Rozdział #6

Popołudniu ktoś przyszedł do pokoju. Na sam jego widok poprawił mi się humor. To Max. Chciałam wstać lecz podpięta do mnie kroplówka nie pozwalała mi. Chłopak usiadł na szpitalnym łóżku, schylił się nademną i mocno mnie przytulił.

-Myślałam, że już nigdy mnie nie odwiedzisz.
-powiedziałam-

-Przecież obiecywałem, a obietnic się nie łamię.

-Dziękuję, że jesteś.

-Brakowało mi Ciebie.
Nie mogłem przestać o Tobie myśleć. Ciągle krążysz w mojej głowie. Ja już tak nie mogę. Wiem, że widzieliśmy się tylko raz, ale ja Cię kocham.

-Nie wiem co powiedzieć.

-To nic nie mów.

Chłopak powoli zbliżył się do mojej twarzy i mnie pocałował. Miałam motylki w brzuchu. Zaczynam coś do niego czuć

Pocałunek przerwała nam pielęgniarka, która w tym samym czasie weszła do sali. Chłopak szybko odskoczył odemnie.

-Ja już muszę iść. -Powiedział zawstydzony chłopak i szybko wyszedł z sali-

Pielęgniarka odpieła mi kroplówkę i powiedziała, że jeszcze zostanę tu z trzy lub cztery dni. Teraz w końcu mogę ruszyć się z tego miejsca. Poszłam przed szpital i usiadłam na ławkę. Ktoś zasłonił mi oczy. To Max. Usiadł koło mnie.

-No tu już chyba nikt nam nie przeszkodzi.

Nagle wszystko przestało istnieć, gdy poczułam na ustach smak jego warg. Były chłodne, ale słodkie, chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie.

-Co pielęgniarka mówiła?

-Powiedziała, że z dnia na dzień jest lepiej i już niedługo stąd wyjdę.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę.

-Ja nie wiem co tak naprawdę czuję. Z jednej strony się cieszę, że wrócę do domu, a z drugiej nie chce już nigdy tam wracać. Ojciec znowu będzie pił całymi dniami.

Chłopak mocno mnie przytulił.

-Ostatnio ty mówiłaś o sobie. Teraz chyba czas na mnie.
A więc mieszkam w centrum miasta. Lubię grać w koszykówkę. To moje hobby. Mieszkam wraz z rodzicami oraz młodszym bratem Lukasem. Mam dziewiętnaście lat.
Nie mam pojęcia co Ci jeszcze powiedzieć.

-To zdecydowanie mi wystarczy.

Zrobiło się ciemno, a wokół nas nikogo nie było. Zerknęłam na zegarek. Za jakieś piętnaście minut zamykają szpital.

-Max muszę już iść.

Chłopak mnie pocałował w policzek i się pożegnaliśmy, a ja  wróciłam do sali.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top