🐦 Iwaizumi Hajime x OC
— Ale jakby podwoić ilość godzin treningów i...
— Nie — przerwał szatynowi Iwaizumi i jednym chaustem dopił resztki kawy z papierowego kubka. Oikawa zamknął usta i westchnęła cicho.
— Ale muszę go w końcu pokonać, Iwa-chan! — powiedział. — Jeśli jeszcze raz usłyszę to jego "Powinieneś był pójść do Shiratorizawy" to słowo daję, a popełnię samobójstwo!
— Tak, Shittykawa, świetny pomysł — przytaknął brunet bez entuzjazmu. — Wyświadczysz przysługę nam wszystkim.
Tōru prychnął ze złością i odwrócił głowę, krzyżując ręce na piersi. Iwaizumi usłyszał dźwięki gitary i rozejrzał się, marszcząc brwi. Na ławce w parku siedziała niska, rudowłosa nastolatka o dużych szaroniebieskich oczach. Uśmiechała się lekko, szarpiąc struny czarnej gitary akustycznej. Długie, szczupłe palce jej lewej dłoni sprawnie i płynnie prześlizgiwały się po gryfie. Rudowłosa zaczęła śpiewać, sprawiając, że obaj siatkarze zatrzymali się kilka metrów od niej, wpatrując się w nią szeroko otwartymi oczami. Śpiewała czysto i melodyjnie, miała ciepły i delikatny głos. Iwaizumi wpatrywał się z oczarowaniem w dłonie dziewczyny, tworzące tak piękną melodię. Przeniósł wzrok na pojedyncze kosmyki rudych włosów, opadające na śliczną twarz. Tōru wyjął portfel z tylnej kieszeni bruneta i otworzył go bez wahania.
— Ej! — warknął na niego Hajime i dopiero potem zwrócił uwagę na leżący przed dziewczyną pokrowiec na gitarę, na którym leżały luźno rzucone przez przechodniów pieniądze.
Szatyn wyjął banknot ze skórzanego etui i podał go Iwaizumiemu.
— Patrz, Iwa-chan — powiedział, zerkając na niego poważnie. — Wrzucasz pieniążek, siadasz obok niej i zaczynasz śpiewać, jasne?
— Nie musisz jej odstraszać, Shittykawa. Była tu pierwsza. Po prostu znajdź inną ławkę — odparł brunet. Oikawa przewrócił oczami.
— No to inaczej — westchnął. — Wrzucasz pieniążek, siadasz, patrzysz na nią z zaciekawieniem, uśmiechasz się gdy na ciebie spojrzy, a gdy skończy grać, najbardziej męskim głosem jaki możesz z siebie wydobyć, pytasz... — tu szatyn teatralne przyłożył dłoń do serca, patrząc w dal. — Czy zechcesz za mnie wyjść?
— Pojebało cię — stwierdził pewnie Iwaizumi.
— No Iwa-chan no! Potrzebujesz dziewczyny, a ta tutaj jest śliczna i wygląda na miłą — westchnął Tōru.
— Czyli znowu chcesz mnie zeswatać?
Szatyn spojrzał na przyjaciela z politowaniem.
— Widzę, że to wymaga poważniejszych środków — westchnął i wyjął drugi banknot. — Daj jej oba. To za anielski głos — powiedział, wskazując pierwszy z nich. — A to za anielską twarz.
— Dziękuję — usłyszeli i wzdrygnęli się. Nie zauważyli nawet, kiedy dziewczyna, będąca tematem ich rozmowy, przestała grać i stanęła obok nich. Iwaizumi spojrzał na nią z góry.
"Ma idealny wzrost. Mógłbym pozbyć się kompleksów" - pomyślał i mentalnie walnął się w twarz.
Rudowłosa oparła dłoń na biodrze, w drugiej trzymając czarną gitarę. Uśmiechnęła się lekko.
— Na marginesie, takie podchody są zazwyczaj bez sensu. Jeśli chcecie mój numer czy coś, wystarczy zapytać. Nawet nie musicie mnie przekupywać — zaśmiała się, wskazując pieniądze w dłoni Tōru.
