°๑~ 16 ~๑°
Pov. Niemcy
Wtulony w puszystą klatkę piersiową, która wypełniona niby włosami w postaci puchowych piór muskała moją skórę na twarzy. Przymknąwszy oczy czułem jakbym wtulał się i leżał na bielistej chmurze, która wodzi mną po niebie nie spokojnie, a wiatr, który miał pieścił natomiast moje włosy, wydmuchując je do tyłu. Uśmiechnąłem się łagodnie dobrze, wiedząc na kim leżę i kto bawił się moimi kosmykami włosów.
- Na pewno nie zrobi nam problemu, jeśli zostanę na noc w twoim domu?- Przerwałem przyjemną ciszę.
- Na pewno. Gorzej by było, jeśli wymknąłbyś się właśnie teraz i próbował uciec na drugą stronę- Odetchnął.
Zerknąłem na niego kontem oka, które przez zmęczenie powoli zamykało się przez powiekę. Niespodziewanie wyczułem, że dłoń Polaka zjeżdża niżej aż do moich pleców, po których teraz wodził palcem. Zrobiłem zmieszaną minę. Szyja i okolice to jeden z moich czułych punktów tak samo, jak brzuch..
- Co w zasadzie mają oznaczać te czarne, czerwone i żółte plamy?- Spytał, nakłuwając mnie paznokciami.
- Ah.. Też jedna z mniej urodziwych części mojego ciała.. Jestem tak jakby jadowity, a te plany mają o tym ostrzegać innych.. Wiesz jak bym był jakimś niebezpieczeństwem- Wytłumaczyłem, unikając jednak kontaktu wzrokowego z mężczyzną.- Nie przepadam za nimi szczególnie.. Gdy byłem dzieckiem rodzice innych dzieci zdawali sobie sprawę z tego, co oznaczają te kolory.. Wybuchały paniki, że mógłbym sparaliżować ich dziecko.. Szybko niechęć rodziców spadała na dzieci, które niestety są często bardziej okrutne niż dorośli.. Od tamtej pory unikam pokazywania ich, dlatego noszę zawsze ubrania na długi rękaw z zasłoniętymi plecaki.
- Jak dla mnie są dość urokliwie.. Nadają ci wyjątkowości. Ile osób na dziesięć posiada myślisz takie naturalne plamy?- Pocieszył mnie ze sprytnym uśmiechem.- To ja je oszpeciłem przez to, że zadrapałem cię po plecach.
- Myślę, że tak wyglądają chociaż trochę znaczniej lepiej- Mimowolnie odwzajemniłem uśmiech, tuląc się mocniej do jego piersi.- Tobie łatwo mówić, gdy ciało masz pokryte uroczymi i miękkimi piórami..
- Szczególnie że nie mogą się one zjednać i zbudować skrzydeł. Naprawdę wielkie szczęście- Odparł sarkastycznie i z nutką złości.
Natychmiast spojrzałem na jego twarz. Nie przemawiała przez nią nienawiść.. Jednak ton głosu trochę mnie zdziwił. Niepewnie zadałem pytanie, aby Słowianin zgłębił temat:
- Dlaczego skrzydła u ciebie nie rosną..?
- Mały skutek uboczny ran i okrucieństwa szczególnie kierowanych w dwa punkty na plecach, z których powinny wyrosnąć skrzydła. Uszkodzenia ważnych części i tyle. Nie urosną już nigdy- Mruknął ponuro.- Czasem czuję się, że brak skrzydeł jest wyłącznie znakiem, że nigdy nie będę w pełni wolny. Zawsze znajdę się pod jakąś ciężką dłonią.
- To tylko głupi przypadek.. Nie trzymaj się takiego głupiego przesądu. W sensie nie zrozum mnie źle! Brak skrzydeł pewnie bardzo mocno przeżywasz i sam też byłbym zdruzgotany. Stawianie jednak wszystkich nieszczęść swojego życia na fakt, że ich nie masz jest bez sensu.. i tylko dołuje cię mocniej.. Tak myślę..- Odparłem, nie będąc pewnym czy Polak ma ochotę słuchać takiego rodzaju podsuwania rozwiązań problemów.. Chciałem, aby się poczuł, że mam dla niego dużo wsparcia w tej sprawie.. że nie jest sam. Wręcz świetnie go rozumiem.
Mężczyzna jednak nie odpowiedział, a jedynie przejechał mnie wzrokiem, dając znak, że dotarło do niego. Nie miał ochoty odpowiadać, więc resztę czasu spędziliśmy w głuchej ciszy, oddając się już ostatniej rozkoszy z życia, czyli głaskaniu, pocałunkach i przytulaniu. Ostatecznie Oboje usunęliśmy w swoich objęciach. Ja wtulony w jego pierś, a on wtulający mnie w siebie i obejmujący mocno moje plecy.
