Casual Story
Mijały dni a Jumin z Rae stawali się coraz lepsi w swoim tańcu. Chłopaka jednak dalej zastanawiało zachowanie Hana i jego nagłe pytanie. Było to dla niego bardzo dziwne i niezrozumiałe dodając do tego fakt, że gdy spytał chłopca o zagrożenie Rae ten uciekł omijając odpowiedzi. Wiedział, że coś może być nie tak.
Ich dni wyglądały tak samo. Zajęcia w szkole, odpierali Hana spod jego szkoły i jechali na trening. Czasami zdarzało się, że dziewczyna zastawała trochę dłużej, aby uzyskać pomoc starszego kolegi w zadaniach domowych. Odwoził ją szofer po czym w domu uczyła się i trenowała grę na skrzypcach.
Coraz większymi krokami zbliżał się dzień urodzin ojca Jumina. Ćwiczyli taniec bardziej uporczywie, aby nigdzie nie popełnić błędu. Na jednym z nich postanowili zrobić przerwę i napić się wody.
- Masz już sukienkę na bal? - spytał nagle ciemnowłosy. Dziewczyna na moment zastanawiała się co ma mu odpowiedzieć. Oczywiście, że jeszcze nie miała, ponieważ postanowiła ją nabyć tydzień przed występem.
- ... Jeszcze nie... Ale planuje ją kupić w następnym tygodniu - odparła po chwili.
- To dobrze. Han może zostać tutaj z nianią a my pojedziemy kupić ci sukienkę - powiedział Jumin zakręcając butelkę z wodą.
- Czekaj od kiedy to ty będziesz wybierał mi sukienkę? - spytała moment po usłyszeniu jego słów.
- Od kiedy to bal mojej rodziny i chcę, abyś się dobre prezentowała - odpowiedział kierując się do wyjścia z sali. Naburmuszona skrzypaczka wzięła ze sobą wodę i wyszła za nim mamrocząc coś pod nosem. Wytłumaczyła na szybko całą sytuację swojemu bratu po czym ubrała się i wyszła na zewnątrz z chłopakiem wsiadając do czarnej limuzyny.
- Musimy stanąć pod moim domem. Nie wzięłam ze sobą pieniędzy, bo nikt mnie nie uprzedził, że ma w planach takie nagłe zakupy - mruknęła patrząc zła na swojego towarzysza.
- Pieniądze nie będą ci potrzebne. Ja cię zawożę i to ja cię wyciągnąłem tak na te nagłe zakupy, więc także ja ci kupię sukienkę - odpowiedział podając cel podróży swojemu szoferowi. Dziewczyna drgnęła z szoku.
- O nie. Nie zgadzam się, stać mnie na sukienkę! - oburzona uderzyła w siebie dłonie ze złości.
- Tu nie chodzi o to czy cię stać czy nie. Robię to, bo tak chcę - wyjaśnił jej dalej spokojnym głosem. Westchnęła z grymasem na twarzy opierając łokieć o drzwi. Oparła brodę o dłoń i patrzyła na obraz za szybą. Jumin delikatnie uśmiechnął się i prychnął widząc speszoną przyjaciółkę. Ich relację bardzo się poprawiły. Zbliżali się do siebie coraz bardziej, co im nie przeszkadzało, ale on czuł i chciał czegoś więcej. Nie wiedział jedynie czy ona chce tego samego...
Kiedy dojechali do ogromnego i luksusowego centrum od razu zaczynali rozglądać się za sklepami z sukniami. Wędrowali z jednego do drugiego w poszukiwaniu tej idealnej na bal. Niespodziewanie do komentowania sukni dołączał się także licealista, co wydawało się dla Rae bardzo dziwne. Zazwyczaj kiedy szła na zakupy z bratem ten nawet nie zwracał uwagi co bierze i gdzie jest a tutaj mogła liczyć na szczerą opinie swojego przyjaciela.
Kiedy przechodzili obok jednego sklepu po dwóch godzinach tułaczki Jumin nagle złapał ją za łokieć zatrzymując się przy szybie za którą stały manekiny z drogimi sukniami. Dziewczyna spojrzała najpierw na Jumina a potem na sukienkę na którą patrzył. Na jego ustach zawitał cień uśmiechu i cichy szept "nareszcie".
