XVIII
Poszliśmy do mojego pokoju, gdzie starszy odrazu położył się na łóżku a ja dosiadłem go. Pocałowaliśmy się namiętnie, tym samym tracąc nasze koszulki.
- Jak? - spytał, siadając.
- Co jak? - mruknąłem, patrząc mu w oczy.
- Wchodzić mam? Czy inaczej? - zapytał, poruszając miednicą.
- Obiecałeś mi mleczko.. - zgryzłem wargę.
- Jesteś pewny? - posadził mnie na ziemi.
- Tak. - zacząłem dobierać się do jego spodni, już siedząc na swoich nogach.
Pomógł mi ze sciągnięciem spodni i bielizny, początkowo zacząłem go stymulować przy okazji całując Hyunga. Gdy już zamierzałem wziąć go do buzi, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szybko usiedliśmy oboje na łóżku, zakryliśmy się kołdrą i ułożyliśmy w pozycji do snu.
- Jimin, zabije was kiedyś. Ledwo powstrzymałam ojca, bo jak tylko weszliśmy do domu to Jin gadał z Danielem o tym co zamierzaliście zrobić. - warknęła.
- Co zrobić? - spytałem, patrząc na nią.
- Ciepłe mleczko? - zacytowała.
- Chodziło nam o zagrzanie mleka, w garnku. Tam masz nawet po nim kubek, teraz położyliśmy się spać bo w nocy oglądaliśmy serial.
- Nie kłam. - kurwa. - Nie klnij tam pod nosem. - zaśmiała się. - Nie widzę problemu w waszym pożądaniu sie wzajemnie, ale kurde.. proszę was nie gdy ojciec ma wrócić do domu. Chyba nie chcecie by Yoongi skończył z podbitym okiem? - usiadła na fotelu obok łóżka.
- Em, dobrze trzymam gardę. Chodziłem kiedyś na boks, potrafię się bronić.. - odezwał się.
- Nie o to mi chodzi, już miałeś nieprzyjemne sytuacje z ojcem. Nawet Danielowi się oberwało, później chodził z rozciętą wargą i siniakiem pod okiem. - ech. - Ojciec gdy się zdenerwuje, albo dowie się, że ktoś najprawdopodobniej robi Ci krzywdę to nie zwraca na nic uwagi. - uśmiechnęła się. - Jak już chcecie, to idźcie do łazienki. Próbowałam z krzyczeniem gdy się zatrzasnęłam i nic, ojciec nie słyszał nawet. Jak meblowałam to poprosiłam by użyć tam dźwiękoszczelnych kafelek. Na początku to było z myślą o mnie i twoim ojcu, byłeś zbyt mały by wszystko wiedzieć. Ale teraz nam się już to nie przyda, a bardziej tobie.. - stanęła obok drzwi. - Yoongi jak byś mógł to zanim wyjdziecie z pokoju, załóż spodnie i majtki. - wyszła.
- To co? Idziemy? - zapytałem, jednak on zdjął totalnie spodnie. Oraz koszulkę. - Przez te sciany wszystko słychać.. - mruknąłem.
- Jestem cichy. - uśmiechnął się, zamknął drzwi na klucz. - Bardzo cichy.. - znowu usiedliśmy tak samo, jednak tym razem mogłem odrazu zacząć go lizać.
Począłem na żołędziu, a kolejno przejechałem tylko i wyłącznie po jednej stronie. Starszy jak obiecał był cicho, jedynie delikatnie posapywał. Po powoli wziąłem kawałek do buzi, coraz bardziej się w nim zatapiając. Aż doszedłem do samych jąder, jeździłem głową w dół i górę. Oczywiście bawiąc się jego jądrami, lekko je szczypiąc i masując.
- J-Jimin.. - jęknął cichutko, po czym po prostu się spuścił.
Jak obiecałem wszystko trafiło do mojego brzucha, ciepłe mleczko.
- Nie robiłeś tego pierwszy raz prawda? - zapytał, przy okazji pomagając mi założyć piżamę oraz sam założył bieliznę.
- Możliwe.. - uśmiechnąłem się, idąc do łazienki. - Muszę najpierw umyć zęby.. - odsunąłem jego usta od siebie.