•~***~•
Pov. Rosja
Oparty jedną dłonią o stół wpatrywałem się zimnym pozbawionym szczęścia wzrokiem w pustą, białą ścianę, która z każdą sekundą pomimo, że nie posiadała kolor traciła jego cząstkę. Druga dłoń uderzała na przemian palcami o drewno biurka. Dźwięk głucho rozchodziły się po moim biurze. W myślach jednak nie słyszałem ich, pomimo że sam wydawałem hałas. Czułem się jak wysuszony kwiat. Nie żywy, a do tego niemogący wykonywać czynności życiowych. Przeżywałem to samo, nie mogąc podnieść się z miejsca, choć na chwilę. Wydłużanie czasu tylko pogarszało moją sytuację. Szczytem popsucia dobrego zdania było wezwanie ojca do siebie, a nie same pójście do niego. W zasadzie nie liczyłem na nic. Ani na karę, ani na zaskoczenie, że w ogóle się zjawi.
Drzwi od pomieszczenia uchyliły się, wydając przy tym charakterystyczny zgrzyt. Siedziałem odwrócony tyłem do wejścia, więc nie ujrzałem twarzy gościa. Sądziłem, że moje głośne i denerwujące pukanie paznokciami o biurko zniechęci go do dalszego wejścia. Zamknął jednak za sobą drzwi, zbliżając się do mnie niespodziewanie.
- Wcześniej o coś się poprosiłem Rosja. Miałeś wykonać zadanie i zdać mi z niego wywiad. Tymczasem nie widuje cię cały dzień i wieczór w moim biurze- Silna dłoń złapała za te moją. Uścisk był nieprzyjemny i mocny. Wyrażał więcej niż słowa.- To zabawne, ale uwierz, że nie lubię marnowania czasu. Jako mój syn powinieneś to wiedzieć.
- Byłem zmęczony.. Polak.. doprowadza mnie po prostu do szału jak z nim gadam..- Mruknąłem sucho.- Jak zawsze wygadany i pełny pary w mordzie, ale ciągle grzeczny, jak baranek. Znaczy ostatnio nie.
- W rzeczy samej. Polska to najprostszy cel. Taki młody, maleńki, bez rodziców, rodzeństwa mógłby ci się tak szybko zerwać ze sznura i uciec z klatki? Myślałem, że posiadasz, jakiekolwiek kompetencje, aby przynajmniej spisać się w czymś tak prostym- Dumnie odparł, zbliżając się do mnie od przodu. Stanął teraz przed ogromną szybą. Dłonie ułożone z tyłu jego ciała, a twarz niewidoczna.- Chyba zbyt bardzo się przeliczyłem. Białoruś jest w stanie cię na szczęście zastąpić. Jednak mówią prawdę- Zaśmiał się krótko i szybko.- Kobiety są bezwzględne i mają silną psychikę. Wspaniałe spiszą się do takich spraw. Twoja matka była uczuciowa i empatyczna. Przynajmniej w tym jednym jesteś do niej podobny. Taki nie jesteś mi jednak do niczego potrzebny.
- Tak ja byłem u niego ojcze!- Podniosłem głos, wyrywając się jednocześnie ze swojego miejsca. Szybko opanowałem jednak swoje emocje, w których smutek, rozgoryczenie i złość mieszały się w jedność.- Rozmawiałem z nim.. Kilku rzeczy się dowiedziałem.. Zdążyłem nawet kilka rzeczy zobaczyć.
Nie odpowiedział przez kilka sekund nic. Jedynie wzrokiem przekazał mi znak, że czeka na rozwinięcie tematu, jeśli takowy w ogóle mam. W środku ojciec czuł, że kłamie lub próbuje uratować się przed jego gniewem. Widział we mnie jedynie nieudacznika. Tak jakby wysłał mnie na zwiady, abym zawiódł go specjalnie, a potem mógłby wyżyć się na mnie lub wyśmiać mnie w twarz. Byłem jedynie wielką zabawką w jego rękach.
- Przyznał mi się, że spotyka się z Zachodnim Niemcem.. W zasadzie to łączy ich coś więcej. Konkretnie nie wiem, czy oboje mają jakieś plany lub wymieniają się informacjami jednak- Zatrzymałem się na chwilę, przełykając głośno ślinę.- Widziałem, że oboje wylądowali w łóżku. Istnieje też szansa, że nadal są ze sobą, bo nie wydaje mi się, aby Niemiec miał siły i ochoty wyrywać się od Polski i uciekając z powrotem do siebie. Jest dla nas teraz łatwym celem. Oboje się nie spodziewają tego, że ich widziałem, a teraz ty także wiesz ojcze.