— Przepraszam za tego kretyna — uśmiechnął się lekko brunet, wbijając łokieć w żebra przyjaciela. Szatyn jęknął głucho, łapiąc się za bok. — Iwaizumi Hajime.
— Kirishima Aoi — uśmiechnęła się lekko.
— Oikawa Tōru. Masz śliczny głos — wtrącił szatyn, który zdążył już dojść do siebie.
— Czy ty nie masz przypadkiem dziewczyny? — przypomniał mu Hajime, patrząc na niego wymownie.
— Przecież jej nie podrywam! — oburzył się szatyn. — Jestem wierny swojej ukochanej Kotori.
Rudowłosa odrzuciła włosy do tyłu, przysłuchując się rozmowie nastolatków.
— Hej, masz chłopaka? — zapytał konspiracyjne Tōru, nachylając się w jej stronę. — Ten tutaj jest wolny.
Iwaizumi trzepnął go w głowę. Oikawa jęknął z bólem, a dziewczyna parsknęła śmiechem.
— Myślę, że twój kolega sam by sobie poradził — uśmiechnęła się, zwracając do szatyna. Oikawa prychnął.
— Co ty! Nawet by nie podszedł, to totalny buc — powiedział i uciekł przed nadchodzącym ciosem.
— Umrzesz, Shittykawa — zagroził Iwaizumi. Dziewczyna zaśmiała się i wróciła do swojej ławki. Schowała zarobione pieniądze i zapięła pokrowiec z gitarą. Zarzuciła ją na plecy i spojrzała na nich z uśmiechem.
— Chodźcie, chłopaki — powiedziała i pomachała jednym z wziętych z pokrowca banknotów. — Stawiam kawę.
— Nie, to ja stawiam kawę — odparł Hajime. — To będzie mój napiwek dla ciebie.
— Zgoda — uśmiechnęła się.
— A mnie postawisz kawę? — zapytał Tōru, patrząc na przyjaciela.
— Oczywiście, że nie, Shittykawa. Nie zasłużyłeś.
— Jak to?! To dzięki mnie idziesz na randkę z taką ślicznotką!
— To nie randka — westchnął Hajime. — Zwłaszcza, że ty tu jesteś.
Rudowłosa wzruszyła ramionami.
— Nie da się ukryć — powiedziała. — Ale Oikawa-san ma rację. To jego zasługa, przynajmniej w połowie.
— W takim razie dostaniesz pół kawy — zarządził Iwaizumi, ruszając w stronę kawiarni.
— To ja postawię ci drugą połowę — uśmiechnęła się Aoi.
— Jeśli tak ma wyglądać wasz związek, to dopinguje wam z całego serca — uśmiechnął się chłopak, a Hajime i Aoi odwrócili wzrok zawstydzeni.
— Zamknij się w końcu — mruknął Iwaizumi. Szatyn westchnął i uśmiechnął się wesoło.
— Jeszcze mi kiedyś podziękujesz.
***
— Wyglądają uroczo — stwierdził Hanamaki.
— No a czyja to zasługa? — zapytał Oikawa, pusząc się jak paw.
— Zakładam, że ich obojga — mruknął przyjmujący i odszedł, zostawiając kapitana z oburzeniem wymalowanym na twarzy.
Tōru zerknął na siedząca na ławce przed boiskiem parę i uśmiechnął się. Hajime opierał przedramiona na kolanach i próbował złapać oddech, po intensywnym ćwiczeniu. Aoi siedziała obok chłopaka w za dużej miętowo-białej bluzie i ciemnych jeansach. Długie ognistorude włosy związała w dwa holenderskie warkocze i zarzuciła na ramiona. Patrzyła na swojego chłopaka z troską.
— Podziwiam cię — powiedziała, odgarniając mu z czoła mokre włosy. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem. Rudowłosa nachyliła się i cmoknęła go w usta.
