Casual Story
Minął dzień od pokazania Jihyunowi i Juminowi sekretnego miejsca Rae. Nie było dzisiaj szkoły, więc dziewczyna jak to zawsze udać się na lekcję gry na flecie swojego brata. Bardzo go wspierała w jego zainteresowaniach i popierała jego wybory.
Tym razem jednak lekcja odbyła się wcześniej niż była umówiona, ale nie przeszkadzało to rodzeństwu. Rae siedziała z boku słuchając gry swojego brata. W dłoni trzymała długopis i kartkę i co jakiś czas zapisywała nuty na pięciolini. Myślała nad swoim repertuarem na bal z okazji urodzin ojca Jumina.
Po jej głowie dalej chodziła ich umowa, na którą niepostrzeżenie się zgodziła. Pozwolił jej wymyślić własny plan gry, ale za to ona musi z nim zatańczyć pierwszy taniec rozpoczynającu zabawę. Bała się, że nie da rady. Umiała grać, ale jeśli chodzi o tańce towarzyskie to inna historia.
Wystukała jakiś rytm w podstawkę aż w pewnym komencie dostała nagły telefon. Wzdrygnęła się i szybko wyjęła go patrząc kto do niej dzwoni. Nauczycielka przerwała lekcję tak samo jak Han przestał grać patrząc na siostrę. Uśmiechnęła się przepraszając i wyszła z sali odbierając telefon.
- Halo? Część Jumin - zaczęła nieco zciszonym głosem.
- Masz chwilę? Chciałbym z tobą porozmawiać - spytał spokojnie, jednak wyczuwała w jego głosie małą irytację. Rozejrzała się i z ulgą westchnęła.
- Jeśli chodzi o bal to zaczęłam już pracę nad piosenkami... - zaczęła zadowolona i dumna z siebie.
- ... To dobrze, ale nie chcę rozmawiać na ten temat - przerwał jej zimnym tonem. Zamilkła i zmieszana przełknęła śline w przełyku.
- Coś się stało? - spytała ostrożnie. Nie chciała wnikać w jego sprawy, jednak zaczynała się martwić.
- ...To nic takiego. Nie przejmuj się. Dzwonię, aby porozmawiać na jakieś normalne i zwyczajne tematy. Jak ci mija dzień? - spytał umiejętnie omijając drażliwy temat.
- Praktycznie to na niczym nadzwyczajnym. Jestem teraz na zajęciach Hana z gry na flecie, chociaż w rzeczywistości pracuje nad moim nowym kawałkiem - odparła nieco starając się wyluzować.
- Tworzysz swoje kompozycje? - spytał wyraźnie zainteresowany.
- Staram się, chociaż nie jestem jeszcze jakimś geniuszem z tej dziedziny - zaśmiała się przyjemnie. Oparła się o ścianę zerkając kontem oka przez szybę na swojego brata.
- Jesteś dość zaskakująca - skomentował na co zaśmiała się nerwowo.
- Tak uważasz? - bąknęła z uśmiechem na twarzy.
- Tak w ogóle bal jest za miesiąc. Powinniśmy zacząć ćwiczyć nasz taniec już teraz - zmienił temat.
- Mamy już jakiś pomysł? - spytała nieco zmartwiona. Miesiąc to na prawdę krótko do nauczenia się tańca i wymyślenia własnego repertuaru do grania.
- O taniec nie musisz się martwić. Znajomy ojca podsunął mi dobry pomysł. Jeśli skończysz lekcję z bratem możesz przyjechać do mojego mieszkania i poćwiczymy - odparł na co zacisnęła mocniej dłonie na komórce. Przygryzła już mocno poszarpaną warge patrząc na Hana z fletem.
- ... Postaram się. Nie mam z kim zostawić Hana... - mruknęła cicho z obawami. Jumin na chwilę zamyślił się.
- ... Może przyjechac z tobą, na pewno znajdzie sobie tutaj swój własny kąt - zaproponował wzdychając. Uśmiechnęła się wyczuwając, że jej brat jest obciążeniem dla jej przyjaciela.
- Przepraszam za to... - powiedziała ze smutnym uśmiechem.
- Nie masz za co. Twój brat może się tutaj czuć jak u siebie - oznajmił za co była mu wdzięczna.
- Dziękuję. W takim razie za dziesięć minut powinien skończyć lekcję - odpowiedziała zerkając na zegar na ścianie.
