XVII

- Dzień dobry księżniczko.. - przywitał mnie całując w policzek.

- Mhm.. - mruknąłem, przytulając się do jego nagiego ciała. - D-dzie masz ubrania? - spytałem, otwierając delikatnie oczy.

- Mam na sobie spodenki, obśliniłeś mi całą koszulkę więc ją zdjąłem. - zaśmiał się.

- Mm.. - jęknąłem, czując ból w brzuchu. - Przepraszam.. - podniosłem się. - Teraz skoro już prawie stoisz.. zechcesz przynieść mi wodę i po drodze podać ją Tae? Pokój pierwszy po prawej.. - uśmiechnąłem się, całując go w formie dzióbka.

Miałem kaca, totalnego. Na początku nawet nie wiedziałem gdzie jestem, oraz czy napewno mnie przytula Hoseok. Miałem sen z Jeonggukiem, nie wiem dlaczego. Ale był on strasznie zboczony.. totalnie.

- Przyniosłem wodę.. - wszedł do pokoju szatyn.

- Ratujesz mnie. - mruknąłem, zabierając butelkę. - Dzięki.. - zakręciłem ją i postawiłem na ziemi.

- Nie ma za co.. mam pytanie. - usiadł na łóżku. - Jimin, jaki smak lodów najbardziej lubi?

- Lodów powiadasz? - poruszyłem brwiami. - Żartuje. - zaśmialiśmy się. - Sorbety malinowe i cytrynowe, albo wiśniowe świderki. Najwyżej jagodowe włoskie.. - wymieniłem kilka. - Są także takie dość dobre, zależy od twórcy.. białe i lepkie. Ale takie także Jimin uwielbia.. - dostałem w głowę butelką.

- Jesteś zboczony, bardzo..

Zostałem sam, jak zwykle wszyscy byli u Jimina. Jednak nikt mnie nie poinformował, przyzwyczaiłem się. Nie byłem z żadnym z nich, więc zapominali o mnie..

- Nie nie mogę wpaść, mama zostawiła mi Sehuna pod opieką. - mruknąłem, odbierając telefon.

- No weź, przecież on jest w podobnym wieku do Hyuna, dogadają się. Dziś jego matka ma go zwrócić.. - uśmiechnąłem się. - Daniel po Ciebie przyjedzie, weź tylko swój fotelik. - rozłączył się.

- Chcesz pojechać do wujka Jimina? - zapytałem, wycierając jego policzek.

- Tak. - uśmiechnął się, idąc odrazu by założyć buty.

- Nie te buty, musisz założyć trapery. Jest na dworze śnieg. - podałem mu. - U wujka będzie jeszcze jeden chłopiec, synek wujka Daniela. Będziesz dla niego miły prawda? - zapiąłem mu bluzę i kurtkę.

- Tak! - zaśmiałem się, ubierając się. - Wujek już przyjechał. - popatrzył przez okno.

Złapałem go za dłoń, w drugiej miałem klucze a między nogami fotelik. Na ranieniach plecaki, zamknąłem drzwi a Hyung pomógł mi z rzeczami.

- Wujek, a bo Hyung mówił, że ty masz synka. - zagaił, gdy zapinałem mu pas.

- Tak mam syna. - uśmiechnął się. - Chcecie cukierka? - spytał, podając nam obu po jednym słodyczu.

- Wujek Jimin! - podbiegł do mnie Sehun.

- Cześć młody. - rozczochrałem jego włosy. - Urosłeś. - wziąłem go na ręce.

- Wiem, Hyung mówi, że mam już sto dwanaście wzrostu! - zaśmiał się. - Duży jestem, jeszcze trochę i będę taki jak ty! - przytulił mnie.

- Chcesz kochanie marchwi? - zapytał Yoongi, podając mi z własnych ust kawałek warzywa.

- Kto to? - spytał.

- Wujek Yoongi. - pocałowałem starszego.

- Twój chłopak? - uśmiechnął się.

- Mhm.. - mruknąłem, przez ugryzienie. - Idź do salonu, tam jest wujek Tae z wujkiem Hoseokiem i Baekhyunem. - postawiłem go na ziemi. - Nie gryź mnie. - warknąłem, masując swoją szyję. - Jesteś zły? - zapytałem, przytulając Namjoona. - Wczoraj była już trzecia gdy oni przyszli, ale dziś jak tylko się obudziłem o zadzwoniłem. - zgniotłem mu poliki i pocałowałem.

