🐦Sugawara Kōshi x OC
Dziewczyna przygryzła wargę, widząc jak tragicznie poszedł jej ostatni test z angielskiego. Westchnęła w duchu, bojąc się, że jak tak dalej pójdzie, jej idealny plan na liceum spali na panewce. Jeżeli za trzy lata miała dostać się na medycynę na najlepszym uniwersytecie w kraju, musiała być najlepsza już od początku.
Po zajęciach podeszła do nauczyciela i spotła dłonie za plecami, uśmiechając się uprzejmie.
— Przepraszam, pana — zaczęła, a mężczyzna spojrzał na nią obojętnie. — Nie zna pan może kogoś kto mógłby pomóc mi nadrobić zaległości?
Nauczyciel poprawił okulary grzbietem dłoni i zamruczał w zamyśleniu.
— Jest taki jeden... Watanabe Ryū z trzeciej klasy — powiedział. — Najlepszy uczeń w szkole, na okrągło udziela korepetycji. Myślę, że mógłby ci pomóc.
— Ojej, dziękuję — odparła. — Która klasa?
— Wydaje mi się, że 3-4, ale mogę się mylić — mruknął.
— Jeszcze raz bardzo dziękuję — powiedziała, po czym skłoniła się i szybko opuściła salę. Była na tyle zdeterminowana, że od razu znalazła odpowiednią salę i stanęła w drzwiach, rozglądając się za kimś, kogo mogłaby zapytać o Watanabe.
— Szukasz kogoś? — spytał nagle chłopak o krótkich ciemnobrązowych włosach, patrząc na nią z lekkim uśmiechem.
— Yyy... Tak! Watanabe Ryū — powiedziała. — Jest tu może?
— Tak — odpowiedział brunet i rozejrzał się szybko po klasie. — To ten blondyn przy oknie.
— Ten z książką? — upewniła się.
— Owszem — trzecioklasista uśmiechnął się.
— Dziękuję bardzo — powiedziała i podeszła do stolika ów ucznia.
— Przepraszam... — zaczęła, a blondyn uniósł głowę znad lektury. Zmierzył ją szybkim spojrzeniem i oparł się o krzesło, zamykając książkę. — Watanabe-san, prawda?
— Tak — odparł, patrząc na nią spod uniesionej brwi.
— Pan Hanamiya powiedział, że udzielasz korepetycji z angielskiego — wyjaśniła, ponownie zaplatając dłonie za plecami. Chłopak zasyczał długo, a dziewczyna już wiedziała, że nic z tego.
— Wiesz... W tym roku mam bardzo napięty grafik przez zajęcia dodatkowe — odparł. — W dodatku mam kilkunastu stałych uczniów z liceum i gimnazjum.
— Rozumiem... — mruknęła z rezygnacją.
— Ale! — zaczął chłopak. — Znam kogoś, kto chętnie ci pomoże — uśmiechnął się. — Nie jest tak dobry jak ja oczywiście, ale nieźle radzi sobie z angielskim.
— Naprawdę? — dziewczyna ożywiła się, zakładając za ucho pasmo ciemnych włosów.
— Serio — uśmiechnął się blondyn i obejrzał przez ramię. — Sugawara-kun! Możesz na chwilę?
Srebrnowłosy chłopak, siedzący w środkowym rzędzie, spojrzał na nich i podniósł się z miejsca. Był niewysoki, szczupły i, jak zauważyła dziewczyna, miał bardzo ładny, naturalny uśmiech.
— Tak? — spytał, stając obok szatynki.
— Znalazłbyś czas dla tej pani na korki z angielskiego? — spytał blondyn, kiwając głową w stronę dziewczyny. Sugawara uniósł brwi.
— Ohh... W której jesteś klasie? — zwrócił się do niej.
— Pierwszej — odparła, a srebrnowłosy skinął głową.
— W takim razie nie ma problemu — uśmiechnął się. — Kiedy masz czas?
— Codziennie po lekcjach — odparła, a trzecioklasista skinął głową.
— Jutro o czwartej w bibliotece? — spytał. Szatynka pokiwała głową. — Wpaniale — uśmiechnął się chłopak. — W takim razie do zobaczenia.
— Dziękuję bardzo — powiedziała, kłaniając się lekko. — Ratujesz mi życie.
— Nie przesadzajmy — zaśmiał się trzecioklasista, drapiąc nerwowo w kark.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
— A więc do jutra, senpai — powiedziała i wybiegła z sali, zanim Sugawara zdążył się zarumienić.
***
Dziewczyna weszła do biblioteki i niemal od razu zauważyła srebrnowłosego trzecioklasistę, zajmującego stolik przy dziale lingwistycznym. Szatynka założyła kosmyk włosów za ucho i usiadła obok chłopaka, odkładając książki na stolik. Trzecioklasista uśmiechnął się i zamknął czytaną właśnie lekturę.
— Hej... — zaczął, a uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy. — Zdałem sobie sprawę, że nawet nie wiem jak masz na imię.
Szatynka zaśmiała się.
— Mów mi Nao — uśmiechnęła się lekko.
— W porządku, Nao-san — chłopak uniósł lekko kącik ust i położył dłonie na blacie. — To jak mogę ci pomóc?
