16.

Uśmiechnął się pod nosem, ale nie zwolnił. Zerknął przez ramię. Tytan rzeczywiście zachwiał się lekko, po czym obrócił i ruszył za Erwinem. Pozostałą trójką Smith w ogóle się nie przejmował. Nie był w stanie kontrolować wszystkiego z tej pozycji, musiał więc zaufać reszcie.

Kolejne łupnięcie rozległo się tuż za nim. Po nim kolejne. Jeszcze tylko chwila...

Stopa tytana pojawiła się nagle przed nim. Koń próbował wyhamować, ale Erwin zmusił go aby jedynie nieznacznie zmienił kierunek jazdy. Przygotował ostrze.

Musiał zdążyć zanim tytan wykona kolejny krok.

Gdy był już na wyciągnięcie miecza od jego pięty, zrozumiał, dlaczego tytan przestał się przemieszczać. Gigantyczne kolano ugięło się ponad jego głową. Po co tytan miał dalej biec, skoro wystarczyło aby się schylił i pochwycił ofiarę?

Smith zaklął pod nosem. Szarpnął wodzami i ponownie zmienił kierunek jazdy – zamiast wyminąć stopę od prawej strony, zajechał ją od lewej.

Ogromna dłoń rozryła ziemię w miejscu, gdzie był jeszcze przed chwilą. W tym samym momencie wypuścił z lewej dłoni wodze i chwycił w nią miecz, aby błyskawicznie ciąć nim w domniemane ścięgna tytana.

Nie spodziewał się, że jego tkanka będzie aż tak twarda. Liczył na to, że jego skóra ustąpi miękko pod naporem ostrza, a samo uderzenie w ścięgna pozbawi przeciwnika równowagi. Tymczasem jego miecz napotkał ogromny opór i z trudem przebił się przez wiele warstw tkanek o niemal tej samej gęstości, prawie wypadając mu przy tym z ręki. Teraz już rozumiał, dlaczego przy atakowaniu tytana tak ważna była odpowiednia prędkość.

Tytan zachwiał się, a po chwili runął na ziemię. Nie padł jednak na wznak, jak oczekiwał tego Erwin. Widocznie nawet upadając monstrum wciąż liczyło na to, że uda mu się wyjść zwycięsko z tego starcia. Wielka łapa wyciągnęła się w stronę Smitha, tym razem był jednak na to przygotowany.

Ciął w nadgarstek i wyminął rozwarte w koszmarnym uśmiechu szczęki.

Odnalazł wzrokiem Hange, Odela i Alana. Oni również zdołali już uporać się ze swoimi tytanami. Miał właśnie zawołać do reszty, że mogą już zawracać, gdy do jego uszu dobiegł odległy, ale bardzo wyraźny krzyk.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top