc ukochanego mi mężczyznę w dużym zamyśleniu. Wydawał się nieotwarty na moje propozycje i przypuszczenia.- ..Że Niemcy zakochał się w Polsce, a teraz nie tylko jedną osobę z tamtej strony chce uratować. Nie będzie jednak w stanie wybrać dwójki, a jedynie jednego..

- Skrzywdzi go. Ma to zapisane w genach. To nie możliwe, aby jeden z Niemców nagle poczuł empatię do Polaków i zakochał się w jednym z nich. Przekazywana przez pokolenia nienawiść i niechęć do tego narodu- Uderzył mocno pięścią o stół. Ułożyłam swoją dłoń na jego kolanie. Prawie natychmiast uspokoił się i przybrał poważniejszą pozę i ton głosu.- Jednocześnie, jeśli Niemcy ma z nim kontakt, możemy my się skontaktować z Polską. My możemy mu pomóc w przeciwieństwie do Niemca.

- Myślę, że nie powinniśmy się mieszać. Jesteś już na gorącej linii z ZSRR. Co by się stało, gdyby się dowiedział, że kontaktujesz się z Polską?

- Nie dowie się, bo to nie my będziemy rozmawiać z Polską. Tylko Niemiec- Obrócił głowę w moją stronę. Nie widziałam jego wyrazu twarzy, lecz zapewne promieniała nadzieją i szczęściem.- Jeśli Niemcy naprawdę kocha Polskę to zrobi to, o co go poprosimy.

~~~~~~
Przepraszam ale uwielbiam relacje Francji i Anglii w tym au.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top