Dziewczyna westchnęła, zaczynając kartkować zeszyt.
— To może nie być takie proste... Mam spore zaległości po gimnazjum — skrzywiła się na wspomnienie okropnej nauczycielki z poprzedniej szkoły. — Nie bardzo wiem od czego nawet zacząć.
— Hmm... — zamyślił się chłopak. — Z czym konkretnie masz problem? Chodzi bardziej o słownictwo czy gramatykę?
— Gramatykę — jęknęła. — Chodzi tak naprawdę tylko o gramatykę.
Srebrnowłosy skinął głową.
— Dam ci swoje notatki — powiedział. — Masz w nich rozpisane wszystkie czasy i okresy warunkowe. Jak je opanujesz, pomyślimy co więcej mogę ci dać — uśmiechnął się.
— Okay — powiedziała. — Na pewno masz wystarczająco dużo czasu?
— To znaczy? — zapytał, patrząc na nią z przechyloną głową.
— No... Mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowe spotkanie — mruknęła, wpatrując się w okładkę zeszytu. Chłopak zaśmiał się cicho.
— Mogę zarezerwować dla ciebie wszystkie środowe popołudnia jeśli chcesz — uśmiechnął się. Dziewczyna podniosła wzrok.
— Chcę.
***
Srebrnowłosy wzdrygnął się , gdy podczas rozmowy z Daichim poczuł jak ktoś wpada na niego z impetem. Odwrócił się i uśmiechnął szeroko, widząc swoją podopieczną.
— Miałam maksymalną ilość punktów, Sugawara-senpai! — krzyknęła, niemal podkskakując z radości.
— To naprawdę świetnie — uśmiechnął się jasnowłosy, przechylając lekko głowę. — Musimy to jakoś uczcić — dodał po chwili, nerwowo drapiąc się w kark.
— Tak! — zgodziła się z szerokim uśmiechem. — Chodźmy na film!
— Oczywiście angielski — dodał Sugawara.
— Jasne — zaśmiała się dziewczyna. — Masz dzisiaj czas?
Chłopak zamyślił się i odwrócił do przyjaciela.
— Daichi? Robimy dziś ten trening? — zapytał, a brunet westchnął.
— Nieee, raczej nie — wzruszył po chwili ramionami. — Spotkamy się jutro.
— Okay — uśmiechnął się Kōshi i ponownie spojrzał na pierwszoklasistkę. — Przed szkołą po lekcjach? — zapytał. Dziewczyna energicznie pokiwała głową.
— Do zobaczenia! — zawołała, odchodząc, a Sugawara uśmiechnął się lekko i wrócił do rozmowy.
— Ładna jest — powiedział z uśmiechem Daichi, patrząc za odbiegającą szatynką. Jasnowłosy przygryzł nerwowo wargę.
— Tak myślisz?
— Jak najbardziej — Sawamura uśmiechnął się z pewnością. — I widzę po twojej minie, że ty też tak myślisz.
Sugawara zarumienił się i nic nie odpowiedział.
***
— Nie zrozumiałabym nawet połowy, gdyby nie napisy — zaśmiała się, wychodząc z sali kinowej. Sugawara wyrzucił pudełko po popcornie do kontenera przy drzwiach i uśmiechnął się lekko, wsuwając dłonie w kieszenie mundurka.
— Nie był wcale taki skomplikowany — nie zgodził się. — Myślę, że spokojnie byś zrozumiała ponad połowę.
Dziewczyna westchnęła. Po tylu spotkaniach w bibliotece była już pewna.
— Wierzysz we mnie bardziej niż ja sama — uśmiechnęła się lekko.
— Nie wiem dlaczego — pokręcił głową. — Naprawdę szybko się uczysz. Pamiętasz co my tak właściwie świętujemy? — zapytał żartobliwie, lekko przechylając głowę. Dziewczyna udała zamyślenie.
— Hm... Nie mam pojęcia — zaśmiała się, wychodząc z budynku i skręciła w stronę parku
Suga patrzył na nią z góry, nie przestając się uśmiechać. Odkąd się poznali dziewczyna oczarowała go swoim uśmiechem i ambicją. Medycyna? Nawet on nie mierzył tak wysoko.
Był nią wręcz oczarowany i odliczał minuty do każdego spotkania. Chciał pójść krok dalej. Chciał jej wyznać, że od jakiegoś czasu czuje coś więcej, ale... Bał się jak cholera.
— Hej, możemy się na chwilę zatrzymać? — Sugawara, złapał ją delikatnie za łokieć, robiąc krok przed nią i odwracając się do niej.
— Hm?
Chłopak wziął głęboki oddech.
— Słuchaj...
— Czekaj! — przerwała mu nagle. — Zanim cokolwiek powiesz, chciałam ci podziękować — uśmiechnęła się i położyła mu dłoń na ramieniu, by już po chwili wspiąć się na palce i pocałować go w policzek.
Kōshi patrzył na nią zdziwiony i oczarowany jednocześnie.
— Co chciałeś mi powiedzieć? — spytała, a chłopak podjął decyzję w mgnieniu oka.
— Zostaniesz moją dziewczyną? — spytał na jednym wdechu, po czym uśmiechnął się nerwowo, drapiąc w kark. Dziewczyna zaśmiała się.
— No jasne, że tak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top