★.8.★
Świecił się jak ja, kiedy zaczął padać deszcz . Nakrył nas kurtką, przyciągając mnie do siebie.
– Zapomniałem o deszczu. Lilia, czemu się świecisz, no i masz łuski?
– Nie wiem Alec, przepraszam, dziękuję za Stellę, już może pójdę.
Odsunęłam się i zaczęłam iść w kierunku wyjścia, trzymając Stellę.
– Lilia... – zobaczyłam Aleca stojącego parę metrów ode mnie. Wystawił do mnie dłoń. Podeszłam do niego i ją złapałam.
– Tak?
– Nawet jeśli się świecisz, nie idź sobie. Jesteś ładna, gdy wyglądasz jak syrena – złapał moją twarz razem z włosami i przytulił mnie. Zamknęłam oczy.
Gdy otworzyłam je ponownie, byłam u siebie w pokoju. Więc to sen?
Spojrzałam na stolik nocny, była tam moja nowa Stella i naszyjnik. Naszyjnik założyłam na szyję i wzięłam Stellę, po czym wparowałam do pokoju Aleca. Nie znalazłam go tam.
Bosa popędziłam do kuchni, ale zamiast moich nowych przyjaciół był tam kot i Agnes.
– Proszę pani?
– Mów mi Agnes.
– Agnes, hmmm, gdzie jest reszta?
– Alec wczoraj był u ciebie w pokoju, a potem jakiś dziwny wyszedł i nie wrócił. Izzy naprawia bronie, a Jace ma obchód.
– Izzy jest sama?
– Tak, masz kanapkę z serem. Alec wczoraj je robił i mówił, że to dla ciebie, jak wy to możecie jeść.
Uśmiechnęłam się i zabrałam kanapkę z serem.
– Idź się ubierz, a potem zejdź do Izzy.
Kiwnęłam głową i odeszłam. Zajadając się kanapką, stanęłam przed moimi drzwiami. Otworzyłam je i podeszłam do szafy. Ubrałam czarną koszulkę i czarne dżinsy z rozdarciami. Ubrałam też zwykłe trampki i zrobiłam kitkę, a z niej warkocza, zeszłam na dół. Stanęłam w pracowni i uśmiechnęłam się do Izzy.
– No hej, Kitty, jak tam twoja Stella? Podoba się? Jak Alec przyszedł do mnie wczoraj w nocy i poprosił, byśmy zrobili ją dla ciebie, od razu się zgodziłam.
Wyciągnęłam z opaski na udo Stellę i zaczęłam się nią bawić.
– Powiesz mi, po co zrobiliście ją dla mnie?
– Nie wiem, Alec zniknął, zanim mi to wyjawił. Tak czy owak, pierwszy raz użył jakiejkolwiek maszyny, by wyryć twoje imię, nie wiem po co.
Zarumieniłam się jak pomidor, podeszłam od tyłu do Izzy i zaczęłam ją masować.
– Co teraz naprawiasz? – Odsunęła się od maszyny i przez lupę pokazała mi naszyjnik z czerwonym kamieniem, gdzie z tyłu pisało „Amore".
– To mój naszyjnik od pewnego podziemnego, podoba mi się, ale ze względu na to, kim jesteśmy, nigdy nie będę mogła z nim być. Dlatego stwierdziłam, że nie będę z nikim i poświęcę się Clave.
I te słowa były jak cios prosto w serce. Poczułam złość i moja ręka zaczęła płonąć na niebiesko. Odsunęłam się od Izzy i dotknęłam metalowej ściany, która zaczęła się topić. Izzy stanęła jak wryta i zostawiła swoją pracę.
– Lilia? Coś się stało, coś zrobiłam?
– Nie, nic się nie stało – powiedziałam przez zaciśnięte zęby, moje włosy zaczęły się świecić tak samo, jak pojawiły się łuski na moim ciele.
Byłam wściekła, spojrzałam na Izzy.
– Lilia, twoje oczy...
Jej oczy wyrażały strach, od razu się otrząsnęłam i osunęłam na ziemię.
– Przepraszam...
– Nie szkodzi, co się stało?
Popatrzyłam na nią i podeszłam. Nie chciałam więcej ukrywać czegokolwiek, złapałam ją za szyję i przysunęłam do siebie.
– To ty mi się podobasz, Izzy – zamknęłam oczy.
Izzy złapała moje biodra i się nachyliła napierając na moje usta, czułam jak moje oczy zmieniają kolory. Izzy popchnęła mnie na ścianę i położyła rękę na mój bok, przyciskając do siebie. Drugą ręką złapała moje ręce i przyciskając do ściany, pogłębiła pocałunek. Jej noga wylądowała między moimi i jakby mnie podsadziła. Zaczęłam mruczeć i złapałam jej biodro.