- Ahh zabawny jesteś Rosja- Zaśmiał się głośno, ale z dużą dawką ironii i drwin.- Co to za znaczenie? Nie zrobiłeś tego wcześniej i niby teraz zrobisz? Tak bardzo chcesz się narazić Ameryce? Podobno go lubiłeś.
Zastygłem chwilowo w myślach i odczuciach. Słowa ojca przeleciały szybko i uderzyły mnie w samo czułe miejsce. Rumieniec przeleciał jakby od pompującego szybciej krew serca aż do twarzy, gdzie postanowił się rozgościć. Buzująca krew wpłynęła też na szybkość dostarczania tlenu, dlatego zacząłem bardzo cicho dyszeć. Pot znikąd pojawił się na moim czole tak samo, jak na dłoniach. Drżałem. Głupie kilka mało znaczących słów, a od razu taka relacja. ZSRR nie zdawał sobie sprawy, jakie na prawdę znaczenie kryłem pod jego słowem "lubiłeś". Był głupi na odczucia innych i rozumienie kogoś emocji. Nigdy nie zrozumiałby mojej prawdziwej miłości do Amerykańskiego demona..
- Niestety, póki żyjemy w "pokojowych" stosunkach musimy trzymać się chwilowo zdała od tak ryzykownych ruchów. Tak mało znaczący Niemiec jest dla nich kimś więcej. Dla nas też może- Uśmiechnął się szeroko na twarzy, ignorując kompletnie moje zachowanie i dziwne odruchy ciała spowodowane stresem.- Mało o nim wiemy jednak jedno jest świetnie wiadome. Przypałętał się tu z powodu na naszego małego ptaszka. Ohh owszem jest słodki i wcale mu się nie dziwię, że zadłużył się w nim. To nasz jeden z ważniejszych punktów zaczepiania jego osoby.. Słabość do pierzastego, pieprzonego Polaczka. Zawsze ten Polak wcześnie.. haha... Zawsze się musi gdzieś wepchnąć. Doskonale jednak wiem, że pierwotnie, po co tutaj przybył, jest jego brat. To nasz drugi punkt. I teraz jesteśmy całkowicie w domu. Rzeczywiście Rosja to takie proste!
Spoglądałem na mężczyznę, przysłuchując się jego monologowi oraz szybkim analizom myśliwym. Nabierało wszystko sensu i powoli składało się w piękny, idealny plan, w którym kochankowie odgrywają głową rolę. Polska- zmuszany i torturowany do mówienia prawdy i wskazówek wobec Niemca. Niemcy- łatwowierny, chcący jedynie zdobyć miłość i brata zrobi wszystko dla nas..
- To brzmi pięknie.. Aż za pięknie ojcze!- Odparłem wymuszonym podziwem dla jego osoby i geniuszu.- Tak łatwo nie dowiedzą się ci kapitaliści. Nikomu się nie narazimy. Zdobędziemy więcej informacji, dokumentów.. Niemcy to nasz klucz do bramy zwycięstwa.
- Cudownie.. Naprawdę cudownie..- Zaśmiał się cicho pod nosem.- Za to, jak wiele dla nas zrobi Niemiec i jak nam się przysłuży będę w stanie mu oddać tylu jego braci, ile sobie zechce! Ohh jak cudownie żyć, posiadając w dłoniach wspaniałe i ostre narzędzie zbrodni, kierując je na idealną drogę zagłady. To zbyt proste, jeśli jest jak swój własny ojciec.. Ahh Rzesza. Najlepszy z najlepszych. Ciekawa i intrygująca marionetka na sznurkach. Ukręcenie z Niemca kolejnej laleczki do zabawy to tylko kwestia kilku maleńkich dni.
Uśmiechnąłem się szeroko w jego stronę. Błysk w oczach komunisty trochę mnie zadowolił. Jeśli ZSRR skupi większą uwagę na Polsce i Niemcu może stracić łatwo i szybko zainteresowanie z Ameryki.. Łatwo nie przyzna się i nie pochwali swoim idealnym planem. Ojciec będzie kłamał, że Niemca nigdy nie było po naszej stronie i nic mu nie grozi. Jeśli Ame dowie się, że Ojczulek go okłamał straci jego zaufanie.. Może to pociągnąć ze sobą wojnę.. Ale jaką wojnę! Hah! Wielką wojnę uczuć, w których w końcu będę znaczyć coś więcej.. Będę na równi z ojcem do zbliżenia się do Amerykanina.. Będę nawet i wyżej niż ZSRR.
~~~~~~~~~
Każdy ma intrygę a kogo intryga tka naprawdę wyjdzie 😨🧐😮
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top