- Dużo ich było? - kogo? - Tych, którym to robiłeś? - ach.
- Z tobą? Dwóch, dwa razy w życiu komuś obciągałem. - powiedziałem. - Tak źle było, że się dziwisz? - zaśmiał się.
- Aż za dobrze, napewno tylko jeden przede mną? - przytulił mnie.
- Napewno, tylko jeden. Nawet już go nie pamiętam, to było jakieś trzy lata temu. - wyplułem pastę. - A ty? Ilu miałeś partnerów? Partnerek?
- W łóżku? Czy ogólnie? - pocałował mnie.
- Tu i tu. - uśmiechnąłem się.
- To tak, w jednym koło pięciu.. łącznie z tobą. A w drugim jakieś dwanaście, łącznie z tobą. - dwanaście? - Hm? - wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
- Trzech, taki jeden Minho.. Daniel i ty. - zdziwił się. - Co jest? - przytuliłem go.
- Song Minho? Kiedy z nim byłeś? - pocałował mnie w głowę.
- Dwa lata temu. - mruknąłem.
- Ma kolczyk pod wargą? Blond włosy? - potwierdziłem mu. - Kurwa, jebana szmata. - hm? - Znam się z nim, można nawet powiedzieć, że to dzięki niemu pozbyłem się dziewczyny, którą spotkaliśmy kiedyś. - och. - Ale pamiętam jak mówił, dwa lata temu. Że, ma takiego naiwnego chłopaka z ślicznym ciałem. Opowiadał, że wystarczy pstryknięcie a niski, słodki i seksowny szatyn pojawia się obok. - byłem szatynem. - Raz przyszedł do klubu, razem z tym oto chłopakiem. Przedstawił nas sobie, a my spędziliśmy wieczór. Ty nie mogłeś jeszcze wtedy pić, a ja nie miałem ochoty. Pamiętasz? - uśmiechnął się.
- Coś kojarzę, chwila. To ty jesteś tym tajemniczym człowiekiem w masce, z pomarańczowymi włosami i o imieniu Agust? - zaśmiałem się. - Dlaczego Agust?
- Oryginalnie było Agust D, jednak przedstawiłem się tylko pierwszą częścią. Kiedyś bawiłem się w rap, Agust D.. to jakby tak nazwa miejscowości gdzie się urodziłem i moja ksywka nadana przez większość znajomych. Czyli jeśli to obrócisz, to wyjdzie..
- Suga, Deagu town? - przerwałem mu. - Dlaczego Suga? - uśmiechnąłem się.
- Kiedyś moja była wyjechała z tekstem, że jestem blady i słodki jak cukier. Na angielskie cukier to Sugar, jednak nikomu to nie pasowało więc obcięli r.. - położył dłonie na moich pośladkach.
- Poznałem Cię już kiedyś, nie licząc tego sprzed sześćdziesięciu lat.. - powiedziałem cicho. - Przez mojego byłego, który tak naprawdę się mną wysługiwał. Ale teraz jesteśmy w dobrych relacjach, przyjaźnimy się. - obróciłem się twarzą do niego.
- Z każdym byłym jesteś w dobrym kontakcie?
- Z każdym byłym, byłą jesteś w tragicznych relacjach? - powtórzyłem po nim.
- Zgadza się. - pocałował mnie powolnie.
⛓
- Jimin! Kurwa! - usłyszałem krzyk Tae. - W czasie gdy sobie śpisz, ja prawie tracę chłopaka! - krzyknął ponownie, jednak nadal udawałem, że śpię.
- Nie krzycz tak, Jimin ssi śpi.. - odezwał się Yoongi, który zakrywał sobą, moją śmiejącą się twarz.
- Gówno mnie to obchodzi, obudź go natychmiast. To on to zjebał i to przez niego tracę Hoseoka! - udałem przebudzenie.
- Mm.. - przetarłem oczy. - C-cio jest? - specjalnie zasepleniłem.
- Powiedziałeś Hoseokowi o mojej chorobie. - warknął. - Pojebało Cię?! Prosiłem Cię o coś! - wrzasnął, płacząc. - Nienawidzę Cię! - usiadł na podłodze i zaczął płakać.