– Izzy, naprawisz moje... Izzy? – Usłyszałam głos blondyna.
Otworzyłam oczy, kiedy przestała mnie całować, a Jace ze zdziwieniem patrzył na nas.
– Co jest na anioła!? – Warknęła Izzy, mocno zarumieniona.
Popatrzyłam na chłopaka, który stał z dwoma częściami miecza. Wyraźnie był zdziwiony i zmieszany sytuacją. Stanęłam za Izzy i ją przytuliłam od tyłu.
– Moja siostra lubi też dziewczyny?
– Tylko ją...
– Izzy, dlaczego się całowałyście?
– To ja ją pocałowałam... Izzy mi się podoba – powiedziałam cicho. Było mi głupio, wzięłam ze stołu moją Stellę i wybiegłam z pokoju i mijając kilka osób weszłam do pierwszego lepszego pokoju, znów byłam w tej bibliotece. Zaczęłam chodzić między regałami szukając czegoś do poczytania.
Znalazłam w końcu książkę o aniołach. Lepsze to niż nic. Sprawdzając, czy nikt nie patrzy wdrapałam się na te ogromne regały i zdmuchnęłam kurz po czym usiadłam na szczycie i otworzyłam księgę. Pierwszy był archanioł Gabriel, ten, który przewodzi aniołami, były też słowa o Rafale, mówiło to o każdym aniele, ich mocach co robią i jakie są ich specjalności. Z zapartym tchem zapisywałam na kartce to, co by się zgadzało z moimi umiejętnościami. Zdziwiłam się ile było podobieństw, ale tylko jedna istota niebieska miała świecące włosy, które mogą wręcz płonąć. Archanioł Gabriel. Wszystko, co było o nim napisane, w większości zgadzało się ze mną. W telefonie znalazłam to, co zgadzało mi się z nimfami. Odwróciłam kartkę i przedzieliłam ją na pół, zapisałam zdolności nimf (każdej możliwej) i zdolności Gabriela, podkreśliłam te, które zobaczyłam u siebie, prawie wszytko z nimfy, a od Gabriela tylko te, które nimfy nie miały, i w sumie też te, które widzę u siebie od kilku dni, jak widzenie uczuć w postaci dziwnej mgiełki/otoczki.
Nimfy mają srebrne oczy, a anioły złote, ja mam niebiesko szare, chyba że je ukrywam. Wyciągnęłam lusterko z buta i skupiłam się, pomyślałam o tym, jak całowałam Izzy i wtedy moje oczy zrobiły się złote, później srebrne, a na końcu rozbłysły się na niebiesko.
– Skąd ten niebieski!?
– To prawdopodobnie twój własny kolor, srebrny i złoty masz po rodzicach.
Usłyszałam głos, porzuciłam książkę do góry tak, że upadła mi na głowę. Wtedy zobaczyłam naprzeciw mnie Henryka.
– Jak tu wszedłeś?
- Uczyłem runy, zobaczyłem twoją nogę i postanowiłem sprawdzić, o co chodzi. Wtedy ogarnąłem, że szukasz odpowiedzi na pytania, czym jesteś.
– Wiesz czym jestem?
– Jesteś w połowie Archanielicą i połowie Nimfą.
– Jak to możliwe? I skąd wiesz?
– Podczas walki z Aleciem, twoje ręce były pokryte łuskami, ja was obserwowałem i dlatego dałem ci później ostrza nimf.
– Dlaczego mi nie powiedziałeś?
– Nie widziałem żadnej nimfy jak ty, kiedy widziałem jak wnoszą kamienie, a ty potem leżałaś w wannie z kwiatami, byłem już pewny. Przez gen Gabriela jesteś nimfą przyrody, czyli zasadniczo strażniczką wszystkiego. Jesteś pierwszą ze swojego gatunku.
– Dlaczego nie rozmawiałeś ze mną o tym?
– Nie chciałem cię stresować, w nocy lunatykowałaś, a twoje włosy iskrzyły, byłaś w bibliotece, a ja za tobą chodziłem i pilnowałem, nie pytaj.
– Skąd wiesz, że jestem córką Gabriela?
– Szukałem coś o twoich włosach. Jedyna istota, która potrafi tak samo to twój ojciec, a ty sama do tego doszłaś czytając.
– Czyli co, jestem aniołem?
– W sumie to nawet w trzy czwarte, bo Nimfy również...