- Świetnie. Wyślę po ciebie szofera jeśli powiesz mi gdzie dokładnie jesteś - odparł spokojnie. Podała mu swój adres i rozłączyli się. Weszła po cichu na sale przepraszając za swoje zachowanie. Dorwała się do papierów, jednak nie mogła się skupić. Zaraz będzie uczyła się tańczyć z Juminem.
Po lekcji Hana wyszli z budynku i od razu w oczy rzuciła im się czarna limuzyna czekająca na nich.
- Gdzieś jedziemy? - spytał chłopiec zerkając na Rae.
- Jedziemy do Jumina - odparła krótko podchodząc do kierowcy, który otworzył im drzwi, aby weszli do środka. Zrobili to o co prosił i zaczęli jechać do młodego biznasmena. Rae i Han wymienili ze sobą parę słów po czym siedzieli cicho obserwując miasto za oknem pojazdu.
Po kilkunastu minutach wysiedli pod wielkim apartamentem gdzie na samym szczycie znajdował się pokój Jumina, który stał w oknie i pod nieuwagą Rae obserwował ją z góry.
Dziewczyna dość nieśmiałym krokiem weszła do środka. Obserwowała wszystko dookoła siebie zaskoczona bogactwem i luksusem mieszkania. Cziła się tutaj przygwożdżona do ziemi tą aurą.
- Zaprowadzę panienkę do panicza Hana - nagle koło niej stanęła sekretarka rodziny Jumina. Uśmiechnęła się do niej i chciała już za nią iść kiedy usłyszała głos dochodzący z otwartej windy.
- Nie trzeba zajmę się nią - w windzie stał Jumin ubrany w swoje codzienne, zwykłe ubrania.
- Część, Jumin - przywitała się podchodząc bliżej do swojego przyjaciela.
- Ale masz duży dom! - skomentował wyraźnie zaskoczony Han podchodząc powoli do przyjaciela swojej siostry.
- Możesz sobie coś kupić w sklapie za rogiem zaraz za zakrętem. Zajmij się czymś a ja z twoją siostrą musimy poćwiczyć taniec - odpowiedział pokazując chłopcu droge do sklepu ze słodyczami w środku budynku.
- Ale... Nie mam pieniędzy - wydukał wzruszając ramionami. W tym momencie Jumin podał mu jakąś kartę.
- Nie musisz płacić mając moją kartę - oznajmił na co chłopiec podziękował mu i przyjął upominek lecąc do ulubionego sklepu. Rae i Jumin weszli do windy i pojechali na dziesiąte piętro gdzie mieli zaczynać swoje praktyki.
- Więc... Jaki mamy układ? - spytała wchodząc do wielkiej, pustej sali wypełnionej lustrami na każdej z czterech ścian co nadawało wielkości pomieszczeniu.
- Mam tutaj nagranie. Obejrzyj je i spróbujemy zatańczyć to samo - powiedział dając jej swój telefon. Przyjęła od niego urządzenie i włączyła wcześniej przygotowane przez chłopaka nagranie.
Po obejrzeniu spojrzała na niego zaskoczona. Nie była pewna czy taką choreografię będą w stanie nauczyć się w ciągu miesiąc.
- ... Jesteś pewien, że się uda? To dość... Skomplikowany układ - mruknęła oddając mu telefon.
- Jeśli nadążysz za mną nie będzie problemu. Jesteś dość mądrą i szybko uczącą się dziewczyną, więc może nie będzie problemu - skomentował chowając urządzenie w kieszeni spodni. Przygryzła wargę zaciskając nrewowo dłonie na swoim sweterze.
- ... Dlaczego ja? Jest dużo innych dziewczyn - spytała zakładając ręce na piersi. Przez moment zastanawiał się nad jakaś dobrą odpowiedzią.
- ... Powiedzmy że mam wyszukany gust w kobietach - odpowiedział przymrużając oczy.
- I ja się nadaję? - wskazała na siebie palcem z niedowierzaniem.
- To się okaże w praktyce - odpowiedział podchodząc do niej zdejmując po drodze swoją marynarkę i wieszając ją na krześle. Włączył stojące za nią radio i chwycił ją w talii zbliżając ją do siebie tak że niemal stykali się nosami, gdyby nie to, że Rae sięgała mu do gardła.
- Skoro tak mówisz - wyszeptała wypuszczając z płuc powietrze uważnie śledząc jego oczy swoim wzrokiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top