Casual Story
- Hej, Rae - Jumin mocno chwycił jej nadgarstek kiedy chciała wyjść z sali na przerwę.
- Nie mogę teraz rozmawiać. Muszę iść po mojego brata - odparła, jednak wyglądało na to, że ciemnowłosy nie chciał jej słuchać.
Tego dnia Rae ćwiczyła do swojego apelu w szkole. Miała być okrągła rocznica wybudowania szkoły, więc będzie musiała zagrać coś na skrzypcach. Nie wiedziano jednak, że nie ma jeszcze swoich skrzypiec a do ćwiczeń używała jedynie tych pożyczonych z sali muzycznej. Miała zagrać coś żywego i szczęśliwego. Jednak nie podobało jej się to z kim musi współpracować.
- Rae! Mamy próbę, kochanie! - krzyknęła do niej z drugiej strony korytarza jej znajoma z trzeciej klasy. Ta, która zmusiła i oszukała Jumina do tej sceny w sali muzycznej. Ze sztucznym uśmiechem pokiwała głową i ruszyła w jej stronę na próbę. Musiała wytrzymać.
Jej humor poprawiało skupienie na grze i wspomnienia z placu zabaw. Było jej na prawdę przyjemnie przebywając tam z bratem, jego paczką a także z Jihyunem. Miała nadzieję, że zostaną przyjaciółmi a nie tylko dłużnikami, których złączył wypadek na ulicy. W głębi serca nie chciała z nim jedynie przyjaźni... Czuła coś bardziej, ale nie mogła tego pokazać. Była zbyt skrytą i wstydliwą dziewczyną.
Po kilku próbach zrobiono przerwę. Wszyscy zaczęli rozmawiać i rozchodzić się, lecz Rae została sama w sali, aby dostroić skrzypce. Wyciągnęła ze swojej torby słuchawki i podłączyła je do swojego telefonu. Wybrała pierwszą lepszą piosenkę i usiadła na parapecie okna podziwiając widok. Nagle usłyszała otwieranie się drzwi i myśląc, że skończyła się przerwa i wracają pozostali zeszła z parapetu wyjmując słuchawki z uszu. Jednak zdziwiła się gdy zobaczyła jedynie dwie znajome osoby w przejściu. W tym samym czasie dostała wiadomość od swojego brata czy nie mogłaby po niego wyjść.
Ich szkoły były blisko, więc mogłaby spokojnie się przejść i odprowadzić brata na przystanek, poczekać z nim i wrócić do szkoły na próby.
- Witaj, Rae. Masz momencik? - spytał jasnowłosy fotograf. Chwilę stała patrząc a to na ekran telefonu a to na Jihyuna i Jumina.
- Muszę iść... - bąknęła ze skwaszoną minął odpisując bratu, że zjawi się po niego. Mijając ich w przejściu została pochwycona przez Jumina.
- Rae, chcę porozmawiać - powiedział mocno trzymając ją za nadgarstek. Tak stała między chłopakami chcąc już iść po brata zanim skończy się przerwa.
- Muszę iść po brata - odpowiedziała chcąc, aby Jumin ją puścił wolno, jednak ten nie chciał jej słuchać.
- Posłuchaj, źle odebrałaś tą scenę w sali muzycznej. To nie było to na co to wyglądało - odparł spokojnie nie licząc się z tym, że musi się spieszyć. Musiała poszukać dobrego wyjścia z tej sytuacji. Wiedziała, że to dość długi temat, więc nie może tutaj rozmawiać.
- Posłuchajcie, może pójdziemy razem po mojego brata i od razu porozmawiamy na ten temat, co? - zaproponowała po chwili z lekkim uśmiechem nadziei.
- Skoro się spieszysz to raczje Bedzie najlepszym wyjściem - zasugerował fotograf łapiąc przyjaciela za ramię, aby ten puścił dłoń dziewczyny. Po chwili uczynił to o co go prosił Jihyun i zgodził się na propozycję Rae.
Kiedy wyszli ze szkoły dziewczyna westchnęła przeciągle i zerknęła na Jumina.
- To nie tak, że obwiniam cię za tą scenkę. Domyślam się że ona cię do tego zmusiła inaczej podobałoby ci się to całe całowanie i rozbieranka - zaczęła nieco cichym głosem, aby nie zwrócić uwagi przechodniów.