— Jestem spocony — powiedział. Dziewczyna przewróciła oczami.
— No i co z tego — westchnęła i położyła mu dłoń na kolanie. Wsunęła dwa palce pod nakolannik i zaczęła bawić się ściągaczem.
— Naprawdę mi przykro, że muszę ci go zabrać — zwrócił się do dziewczyny Oikawa. — Ale nasz wicekapitan jest nam wręcz niezbędny.
— Rozumiem — uśmiechnęła się. — Tylko oddaj go proszę w całości.
Szatyn zaśmiał się.
— Nie masz się o co martwić. Iwa-chan jest niezniszczalny.
— Świetnie — powiedziała.
— No dobra — westchnął Iwaizumi, podnosząc się z miejsca i delikatnie mierzwiąc włosy dziewczynie. Rudowłosa zaśmiała się i naciągnęła na dłonie rękawy bluzy chłopaka. Hajime uśmiechnął się jeszcze do nastolatki i wrócił na boisko.
— Zdejmij koszulkę, Iwa-chan — szepnął do niego Oikawa. — Na pewno jej się spodoba.
Dziewczyna parsknęła śmiechem, gdy na szatyna padł pierwszy cios.
***
Iwaizumi najpierw usłyszał brzdęk, potem krzyk i huk. Zerwał się na równe nogi i wbiegł do pokoju dziewczyny. Rudowłosa siedziała na łóżku, pochylając się i trzymając za twarz. Hajime dostrzegł leżącą na podłodze gitarę z pękniętą struną i uklęknął obok dziewczyny.
— Aoi — zaczął, łapiąc ją za nadgarstki. Dziewczyna jęknęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. — Pokaż — powiedział brunet. Rudowłosa powoli odsunęła dłonie od twarzy. Chłopak złapał ją delikatnie za brodę i spojrzał na wściekle czerwoną smugę na policzku ukochanej.
— Moja własna gitara mnie zaatakowała — zaśmiała się, ale Hajime już wiedział, że próbuje tylko poradzić sobie w ten sposób z palącym bólem. — Bardzo źle? — spytała.
— Poczekaj, przyniosę trochę lodu — powiedział i wyszedł z pokoju, by po chwili wrócić z torebką mrożonego groszku. Dziewczyna syknęła, gdy chłopak przyłożył paczkę do jej policzka i spojrzała na niego z wdzięcznością.
— Dziękuję — powiedziała, przykładając dłoń do jego dłoni, trzymającej okład. Hajime spojrzał na nią i lekko odsunął groszek. Dziewczyna chwyciła go za twarz i przyłożyła swoje wargi do jego ust. Chłopak objął ją w talii, przyciągając do siebie i uniósł lekko głowę. Dziewczyna poczuła jak mocniej bije jej serce, kiedy brunet rozchylił wargi, wsuwając swój język do jej ust.
Rozpływała się pod jego dotykiem. Mogłaby trwać w tym stanie wiecznie, jednak po chwili odsunęła się i wciągnęła zachłannie powietrze do płuc. Oparła czoło o czoło bruneta i westchnęła cicho.
— Boli? — zapytał Hajime, lekko zarumieniony. Rudowłosa uśmiechnęła się.
— Już nie.
Bethany, ty cioto...
Nie umiem pisać w podróży -,-
Zamiast skupić się na słowach, gapię się w okno i tylko wymyślam. Nie mam siły stukać w klawiaturę *krzyczy z frustracją*
Ale mam nadzieję, że was nie zawiodłam i że shot wam się podoba.
Zauważyłam, że moja wyobraźnia jest tak rozległa, że z każdego z tych shotów mogłabym napisać fanfika XD
Następny najprawdopodobniej będzie Kiyoharu. Jeżeli nie widzieliście Ballroom e youkoso to bardzo serdecznie zachęcam. Jedno z najlepszych anime jakie oglądałam *-*
Do zobaczenia
~Beth 💙
^ niebieskie serduszko oficjalnym emoji Beciaków #B💙
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top