Rozdział 16: pierwszy raz
Nie mogłem opowiedzieć tego wszystkiego Danielowi przez telefon, ale już słyszałem, że jest zdenerwowany. Będzie na mnie wściekły. Wiem o tym. Bo może się nie wydaje, ale Daniel jest zazdrosny, lcz mi ufa. A ja to zaufanie właśnie zawiodłem.
To była najgłupsza rzecz jaką zrobiłem. Mogłem go odepchnąć i miałbym spokój.
A może mu nie mówić o tym? W sumie to nic takiego nie było. Tylko dotknięcie warg. Niby nic. Może nie warto żeby się denerwował o takie coś?
Całą drogę do Poznania o tym myślałem. Bo pojechałem od razu po spotkaniu z Markiem. Nie chciałem czekać. Ale nie uprzedziłem Daniela. Miałem swoje klucze, nich on na spokojnie idzie spać, bo miałem dotrzeć do niego dość późno, bo musiałem się jeszcze spakować.
Dotarłem do Poznania kilka minut po północy. Lało jak cholera. Rozpadało się jak wjeżdżałem do miasta. Zaparkowałem pod blokiem i wysiadłem z auta, biorąc swoją torbę. Nawet nie założyłem kurtki, ale wcześniej schowałem ją do torby. Zamknąłem auto i poszedłem w stronę wejścia. Miałem swoje klucze, więc otworzyłem sobie i wszedłem do środka cały przemoczony. Nawet już nie ściągałem kaptura.
I idąc na piętro Daniela, wpadłem na pomysł, jak mogę go przestraszyć. Pewnie mi powie, że jestem walnięty, ale ja się pośmieję.
Cicho wszedłem do jego mieszkania. Yoshi nawet się nie podniósł, kiedy mnie zobaczył i go pogłaskałem. Postawiłem torbę w salonie i zostawiając za sobą mokre ślady, poszedłem do sypialni. Uchyliłem cicho drzwi i zobaczyłem Daniela leżącego w łóżku.
W sypialni było całkiem ciemno, tak jak i w całym mieszkaniu. Wnętrze było oświetlone tylko słabym światłem docierającym z ulicy od latarni. Odczekałem chwilę aż mój wzrok przyzwyczai się do ciemności.
Podszedłem do łóżka i stanąłem nad Danielem i przesunąłem lodowatymi, i mokrymi palcami po kręgosłupie chłopaka. Widziałem, jak na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Chłopak drgnął, a ja się odsunąłem. Stanąłem na środku sypialni i spuściłem głowę w dół i podniosłem oczy, patrząc na niego. Ręce miałem spuszczone wzdłuż ciała. Kapała ze mnie woda, dostanę opierdol za to, ale teraz miałem niezłą zabawę.
Daniel przekręcił się na łóżku i widziałem, jak uniósł powieki, a potem znowu je zamknął. Zrobiłem minimalny ruch w jego stronę.
Może nie dostanie zawału.
Nagle Daniel zerwał się z łóżka i stanął pod ścianą po drugiej stronie sypialni. Odwróciłem się lekko w jego stronę, a blondyn patrzył na mnie z przerażeniem.
Starałem się zachować powagę, ale nie udało mi się i wybuchnąłem śmiechem. Widziałem, jak Danielowi opadły ramiona.
— Jesteś pierdolony — oznajmił i podszedł do włącznika światła i je zapalił. Ciągle się z niego śmiałem i zdjąłem kaptur. — Wszędzie wody na naniosłeś! Ty niepoważny jesteś?!
— Zaraz to posprzątam — podszedłem do niego ciągle się śmiejąc. Chciałem go przytulić, ale mi na to nie pozwolił. — Kochanie — złapałem go za nadgarstki i przyciągnąłem go do siebie. Przeciągnąłem jego ręce na moje plecy i oplotłem go w pasie.
— Będę cały mokry przez ciebie — powiedział, ale przytulił się do mnie.
— No to zaraz ściągniemy z ciebie te mokre ciuchy — wymruczałem, pochylając głowę, aby złączyć nasze usta.
— Ze mnie? — przesunął dłonie na moją klatkę piersiową i rozpiął bluzę, którą miałem na sobie. — To ty jesteś przemoczony — zsunął mokry materiał z moich ramion, zabrałem ręce z jego ciała, a bluza opadła na podłogę.
Ponownie objąłem chłopaka, ale tym razem przycisnąłem go do ściany, przez co zgasiliśmy światło. Daniel zaśmiał się lekko i złączył nasze usta. Odwzajemniłem pieszczotę od razu ją pogłębiając, a moje ręce przesunęły się na plecy Daniela.
Wędrowałem dłońmi po skórze na plecach mojego chłopaka. Blondyn przesunął ręce i złapał za mój t-shirt, który już po chwili wylądował na podłodze.
Objąłem Daniela ponownie ramionami i pocałowałem mocno, ale nie pozwolił mi się zdominować w tej pieszczocie.
— Nawet nie próbuj — zaśmiał się lekko w moje wargi, a ja mu zawtórowałem. Przycisnąłem usta do jego szyi i zacząłem składać na niej pocałunki. Daniel wczepił palce w moje włosy. — Miałeś... — zaczął, ale zamknąłem mu usta pocałunkiem. Wiedziałem, że teraz chciał zapytać o rozmowę z Markiem. Ale ja nie chciałem o tym rozmawiać
— Jutro — szepnąłem w jego usta.
— Ale... — ponownie go pocałowałem. — Łukasz! — roześmiał się, ale objął mocno moją szyję ramionami. Zaśmiałem się lekko i oparłem czoło o jego ramię.
— Jutro ci opowiem — przycisnąłem usta do jego szyi i zassałem lekkie skórę, a Daniel lekko pociągnął mnie za włosy.