- Zaraz o rozbierance nic nie wspominałeś - wtrącił się niebieskooki patrząc zaskoczony na Jumina.
- Fakt, nie podobało mi się to. Ale powiedziała, że wie gdzie jesteś i gdy coś dla niej zrobię to mi pokaże gdzie jesteś, Rae - zwrócił się do dziewczyne olewając swojego przyjaciela. Zdziwiona rozszerzyła oczy.
- Szukałeś mnie? To... Hah - zaśmiała się po chwili. Przeczesała grzywkę z irytacją lub zrezygnowaniem. - Ona wiedziała, że zawsze jestem w sali muzycznej. Obawiam się, że specjalnie zaprowadziła cię tam, abym to zobaczyła - wyjaśniła z melancholią w oczach.
- Dlaczego miałaby to robić? - spytał Jihyun. Jumin wyraźnie był zagubiony zdając sobie sprawę, że został wykorzystany na niekorzyść swoją i Rae.
- Hah. Przynajmy śmiało, jesteście szkolną elitą. Najprzystojniejszymi chłopakami w placówce, więc każda dziewczyna marzy o was i obserwuję was nawet wtedy kiedy o tym nie wiecie. Musiała po prostu odebrać nasze spotkanie jako coś innego niż w rzeczywistości. Zrobiła się zazdrosna i chciała się odegrać na mnie - wyjaśniła nie oszczedzając sobie szczerości.
- Rozumiem... Kobiety są dziwne czasami. Przykro mi, że tak to wyglądało i tak to się skończyło - skomentował ciemnowłosy.
- Nie ma co rozpamiętywać! Było, minęło... Hmm, gdzie jest Han? Ach, Han tutaj! - pomachała do chłopca siedzącego na ławce. Ten uśmiechnął się i podbiegł do niej mocno przytulając ją.
- Musimy się spieszyć! - powiedział i pociągnął swoją siostrę za rękę w stronę przystanku.
- Hej, spokojnie! - bąknęła podążając za swoim młodszym bratem. Dwójka jej przyjaciół ruszyła za nią bez komentarza oceniając sytuację. Znajdując się już na przystanku chłopiec zmierzył chłopaków wzrokiem.
- Część, Jihyun - powiedział do fotografa, którego pamiętał z placu zabaw. Ten uśmiechnął się i również przywitał się z chłopcem, podczas kiedy Jumin trzymał się z boku czekając na odpowiedni moment, aby porozmawiać z Rae. W oddali widzieli już autobus jakim wracał malec do domu.
- Tylko pamiętaj gdzie masz klucze. Masz się nauczyć na jutro, bo może potem pójdziemy na zakupy, jasne? - pomachała młodemu przed oczami palcem.
- Na zakupy?! Nie żartujesz?! - Hanowi zalśniły gwiazdki szczęścia w oczach. Ponownie przyparł do siostry na co ta cmoknęła go w czoło na pożegnanie. Chłopiec wsiadł do autobusu i usiadł na wolnym miejscu machając siostrze. Odmachała z lekkim uśmiechem po czym spojrzała na jej towarzyszy.
- Kochany z niego braciszek, ale czasami umie wyprowadzić z równowagi - skomentowała wracając do szkoły. Jihyun szturchnął Jumina w ramię i wyszeptał mu coś do ucha. Wyrówali kroku z dziewczyną po czym jeden z nich zaczął mówić.
- Idziesz z bratem na zakupy? Może wybralibyśmy się w czwórkę, co? - spytał Jihyun obserwując jej reakcję.
- No nie wiem... Han czasami jest bardzo dziecinny na zakupach i łatwo może was ośmieszyć... - odparła zagubiona. Nie spodziewała się takiej propozycji.
- Uważam, że to super dzieciak. Poza tym poznamy się wszyscy lepiej, więc same plusy - odpowiedział jasnowłosy z uśmiechem. Westchnęła zmęczona.
- Jeśli chcecie to możemy się umówić na konkretną godzinę i miejsce - wzruszyła ramionami dalej w niemałym szoku.
- Świetnie! To będzie ekscytujące poznać ciebie, tą tajemniczą skrzypaczkę, która znika na całe przerwy i nikt o niej nic nie wie - odparł fotograf akurat w momencie, kiedy zadzwonił dzwonek ogłaszający rozpoczęcie lekcji. Rozstali się przy wejściu podążając każdy w inną stronę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top