- Nie jestem zły.. - mruknął, kucając by pomóc bratu zdjąć buty.

- Przecież widzę, o co chodzi? - spytałem, patrząc mu w oczy.

- Zakochałem się bez celu. - powiedział prawdę. - W dodatku ta dziewczyna ma kogoś.. a ten chłopak jest moim dobrym znajomym więc nie chce go krzywdzić. - opuścił głowę.

- Chodzi o Tae prawda? - zagadnąłem.

- Mhm.. - przytulił się. - Nie mów mu nic, proszę Cię.. - zapłakał.

- Spokojnie, ode mnie napewno się nie dowie. - uśmiechnąłem się. - Chodź, zjesz z nami..

Zjedliśmy wszystko, najmłodsi się do siebie cały czas przytulali, Sehun słodko się bawił z Baekhyunem.

- A bu! - zaśmiał się, odkrywając swoje oczy.

- Haha! - odpowiedział tym samym syn Daniela.

- Słodkie.. - oparłem głowę na ramieniu Yoongiego.- Chciałbym mieć kiedyś takiego małego dzieciaczka.. - szepnąłem.

- Nie mamy jak go wspólnie zrobić. - pocałował mnie. - Albo jeden z nas, albo żaden.

- Wiem przecież, ale oni są tacy słodcy... - zamarzyłem.

- Baekhyun, chodź kochanie.. pójdziemy się wykąpać.- zabrał go Daniel. - Masz jakiś miękki ręcznik, i najlepiej delikatne mydło? - spytał.

- Tylko tego używam, wszystko jest w tej łazience obok mojego pokoju. - uśmiechnąłem się, biorąc na ręce brata Jooniego.

- Wujku? - zapytał, czerwieniąc się. - A.. a bo, czy? - słodkie. - Bo.. ja bardzo lubię Baekhyun. Tak bardzo, bardzo i ja nie chce iść do domu. Ja chce się z nim jeszcze pobawić! - och.

- Bardzo, bardzo go lubisz? - zapytałem, mając już w głowie plan.

- Mhm, on jest taki mały.. a ja taki duży! I taki słodki!

- Czyżby mój mały Sehungie się zakochał? - zaczaił Seok. - A gdzie twoje słowa, że ty nie będziesz lubić chłopców? - zaśmiał się.

- Bo ja nie.. Em.. - schował twarz w dłoniach. - No bo, on jest taki mały i słodki.. - powtórzył cicho. - To nie moja wina! - zaśmialiśmy się wszyscy.

- Myślimy o tym samym? - zapytał Yoongi. - Będziemy popularni, a oni razem z nami. - tak.

- Nie, matka zakazała mi wrzucania zdjęć z jej synem. - mruknął Jin. - Masz jakieś mleko? Muszę mu podać tabletki, a bez ciepłego mleka ich nie połknie.

- To ciepłe mleko ma po tobie, też nie połkniesz bez ciepłego mleka.. - zaśmiał się Daniel, który wrócił do pokoju.

- Nie jest moim bratem, a Namjoona. Jedyne co nas łączy to to samo nazwisko. - warknął. - Zresztą mam robić wszystko jak wskazał mi Namjoon, on pojechał do domu. Chciał się położyć, bo nie wyspał się. A ty za to jebane mleko to dostaniesz kiedyś. - burknął.

- Jak mnie uderzysz, to nie będzie ciepłego mleka. - oni są tak zboczeni, czy ja?

- Wy mówicie przy dzieciach o..? - zapytaliśmy.

- O ciepłym mleko, które codziennie rano mi robi. Do płatek. - popatrzył na nas młodszy. - Jesteście zboczeni, w chuj. - zaśmialiśmy się.

- No coś ty, to wy o tym gadacie. - uśmiechnął się Yooni. - To co idziemy do Ciebie, po mleko? - zapytał, podnosząc swoje brwi.

- Hm.. okej. - uśmiechnąłem się, ciągnąć go za dłoń do pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top