Casual Story

Kiedy się obudziła dalej leżała na kanapie jednak okryta. Wstała zerkając na zegar na ścianie. Za chwilę jej brat powinien wychodzić do szkoły. Wstała słysząc rozmowy w kuchni. Skierowała się do pomieszczenia, aby zobaczyć o co chodzi. Kiedy już doskakała do środka zobaczyła siedzącego przy stole Hana i Jumina zajadającycj się śniadaniem.

- ... Co tak wcześnie? - spytała jeszcze niebardzo rozumiejąc co się dzieję dookoła niej.

- Dzisiaj poniedziałek i szkoła, ale ty zastań w domu i odpoczywaj z nogą. Masz jeszcze zwolnienie do końca tego tygodnia - odpowiedział jej Jumin popijając świeżo zrobioną kawę. Oparła się o ścianę ziewając przeciągle.

- Rozumiem... W takim razie powodzenia w szkole - powiedziała z leniwym uśmiechem i chciała wyjść udać się do swojego pokoju uprzednio odwiedzając łazienkę.

- Nie będzie przeszkadzał ci fakt, że będziesz sama? - spytał znikąd jej brat odrywając się od jedzenia. Zatrzymała się na jego słowa.

- ... Jest dobrze. Jak zawsze dam sobie radę - odparła posyłając mu szeroki uśmiech. Chłopiec westchnął nerwowo pozwalając siostrze iść odpocząć. Co innego mógł dla niej zrobić jak dać jej spokój.

Po śniadaniu dwójka ubrała się i wyszła z domu żegnając się z dziewczyną. Chłopiec wyszedł do środka auta i został podwieziony pod samą szkołę. Podziękował za wszystko i uciekł do środka budynku. Jumin wysiadł robiąc to samo. W drodze pod klase napisał do Rae czy wszystko u niej w porządku. Szybko mu jednak odpisała, że nic złego się u niej nie dzieję.

             - Jumin? Z kim piszesz od rana? - niezauważenie tuż obok niego stał Jihyun zerkając w jego komórkę i rozmowę z ciemnowłosą. Uśmiechnął się na widok jej numeru.

             - Część Jihyun... - mruknął zajęty stukaniem kolejnego pytania, lecz tym razem uprzedziła go dziewczyna pisząc, aby pozdrowił fotografa kiedy go spotka. Niebieskooki zaśmiał się pod nosem.

             - Również pozdrawiam - wyśpiewał radośnie porywając telefon przyjaciela sam odpisując na jej słowa. Nie słuchał protestów Jumina. Raczej śmiał się z nich uparcie odpisując dziewczynie. Kiedy Jumin postanowił zareagować i odebrać mu telefon zauważył co jego przyjaciel napisał.

"Dziękuję! Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia, bo chciałbym ci kogoś przedstawić... Moją dziewczynę :)"

Ciemnowłosy dobrze wiedział, że ta wiadomość może zaboleć ich przyjaciółkę. Starał się, aby zatrzymać Jihyuna przed wysłaniem tekstu, lecz był za późno. Zostało im czekać na odpowiedź dziewczyny.

"Też mam taką nadzieję ;)"

Odpisała krótko, ale to usatysfakjonowało fotografa. Jumin westchnął krótko odbierając swoją własność od przyjaciela. Przywołał go do porządku po czym udali się do sali na lekcję.

             - Głupi grajek, co ty potrafisz?! - złośliwy chłopiec popchnął Hana na szafkę, która zatrzęsła się a wszystkie książki wyleciały na ziemię pod nogi niebieskookiego.

             - Jesteś niczym! Czemu nic nie gadasz, ani się z nikim nie bawisz?! - warknął inny szturchając brata Rae w ramię, przez co się obalił na książki a cała klasa wpadła w śmiech. Opuścił głowę zaciskając oczy, aby nie płakać. Był gnębiony, inny w swojej klasie. Ciche i ponure dziwadło.

              - Przestańcie! Nie powinniście go tak traktować! - jakaś dziewczynka wbiegła między łobuzów a poszkodowanego wraz z jakimś chłopcem.

             - Sue odsuń się! Inaczej i ciebie będziemy musieli pobić - ostrzegł ją jeden z nich ze złośliwym uśmiechem.