- Chwila, nic mu nie mówiłem. - powiedziałem cicho, podchodząc do przyjaciela. - Cały czas byłem w sypialni z Yoongim, wyszliśmy tylko na chwile by umyć zęby. - przytuliłem go. - To nie ja kochanie..
- To kto? - spytał.
- Nie wiem, Jin ma niewyparzony język. - pocałowałem go w głowę. - Ale jak Hoseok Ci o tym powiedział? - pomogłem mu usiąść na łóżku.
- Oznajmił, że wie o mojej chorobie. Zapytał dlaczego go okłamywałem, przecież Hiv jest poważną chorobą. Powiedział, że musi to przemyśleć póki co chce mnie zostawić.. - przytulił się do mnie. - Kurwa, dlaczego ja mu odrazu nie powiedziałem.. ale nie może tego mieć. Zawsze nakładałem mu gumkę, chwila.. albo.. kurwa. - warknął.
- Co? - spytałem.
- Przez pewien czas gdy miałem te leki, co zasypiałem po nich szybko. Robił to gdy w pół spałem. - powiedział cicho. - Jebany kurwa mać Taehyung! - krzyknął sam na siebie.
- Tae spokojnie, przecież nie jest wiadome czy on to ma. - odezwał się Yooni. - Mogę z nim porozmawiać, będę udawał, że nic nie wiem. Wybadam jego myśli.. - pocałował mnie w polik. - Ty Jimin powiedział byś mi jeśli, miałbyś to? - spytał.
- Oczywiście, nie lubię gumek. Sam wiesz.. - uśmiechnąłem się. - Byłem miesiąc temu na badaniach, nic nie mam. Chyba, że ty mnie czymś zaraziłeś.. - popatrzyłem na niego.
- Mua? - zaśmiał się. - Nic a nic nie mam, byłem odrazu po skończeniu związku, z dziewczyną. Tą gdy musiałem Cię pocałować, by była zazdrosna. - zdziwił się Tae.
- Jaka dziewczyna? Kiedy to było? - spytał.
- Pamiętasz jak byliśmy w pizzerii? Gdy Namjoon wyzywał twoje pośladki? - zapytałem, widząc jego potwierdzenie. - Jak wracałem to postanowiłem iść na około, nie chciało mi się wracać do domu. Yoongi mnie namierzył, z chęcią odprowadzenia do domu. Po drodze trafiliśmy na jego byłą, a on chcąc się z niej pośmiać udawał, że mnie całuje. Laska mówiła, że jestem niby do niej podobny. Jej morda wyglądała jak kurwa krokodyl, a ja wyglądam ślicznie.. ale no. Coś tam jeszcze pierdoliła, ale zbyt się śmiałem w środku siebie by cokolwiek zrozumieć.. - popatrzyłem na starszego.
- Opowiadała jaki to ja nie jestem tragiczny, że powinieneś mnie zostawić. Ostrzegała Cię, przed takim demonem jakim teraz jestem. - uśmiechnął się. - Później Jimin dość jak dziwka, złapał mnie za penisa, zapytał ulegającym i seksownym głosem czy możemy już iść, bo coś mu niby obiecałem.. - zaczerwieniłem się. - Później jak wracałem sam już, to myślałem, że oszaleje. Było mi strasznie ciasno.. - zaśmialiśmy się.
- Zboczeńcy. - przytulił się do mnie.
- Chcecie coś z kuchni? Wpadnę tam i pogadam z Hosekiem. - założył swoje spodnie i bluzę.
- Noo.. czemu się ubrałeś? - zapytałem, przytulając się do jego brzucha.
- Nie sądzę, że twój ojciec po wczoraj chciałby zobaczyć te kilkanaście malinek na mnie. - ech. - Kanapki z awokado i łososiem? - pocałował mnie.
- Nie, przynieś mi duże lody o smaku ciastka i dwie tabliczki czekolady. Weź jeszcze wino.. moja mama powie Ci gdzie wszystko jest. - zaczerwieniłem się, wąchając jego bluzę, która była na mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top