XXVIII
Minął pewien czas, stało się dość wiele..
Odszedłem z grupy, wytwórni.. przestałem pracować z muzyką.
Wyprowadziłem się z Feliksem do ciotki, nie widziałem się z Jiminem od zakończenia roku szkolnego. Rozstaliśmy się, ja wróciłem do starych nawyków. Zerwałem kontakt z wszystkimi naszymi wspólnymi znajomymi, wróciłem do palenia.
- Hyung, pójdziemy na zakupy? Trzeba coś kupić do jedzenia.. - zapytał młodszy, a ja odrazu się podniosłem. - Pójdziemy do centrum? Chciałbym zobaczyć pewien sklep.
- T-tak młody.. - zaciągnąłem się dymem. - Kurwa. - warknąłem, papieros się zgasił.
- Czekaj. - burknął, podając mi ze swojej kieszeni zapalniczkę. - Nie pytaj skąd ją mam, znajomy dał mi na przetrzymanie. Ja nie pale, nie zamierzam. - mądry dzieciak.
- Dobra to do jakiego sklepu chciałeś iść? - zapytałem, wyrzucając niedopałek.
- Muszę kupić sobie jakieś nowe spodnie, nie mam żadnych prawie.. - mruknął, a ja zabrałem go w stronę jednego z ulubionych sklepów.
🔪🔪🔪
Trochę czasu zajęło nam wybieranie idealnych spodni dla młodego, zapłaciłem za wszystko i wstąpiliśmy jeszcze do spożywczego.
Spakowałem do koszyka ryż, trochę jakiegoś mięsa na obiad i warzyw. Woda, kilka jogurtów.. jajka. Przyprawy.
- Black devil, czarne. - powiedziałem przy kasie.
- Dowód. - okazałem kobiecie dokument, a ta niepewnie sprzedała mi papierosy.
Zapłaciłem za wszystko przy pomocy telefonu, zabrałem torbę i wyszedłem z Feliksem z budynku. Oboje zgodziliśmy się na powrót do domu przez park.
- Rozmawiałeś z Hyungiem Jiminem? - zapytał cicho.
- N-nie. - odpowiedziałem. - Nie widzieliśmy się od zakończenia roku, a nie rozmawialiśmy od zerwania.. - burknąłem, kopiąc losowy kamień na drodze.
- A rozmawiałeś z kimkolwiek z jego otoczenia?
- Taehyung coś próbował, by nas pogodzić.. ale Jimin nie chciał go słuchać. Namjoon nie odzywa się od kiedy zwyzywałem jego chłopaka, a o tej małej szmacie to nawet nie chce rozmawiać. Ostatnio dzwonił do mnie Daniel, chwile rozmawialiśmy. Pytał tylko czy wszystko dobrze, jak u Ciebie.. takie podstawy. - odpaliłem kolejnego papierosa. - Dziewczyny robią karierę w jakiejś nowej wytwórni, więc nawet nie mają czasu na zwykle wyjścia.. czy rozmowy. Ćwiczą ciężko, ale rozmawialiśmy chwile na zakończeniu. Pytały o to samo co wszyscy, dlaczego zerwaliśmy i co się stało.. - zaciągnąłem się, siadając obok niego na murku.
- Właśnie, dlaczego Hyung? - zapytał, patrząc na mnie.
- Sam nie wiem, nie układało nam się. Pokłóciliśmy się o moje papierosy, nie odpowiadało mu to. A ja przy okazji byłem po kilku piwach, które wypiłem z Minho.. więc tym bardziej. Nie wiedziałem nawet co mówię, sam wiesz jaki jestem gdy wypije. - popatrzyłem w wodę. - Teraz jak tak myśle, to brakuje mi go. Ale jak tam wrócę to jego ojciec mnie zabije, nie raz mnie ostrzegali.. bym go nie zranił bo starszy mnie zabije. Widzisz sam, nie dość, że złamałem kolejne dwie obietnice to jeszcze go skrzywdziłem tymi słowami.. - przytulił mnie. - Boje się jego uczuć, nawet gdybym się postarał.. mimo wszystko znowu nie dał bym rady..
- Hyung, jesteś najsilniejszą osobą, którą znam. - powiedział. - Poradziłeś sobie z rodzicami, dałeś radę na rozprawie. Wziąłeś mnie na swoją odpowiedzialność, w dodatku potrafiłeś rzucić całe swoje życie dla jednego chłopaka. Zostawić wszystko by móc go kochać. - uśmiechnąłem się delikatnie, widząc w myślach jego nagie ciało..
- Mimo wszystko, jestem bezradny. Nie potrafiłbym znowu rzucić wszystkiego.. - jęknąłem. - Jestem idiotą no nie?