– Są w połowie aniołami, a to jakby daje mi większość krwi anioła i tylko trochę nimfy, a wyjaśnisz mi proszę, dlaczego runy nie zabiły mnie?
– Masz anielską krew, nic cię nie zabije oprócz demona. I paru innych czynników, jak w pełnię nie będziesz w wodzie umrzesz, a to tylko przez twoją matkę.
– Henry...
– Słucham.
– Czy nimfy działają na Łowców?
– Czy urok działa? Nie. Owszem, czują coś jak mrowienie, ale tylko w samą pełnię i tylko gdy jesteś blisko, nie działa bardziej, ponieważ oni są odporni na większość rzeczy.
– A wiesz może, czy...
– Zrobisz komuś krzywdę? Nie sądzę, jesteś w sumie jednak inną nimfą, a w zasadzie Archanielicą przed rozwojem z krwią nimfy, ale myślę, że to będzie się dziać tylko przy pełniach i napadach agresji.
– Myślisz, że powinnam powiedzieć Alecowi i Jace?
– To nie moja decyzja, Kitty.
– No nie, ty też!?
– Lilia, przepraszam! – Usłyszałam głos blondyna. – Nie chciałem! Ja nie mam nic przeciwko tobie i Izzy!
Zobaczyłam w oddali chłopaka, który ewidentnie był zmartwiony.
– Henry, szukałeś mnie z nimi?
– W zasadzie cały Instytut cię szuka, a ja udaję, bo tak naprawdę nie jesteś oficjalnym łowcą i zawsze możesz odejść, a poza tym cenie sobie prywatność i gdy ktoś chce zostać sam.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
– Henry, ja chcę iść do Magnusa, dobrze? Kryj mnie.
– Spoko mała. Wiesz, ten kącik jest milusi, posprzątam tu i przyniosę koce, będziesz mogła tu w spokoju czytać, a ja czasem cię odwiedzę i porozmawiamy, a teraz szybka nauka przenikania przez ściany.
Złapał moja dłoń i wyciągnął moją nową Stellę, po czym narysował na mnie jakiś znak, był to dziwny okrąg, zaświecił się na srebrno i mogłam przenikać rzeczy, pożegnałam się z Henrykiem i wyszłam dachem.
Zeskoczyłam z tego dachu i wylądowałam w klęczkach. Zaczęłam biec w stronę najbliższego metra. Wsiadłam do środka i ruszyłam w stronę Brooklynu, gdzie mieszkał Magnus.
Pobiegłam do windy i kliknęłam na ostatnie piętro. Powoli jechałam na górę. Chciałam pogadać z Magnusem, w końcu jest dla mnie jak ojciec.
Stając przed jego drzwiami zauważyłam, że runa nadal działa, więc przeszłam bez pukania i wtedy usłyszałam jak ktoś rozmawia z Magnusem.
– Kim ona jest!?
– Jest moją adoptowaną córką, człowiekiem.
– Widziałem, jak połyskuje, jej oczy są srebrno złote i odbijają blask, dodatkowo miała łuski!
Alec krzyczał na mojego ojca.
– Niesamowite, dlaczego przez szesnaście lat tego nie widziałem?
– Może to się pojawiło dopiero teraz!?
– Nie sądzę chłopcze, ona jest człowiekiem, a raczej Nocnym Łowcą, więc jak mogłaby być czymś innym?
Alec oparł się o sofę.
– Wiem, co widziałem, nie wprowadzaj mnie w błąd. Proszę Magnus, ja wiem, że coś ukrywasz przede mną i nią. I przy okazji, przed resztą świata cieni.
Otworzyłam i zamknęłam drzwi udając, że dopiero weszłam.
– Tato! Wpadłam z odwiedzinami, gdzie jesteś!?
– Teraz masz zachowywać się normalnie, Nocny Łowco. W salonie jestem, mam gościa!
Weszłam do salonu i zobaczyłam Aleca stającego przed sofą.
– Szukałam cię dzisiaj, a ty zniknąłeś. Pozwól tato, że na chwilę go zabiorę – wzięłam kołnierzyk jego koszulki i zaczęłam za sobą ciągnąć, a on posłusznie ruszył moimi śladami.
– Czemu mnie szukałaś?
– Chciałam się dowiedzieć, czy byłam z tobą w oranżerii.
Jego oczy rozbłysły.
– Pamiętasz cały ten odcinek, kiedy zapukałem do ciebie?
– Myślałam, że to sen.
– Byłaś mocno śpiąca, Kitty – poruszył śmiesznie brwiami. – Jak twoja Stella?
– Jest śliczna... – teraz zaczęłam szeptać. – Słyszałam, o czym rozmawialiście.