Sukienka była w stylu księżniczki w odcieniu pudrowego błękitu z ramionami zsuniętymi na przedramiona manekina. Po długim do ziemi materiale sunęły się od dołu granatowe wzory kwiatków. Talia także była nimi ozdobiona wraz z biustem i ramionami. W komplecie były także pantofle w tym samym kolorze co sukienka.
- Wygląda pięknie - skomentowała cicho zapatrzona na nową sukienkę. Ciemnowłosy gestem dłoni zaprosił ją do środka sklepu i od razu podszedł do pierwszego lepszego pracownika, aby Rae przymierzyła olśniewające znalezisko. Od razu weszła do przymierzalni z suknią i bucikami, zasłoniła zasłonę wymieniając z Juminem pełne radości spojrzenie. Jak się okazało sukienka perfekcyjnie wpasowała się w figurę dziewczyny co jeszcze bardziej ją ucieszyło. Zesunęła suwak z boku i odwróciła się na boki w lustrze oglądając siebie.
- Ile mam jeszcze czekać? - usłyszała głos Jumina zza zasłony. Z wielkim uśmiechem wychyliła jedynie głowę zasłaniając się.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła nie zapominaj - odpowiedziała śmiejąc się. Chłopak wywrócił oczami i chwycił zasłonę przez moment szarpiąc się z Rae, lecz ta wreszcie zrezygnowała i pozwoliła się zobaczyć w całej okazałości. Zakręciła się przed nim ukazując całą sukienkę.
- Tak jak myślałem pasuje do twoich oczu jak żadna inna - skomentował pod nosem skanując ją od stup po czubek głowy.
- Ale jak się będzie w niej tańczyło? W sumie to był dobry pomysł, aby kupić ją wcześniej niż tydzień przed występem, muszę przyzwyczaić się tańczenia w niej... Zaraz... - Rae uświadomiła sobie, że to nie ona ma zapłacić za sukienkę. W błyskawicznym tempie spojrzała na świstek z ceną. O mało co nie przewróciła się. Chwyciła się za głowę i zerknęła na towarzysza.
- Nie pozwalam ci jej kupić. Poszukajmy jakiejś innej - powiedziała i chciała się cofnąć do przebieralni, ale ktoś jej nie pozwolił.
-Wyglądasz w niej najlepiej ze wszystkich sukienek, jakie przymierzałaś. Poza tym miałem tą sukienkę już wcześniej na oku - wyjaśnił zatrzymując ją.
- Ale czy ty widziałeś ile ona kosztuje? Kosmiczna cena a ty chcesz mi ją kupić na jedną zabawę? - zciszyła głos widząc jak niektórzy się na nich patrzą.
- Nie przeszkadza mi taka cena dla ciebie mógłbym kupić takich ze sto - odpowiedział nieco zirytowany jej zachowaniem. Zapadła nagła cisza.
- ... Dla mnie? - powtórzyła pokazując palcem na siebie.
- ... A czy ja ciebie łapie za słowa? Szybko przebieraj się i idę zapłacić za tą sukienkę - zasłonił jej zasłonę przed oczami siadając zrezygnowany na pufie wzdychając ze zmęczenia. Dziewczyna wzięła kilka głębokich wdechów i wydechów po czym zdjęła z siebie buty i sukienkę i przyodziała na siebie swoje ubrania. Wychodząc z przymierzalni podała sukienkę Juminowi i bez słów ruszyli do kasy zapłacić za prezent dla ciemnowłosej.
Wracając do domu chłopaka po brata Rae licealistka nawet nie spojrzała na swojego towarzysza. Dalej nie mogła się pogodzić z faktem, że dała sobie kupić tak drogą rzecz. Kiedy wysiadła, aby pożegnać się z bogaczem westchnęła mu w twarz patrząc w jego ciemne oczy.
- Nienawidzę cię za tą sukienkę - rzuciła do niego beznamiętnie i szybko go przytuliła i w tym samym tempie wsiadła z powrotem do auta, które odjechało. Chłopak nie miał nawet czasu aby w jakikolwiek sposób zareagować na gest dziewczyny, ale jednak ucieszyło go to.
- Han, coś się stało? - spytała Rae siedząc w aucie na tylnym siedzeniu obok brata. Zauważyła, że miał czerwone oczy jakby przed chwilą płakał. Pogłaskała go po ciemnych włosach. Ten zbliżył się do jej ucha.
- Jest tam...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top