Rozdział 1
Ciel: Hej
Alois: Cześć. Wiesz, że jest pierwsza w nocy, prawda?
Ciel: Wiem, zdaję sobie z tego sprawę.
Alois: Dzieci śpią o tej porze.
Ciel: Więc czemu nie śpisz?
Alois: Myślałem bardziej o tobie.
Ciel: Jesteś starszy tylko o rok.
Alois: To dużo, biorąc pod uwagę co można zrobić przed dwanaście miesięcy.
Ciel: Zrobić można pewnie bardzo dużo, czy ty zrobiłeś i masz w ten sposób nade mną przewagę - no nie wiem, to temat do dyskusji. Poza tym miałem napisać, więc piszę. A powinieneś wiedzieć, że rzadko piszę z ludźmi.
Alois: Wiem, cieszę się, że napisałeś (tym bardziej, skoro nie lubisz tej formy komunikacji), ale czemu o tej porze?
Ciel: Nie mogę spać. A ty czemu wciąż na nogach? Powinieneś szanować swoje szare komórki, jesteś pisarzem.
Alois: Jestem pisarzem, więc pewnie i tak umrę, nim moje szare komórki wyparują. Artyści to grupa wyjątkowo podatna na uzależnienia i choroby psychiczne. Na razie mój mózg działa względnie poprawnie więc staram się go wykorzystać.
Ciel: I jak ci idzie?
Alois: Średnio. Od dwóch godzin siedzę przy komputerze i nie napisałem ani słowa.
Ciel: No to idź spać, spróbujesz jutro.
Alois: Nie mogę, i tak długo już zwlekam. Jeśli nie skończę w terminie, będzie źle.
Ciel: Niedobrze. Nie wydaje mi się jednak, abyś cokolwiek zdziałał, zmuszając się. Wiesz, czemu twoje książki tak dobrze się czyta? Obrazują uczucia, są autentyczne. Kiedy poznajesz te historie słowo po słowie, potrafisz się wzruszyć, zaśmiać, zapłakać. Myślę, że nie osiągniesz podobnego efektu z taką blokadą. Czytelnicy może i będą przeżywać, ale zawód, kiedy oddasz im coś napisanego z niechęcią.
Alois: Nie potrafię tworzyć tak jak kiedyś. Nie umiem dostrzec tego, co tysiące osób, przez co nie wiem w jaki sposób napisać kolejną część, aby nie odbiegała jakością od poprzednich. Może mógłbym naśladować tamten styl, wyjąć ze wcześniejszych historii to, co najlepsze, i włożyć w nową książkę, ale nie wiem jak. Ludzie potrafią godzinami mówić o pięknie tego co stworzyłem, ale ja go jakoś nie dostrzegam.
Ciel: Bo jesteś autorem. Często autor nie potrafi ujrzeć wspaniałości swojego dzieła. Wiesz czemu? Ludzie kochają się obwiniać. Ich ulubionym zajęciem jest zaniżanie swojej samooceny, nieważne jak dobrze czegoś nie zrobią. Zawsze gdzieś tam będą mieli świadomość, że mogli się bardziej postarać. Może to i lepiej? Myślę, że byłoby dużo złej sztuki, gdyby twórca w pewnym momencie sądził, że jest idealny i już nie musi się starać ani pracować nad swoją pasją. Może świadomość niedoskonałości sprawia, że mamy na świecie tyle pięknych rzeczy.
Alois: A ty, Ciel? Masz wrażenie, że mogłeś zrobić coś lepiej?
Ciel: Jasne, jak każdy. Wszystko można zrobić lepiej, ale ludzie nie są idealni. Na pewno nie dla samych siebie.
Alois: Mówisz całkiem mądre rzeczy jak na tak późną godzinę.
Ciel: To czas, w którym dobrze się myśli i chyba sam o tym wiesz, skoro teraz pracujesz. Swoją drogą ładnie dzisiaj, widać dużo gwiazd.
Alois: Naprawdę? Mam zasunięte rolety w pokoju.
Ciel: Szkoda. Odsłoń je i spójrz, mamy pełnię.
Alois: Faktycznie ładnie. Ani jednej chmurki. Często patrzysz w niebo?
Ciel: Tak, raczej tak. Mam okno obok łóżka więc nie muszę się zbytnio wysilać.
Alois: Naprawdę ładnie. Nie wiem czemu, ale patrzenie na gwiazdy zawsze wydawało mi się nudne.
Ciel: Bo jest nudne, ale dla mnie to coś więcej niż po prostu wgapianie się w niebo. Może spróbujmy inaczej, dobrze?
Alois: Mhm.
Ciel: Widzisz tą największą i najjaśniejszą gwiazdę?
Alois: Tak, widzę. To chyba ta. Tak mi się wydaje.
Ciel: To gwiazda polarna. Wskazywała drogę zagubionym wędrowcom, nieraz ratowała im życie. Była takim światełkiem nadziei. A teraz pomyśl o tym, że ja też patrzę na tę gwiazdę. Skupiamy wzrok na jednej rzeczy, mimo że jesteśmy od siebie oddaleni. To całkiem fajne, co?
Alois: Nigdy nie myślałem o tym od tej strony.
Ciel: Właśnie o to chodzi. Puść czasem wodzę fantazji, spróbuj się zastanowić nad rzeczami z pozoru błahymi, którym nigdy wcześniej się nie przyglądałeś. To daje najlepszą inspirację.
Alois: Czyżby w tym momencie przemawiał do mnie twórca?
Ciel: Powiedziałbym raczej, że tragiczny poeta i niedoszły pisarz.
Alois: Uuu, czemu od razu nie mówiłeś? Jestem pewien, że nie taki tragiczny. W końcu sam stwierdziłeś, że ludzie są dla siebie zbyt surowi.
Ciel: Nie mówiłem, bo nie pytałeś. I uwierz mi, jestem tak zły, jak twierdzę.
Alois: Na pewno nie. Z chęcią bym zobaczył co tworzysz.
Ciel: Nie ma takiej opcji.
Alois: A ja bym chciał.
Ciel: A ja bym chciał gwiazdkę z nieba i kolejną twoją książkę, więc łaskawie się nią zajmij.
Alois: Myślę, że przeczytanie czegoś twojego mogłoby być bardzo inspirujące.
Ciel: Nie odpuścisz?
Alois: Nie odpuszczę. Wręcz mogę stać się jeszcze bardziej irytujący.
Ciel: O matko, to możliwe? Jutro poszperam w szufladzie i MOŻE coś wyślę.
Alois: Dziękuję, jesteś taki łaskawy.
Ciel: Idź spać, Alois. Jak nie pójdziesz, to ci nie wyślę.
Alois: Pójdę.
Ciel: Teraz?
Alois: Teraz
Ciel: Nie kłamiesz?
Alois: Nie kłamię.
Ciel: W takim razie dobranoc. Będę kontrolował czy jesteś aktywny.
Alois: Czekam, aż wyślesz mi coś swojego. Dobranoc
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top