– Nie ładnie podsłuchiwać rozmów dorosłych – powiedział chłodno, czyli wracamy do Aleca dupka, jego seksownej siostry, która najchętniej by została nową dziewicą Orleańską oraz Jace, który jest chyba napalony na każde coś, co się rusza.
Odsunęłam się od chłopaka i podeszłam do Magnusa. Przytuliłam go, a moje włosy zaczęły płonąć.
– Wiem kim jestem w drugiej połowie – szepnęłam.
– Wiem Lilio, od początku wiedziałem, ale starałem się ciebie chronić.
Zamarłam, moje oczy znów zaczęły się mienić. Włosy były tak ciepłe, że aż białe, wtedy zobaczyłam w odbiciu szyby Aleca. Spojrzałam na niego, znów byłam w łuskach. A on upuścił szklankę z wodą.
– Mówiłem!
– Zamknij się – powiedziałam razem z Magnusem.
– Okłamałeś mnie!
– Dla twojego dobra.
– Nienawidzę cię – wybiegłam z pomieszczenia, trzaskając drzwiami, poszłam do windy płacząc. Wybiegł za mną Alec. Usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać, Alec stanął za mną.
– Lilia?
– Jestem nimfą, Alec, dlatego mam łuski i się świecę.
Poczułam jak mnie przytula.
– Nimfa czy nie, nie powinnaś płakać – podniósł moją głowę. Zaczął ścierać moje łzy, a ja odsunęłam się z myślą, że mógłby się poparzyć.
– Co? – Zobaczyłam, że jego dłoń była normalna. – Nie parzy cię?
– Powinno?
– Moje łzy wypalają to, z czym się stykają.
– Może nie masz na celu mnie skrzywdzić?
Moje oczy stały się srebrne. Ręce na powrót były pokryte łuskami, dotknęłam jego twarzy, a on zadrżał.
– Nie boisz się mnie?
– Dlaczego miałbym, Kitty?
– Jestem ohydna.
– Nie prawda, zwariowałaś? Przecież nimfy są piękne. Myślisz, że czemu tak łatwo wabią mężczyzn?
– Chodzi o łuski i oczy, Alec.
– Lilia, są ładne, marudzisz.
Przypomniały mi się wtedy słowa Izzy i jej usta. Uśmiechnęłam się i wstałam na równe nogi.
– Masz rację, nie jestem taka brzydka.
Wyszłam z windy i ruszyłam w stronę metra. Gdy dojechałam do Instytutu, poszłam od razu do Izzy.
– Przepraszam – przytuliłam ją, a ta zrobiła coś, co mnie zaskoczyło. Pocałowała mnie. Zamknęłam oczy i założyłam na nią ręce.
– Lilia, też mi się podobasz, jeśli chcesz możemy coś z tym zrobić, ale tak, żeby wiedział o tym tylko Jace. Nikt więcej, rozmawiałam z nim.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam ją w policzek, a ona mnie w czoło. Zarumieniłam się. Spojrzałam na nią z dołu, a ona złapała moje włosy.
– Twoje oczy są złote, są piękne, ale wracając więcej tak nie uciekaj, bo się martwiłam, bardzo, moja mała nimfo.
Zaśmiałam się, a wtedy w pracowni pojawił się Jace.
– Jest i nasza zguba.
– Jace? Muszę ci coś pokazać, Alec już widział, a skoro Izzy też, to nie powinieneś zostawać sam, tylko obiecaj, że nie powiesz Agnes.
– Obiecuję, o co chodzi?
Uśmiechnęłam się, a moje włosy zaczęły płonąć, skóra pokryła się łuskami, oczy stały się srebrne, między palcami miałam błonę i świeciłam.
– Mam przyjaciółkę nimfę, która chodzi z moją siostrą, okej, spoko – Jace złapał się za głowę i ruszył do stołu.
– Nie dziwi cię to?
- Dziwiło mnie to, że wcześniej nie zmieniłaś dla niej orientacji. Przecież ta mała to seks bomba, a jej moce były podejrzane, więc gdy oznajmiła, że jest nimfą jakoś lepiej patrzę, dlaczego chowana była u Magnusa, i że ten palant nie mówił nikomu. Nimfy są zgładzane, a gdy mieliśmy po dwa, trzy latka ona się urodziła, wtedy też było to historyczne wybijanie nimf, które zbierały się przy zaćmieniu na narodziny jakiejś tam nimfy.
– No tak było. Izzy, pójdziemy gdzieś razem?
– Są informacje o Benjaminie.
- rozdział poprawiony przez: opsididitagain/vcrayonsv
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top