— Zrobię ci coś zaraz — przesunął dłońmi po moich nagich plecach.
— Co mi zrobisz? — wymruczałem w jego szyję i podniosłem głowę, aby oprzeć czoło o te jego.
— Nic miłego — klepnął mnie w tyłek.
— Liczyłem na loda — rzuciłem, a on się lekko zaśmiał.
— A zasłużyłeś? — jego dłonie przesunęły się po moim ciele w górę na klatkę piersiową.
— Byłem bardzo grzeczny — szepnąłem. No nie do końca, ale to nie rozmowa na teraz.
— Kłamczuch — wymamrotał w moje wargi. — Prawie dostałem przez ciebie zawału.
— Powinienem ci to wynagrodzić? — zapytałem, łapiąc go za pośladki i zaciskając lekko palce.
— Jak? — zapytał patrząc mi prosto w oczy, a ja się uśmiechnąłem lekko.
— Oddaj się w moje ręce to ci pokażę — pocałowałem go lekko.
— Pokaż mi — szepnął, a ja przycisnąłem go mocniej do swojego ciała.
Złączyłem nasze usta po raz kolejny, całując mojego chłopaka mocno, a on odwzajemnił tą pieszczotę i tym razem to on chciał zdominować mnie. I nie walczyłem z nim. Pozwoliłem na to. Nawet mi się to podobało, że to on nadawał tempo pocałunkowi.
Przesunąłem wargi na jego szyję, a moja dłoń przesunęła się z jego pośladka na biodro. Zrobiłem mu drugą malinkę, a moja dłoń wsunęła się w jego bokserki. Objąłem palcami jego penisa, a Daniel westchnął cicho.
Zsunąłem usta na ramię mojego chłopaka, całując jego skórę, a moja dłoń przesunęła się po jego członku.
Palce Daniela zacisnęły się mocniej w moich włosach, a z jego ust uciekło kolejne westchnienie pomieszane z jękiem.
Ukląkłem przed nim i zsunąłem z niego bieliznę, która chwilę później wylądowała gdzieś na drugim końcu pokoju. Znowu wziąłem jego penisa w dłoń i przejechałem językiem po spodzie jego częściowo twardego już członka. Podniosłem wzrok na jego twarz, myślałem, że patrzył, ale nie. Przymknął oczy i rozchylił usta.
Wziąłem jego penisa do ust i zassałem się na nim dość mocno. Poruszałem głową, pracując, aby sprawić mu jak najwięcej przyjemności.
Daniel pociągnął mnie dość mocno za włosy, a z jego usta uciekł jęk.
Wziąłem go głębiej, do gardła i zassałem go jeszcze mocniej, a Daniel oparł się górną częścią pleców o ścianę za nim.
Pieściłem go ustami i językiem, biorąc go do gardła, a z ust Daniela uciekło kilka jęków, a on, chyba nie do końca świadomie, ciągnął mnie za włosy.
Starałem się dać mu jak najwięcej przyjemności i wiem, że mi się to udało, bo chłopak, co chwilę jęczał.
Doprowadziłem Daniela do orgazmu, a chłopak doszedł w moje usta z dość głośnym jękiem. Przełknąłem jego nasienie i podniosłem się z kolan, aby objąć chłopaka w pasie.
— Wynagrodziłem? — szepnąłem, a Daniel oplótł mnie ramionami w pasie.
— I to bardzo — szepnął i pocałowałem mnie mocno, a ja się uśmiechnąłem w jego wargi.
Staliśmy tak chwilę, wymieniając pocałunki, aż w końcu Daniel mnie lekko odepchnął, ale ja objąłem go jeszcze mocniej, a on się zaśmiał.
— Nie zapomniałem o kałużach wody — śmiał się, a ja jęknąłem i oparłem głowę o jego ramię. Daniel pogłaskał mnie po potylicy, lewą ręką obejmując mnie w pasie.
Pocałowałem jego szyję i podniosłem głowę. Dałem mu buziaka. Chłopak uśmiechnął się lekko w moje usta i przygryzł mi dolną wargę.
— Ubierz się — przesunąłem dłonią po jego nagich plecach i zatrzymałem ją na jego pośladku. — A ja to ogarnę — powiedziałem i zaśmiałem się lekko. Pocałowałem go jeszcze raz i odsunąłem się od mojego chłopaka, aby zebrać swoje mokre ciuchy. — Powieszę to w łazience — pocałowałem go jeszcze zanim wyszedłem i skierowałem się do odpowiedniego pomieszczenia. Powiesiłem na grzejniku swoje mokre ubrania, a potem po prostu wziąłem mopa.
— To prysznica już dziś nie potrzebujesz? — zaśmiał się Daniel, kiedy wszedłem do pokoju z mopem. Chłopak siedział na łóżku po turecku, mając na sobie bieliznę i obserwował co robię.
Starałem ślady, które narobiłem i odstawiłem mopa. Ogarnąłem się, wziąłem prysznic i wróciłem do sypialni. Wpakowałem się do łóżka mojego chłopaka i przytuliłem się mocno do jego pleców.
— Kocham cię — szepnąłem, mocno obejmując go ramionami i całując tylną część jego barku. — Najbardziej na świecie — dodałem, muskając ustami jego skórę.
— Wiem, skarbie — obrócił się w moich ramionach i wtulił we mnie. — Ja ciebie też bardzo kocham, Łukasz.
— Wiem — pocałowałem go w czoło i przytuliłem do siebie.
Długo nie mogłem zasnąć, bo... Miałem, cholerne wyrzuty sumienia przez sytuację z Markiem. Tamto nigdy nie powinno było mieć miejsca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top