- Tak jesteś idiotą.. - usłyszałem inny głos niż ten mojego rudego brata.
Nie odwróciłem wzroku, jednak kątem oka zauważyłem blond czuprynę, która wraz z właścicielem głowy siadała obok nas.
- Jesteś ogromnym idiotą. - powtórzył, odwracając moją głowę. - Jin jestem, jakbyś nie pamiętał. - uśmiechnął się. - Jesteś idiotą, oboje jesteście idiotyczni. W tym Daniel. - zaśmiał się. - Jimin od kiedy rozpoczęły się wakacje codziennie wieczorem płacze, ale udaje, że to alergia. - mruknął. - Tęskni ale nie chce się odezwać, boi się tego samego co ty. Boi się porzucenia wszystkiego, boi się twojego złamania kolejnej obietnicy. - popatrzył mi w oczy.
Zacząłem płakać, sam nie wiedząc dlaczego. Wszystko we mnie wybuchło, gdy zauważyłem za nim niskiego chłopaka, z czerwonymi od płaczu oczyma.
- Gdyby nie ja to nawet byście się nie spotkali, chodź młody.. zabiorę Cię na lody. Zostawimy ich samych.. - zabrał mojego brata.
Oboje odeszli, a my nadal na siebie tylko patrzyliśmy. Ja byłem cały w łzach, a on miał oczy czerwone od łez. Nie wiedziałem co zrobić, byłem zbyt zdziwiony, zakochany i smutny..
- Powinniście zacząć coś mówić. - Jin..
- J-Jimin.. - szepnąłem cicho. - J-ja.. przepraszam.. - usiadł obok, położył mi palec na ustach i ułożył swoją głowę na moim ramieniu.
- Nie odzywaj się, chce ciszy.. bliskości i ładnego widoku. - mruknął.
Popatrzyłem na niego, wyglądał tak ślicznie jak zwykle.. słodki malutki nosek. Wszystko było na swoim miejscu, zdziwił mnie jedynie ślad bo jednodniowej malince..
- J-Jimin, twoja szyja.. - odezwałem się, dotykając tego miejsca.
- Co z nią nie tak? - zapytał, poprawiając swój kołnierzyk. - O to Ci chodzi?
- Masz malinkę. - odsunąłem się kawałek od niego.
- Tak, mam. Ale przypomnę Ci, że to ty wróciłeś z koszulą w czerwonej szmince. - burknął. - Hyung, to nie malinka.. uczulenia na materiał nowej piżamy. - mruknął, pokazując mi to bardziej. - Na całym ciele mam takie coś delikatniej widoczne albo bardziej. Przecież mimo tego, że nie jesteśmy już razem od trzech miesięcy to nadal nie potrafię się z nikim związać.. - pocałowałem go słodko. - C-co ty robisz?
- Cicho.. - uciszyłem go i pocałowałem kolejny raz. - Kocham Cię, bardzo.. bardzo.. przepraszam za wszystko. Obiecałbym Ci znowu zerwanie totalne z papierosami i alkoholem ale nie potrafię. Lubię palić, daje mi to spokój.. a alkohol pije raz na pół roku.. - odezwałem się cicho.
- J-ja Ciebie też kocham, nie powinienem tyle wymagać.. - przytulił mnie mocniej. - Brakuje mi Ciebie, przytulania.. durnego kłócenia się o kołdrę i twojego głosu. - uśmiechnąłem się. - Mo-Możemy jeszcze raz spróbować?
- Chciałbyś? Nie będę już nigdy taki jak wcześniej, nie potrafię znowu aż tak się zmienić. - popatrzyłem w jego oczka.
- Ja też nie, nie jestem już aż taki delikatny i słaby. Radzę sobie sam, ale kocham Cię i chce znowu obok siebie rano.. wieczorem, cały czas. - pocałował mnie. - Chce być z tobą. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
- Jimin. - poważny ton. - Ta szminka.. to nie należało do żadnej dziewczyny, Minho ma w zwyczaju całować mnie w policzki na przywitanie. Miał pomalowane usta, więc zostawił mi ślad. Przepraszam Cię za niego, przepraszam za ten alkohol i papierosy.. - wziąłem kolejny kłąb dymu do moich płuc.
- Hyung, nie mam problemu z twoim paleniem. Tylko nie rób tego prosto w moją twarz, matka mnie zabije. - uśmiechnąłem się.
- Rozumiem. - powiedziałem spokojnie.
Złapałem jego dłoń, popatrzyłem na nie. Wyglądały razem tak bardzo nierealnie, pasowały do siebie aż zbyt idealnie..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top