             - Nie zdążysz, bo pierwszy zleje ci mordę! - krzyknął przyjaciel dziewczynki rzucając się na dwójkę znęcających się uczniów nad Hanem. Jasnowłosa dziewczynka podniosła Hana i wybiegła z nim z sali do pielęgniarki.

Chłopiec krwawił z czoła i miał rozciętą wargę. Jego koleżankę martwił ten obraz, jednak nie odezwała się do niego słowem po drodze. U pielęgniarki też milczeli a dziewczynka jedynie przedstawiła całą scenę jakiej doświadczyła. Opatrzony Han został skierowany do domu.

Dziewczyna, jaka mu pomogła miała jasne, blond włosy do ramion i czarne, duże okulary na nosie. Drobna i delikatna z całych sił starała się pomóc swojemu koledze z klasy.

              - Masz numer do swojej siostry? - spytała pokazując mu jego telefon w swojej dłoni. Chłopiec ożywił się widząc swoją własność w rękach kogoś innego. Wyrwał komórkę z rąk koleżanki zerkając na nią nieufnie.

              - Poradzę sobie... - mruknął cicho wybierając numer do siostry po czym poczekał, aż natarczywa dziewczynka go opuści.

              - Zadzwoń do niej. Jestem za ciebie odpowiedzialna na terenie szkoły - odpowiedziała szybko. Zmarszczył brwi. Nie chciał martwić swojej siostry swoim stanem. Schował telefon w kieszeni odchodząc od koleżanki z klasy.

             - Czekaj! Musisz do niej zadzwonić! Wiem, że... Zaraz... Aah, nie chcesz jej martwić, prawda? - zatrzymała chłopca uśmiechając się do niego ze zrozumieniem. Niemrawo kiwnął głową zgadzając się z nią. - Rozumiem. Jesteś wspaniałym bratem, wiesz? Jestem Sue, może... Zostaniemy przyjaciółmi, co? - spytała dość nieśmiało wyciągając do niego rękę, aby ją uścisnął. Spojrzał na nią jak na kosmite.

              - ... Takie rzeczy nie dla mnie. Jeszcze ciebie zacznął bić - odpowiedział ignorując gest Sue i odchodząc pieszo w kierunku swojego domu. Patrzyła na niego ze zdziwieniem i szokiem.

             - Han! Uważaj na siebie i nie dawaj się tak bić! - pomachała do niego słysząc jak jest wołana do szkoły. Chłopiec zacisnął palce na plecaku i przyspieszył.

Kiedy wrócił do domu nie słyszał swojej siostry, więc zaczął ją szukać po pokojach. Nigdzie nie mógł jej znaleźć jednak po chwili dziewczyna wyszła z łazienki z nałożonym na włosy turbanem z ręcznika.

             - Han coś się... Ty krwawiłeś?! Coś się stało? - doskoczyła do niego z przerażeniem na twarzy. Odgarnęła jego grzywkę z czoła przyglądając się opatrunkowi.

             - Nic mi nie jest... Jak ty się czujesz? - spytał spokojnie jakby nic się nie stało. Prychnęła pod nosem patrząc na niego niezrozumiale. W końcu uśmiechnęła się zakłopotana i przytuliła brata do siebie.

             - Głupi. Lepiej powiedz mi co u ciebie - powiedziała wstając i pomagając rozebrać się chłopcu. Niechętnie zaczął opowiadać jak to spadł ze schodów popchnięty niechcący przez swoich kolegów z klasy. Nie potrafił ich wkopać czy pogorszyć stanu swojej siostry. Wymyślił jakąś bajkę na poczekaniu, aby nie wiedziała, że jest dręczony w szkole.

              - Rae... Nie brnij w to głębiej. To źle na ciebie działa... - zmienił nagle temat patrząc na gips dziewczyny. Ta westchnęła przerywając robienie jedzenia dla brata. Odwróciła się do niego z grymasem na twarzy.

              - Han, może wygląda to na groźne, ale... Nie wycofam się teraz. Jest dobrze, na prawdę. Zaufaj mi, jasne? - powiedziała wracając do garów. Chłopiec siedział cicho przy stole kuchennym myśląc nad jej słowami. Tyle cierpi a jeszcze się w to zagłębia. Nic z tego dobrego nie wyjdzie, on wie o tym i Rae też.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top