XIII

Wieczorem atmosfera była o wiele lepsza, Jin nas rozruszał przy pomocy ćwiczeń. Wszyscy byliśmy zmęczeni, więc zamówiliśmy sobie pizzę i zaprosiliśmy jeszcze Daniela. Przyszedł jak zwykle pachniał słodyczami..

- Urosłeś. - uśmiechnął się, podnosząc mnie na rękach. - Ładniejszy się zrobiłeś.. - zaśmiałem się, gdy odstawiał mnie na podłogę. - Gdzie ten drugi krasnal? - zapytał, a ja jedynie zauważyłem już po fakcie gdy Tae był u niego na rękach. - Też wyładniałeś, nie widzieliśmy się aż cztery lata. - uśmiechnął się, witając sie także z Jinem.

- Właśnie, tak długo Cię nie było.. że nawet ja zdążyłem już kogoś złapać. - uśmiechnąłem się, podchodząc do Yoongiego. - Kochanie to jest Daniel. - przedstawiłem ich. - Daniel to jest Yoongi. - podali sobie dłonie. - Tamten to Hoseok, chłopak Tae.. a ten na kanapie to Namjoon. Jina już znasz. - uśmiechnąłem się.

- To co idziemy pić? - zapytał Tae.

Najstarszy zaczął polewać wódkę.

- Ja nie pije. - mruknął Nam.

- Ja także.. - powiedział Hoseok. - Ktoś musi was odprowadzić do sypialni, gdy się uchlejecie. - pozwolił Tae usiąść na sobie.

Sam także już dawno byłem obok Yooniego, a nogi trzymałem na nim. Wygodnie mi było, także i jemu. Przy okazji byliśmy przykryci kocem, dlaczego było mi nawet ciepło. Wziąłem do dłoni kieliszek i odrazu go opróżniłem.

- Teraz sok. - uśmiechnął się starszy, zabierając szkło a podając mi kartonik. - Dobry dzieciak. - zaśmiał się, w czasie gdy ja go uderzyłem w ramie.

- Nie pozwalaj sobie, jesteśmy w tym samym wieku. - zaśmiałem się.

- Właściwie to ile wy macie lat? - zapytał Damian, patrząc na nas. - Tae i Jimin mają siedemnaście, a Jin szesnaście..

- Siedemnaście, prawie osiemnaście. - powiedział Yooni. - Hoseok i Namjoon po szesnaście. - uśmiechnął się.

- Naprawdę jestem już stary.. w dodatku pozwalam młodym pić alkohol. - przytulił Jina do siebie. - Dwadzieścia pięć lat.. a nic takiego w życiu nie zrobiłem.

- Masz słodkiego synka, i własny sklep.. - stwierdziłem. - Właśnie gdzie jest Baekhyun? - zapytałem.

- Jest u swojej matki. - powiedział cicho. - Po tym jak ostatnio mi zrobiła jazdę.. to dziś sam przywiozłem go do niej. - odsunął się do nas. - O a właśnie zaraz znowu u mnie będzie, bo jego matka chce iść na imprezę.. - oznajmił gdy tylko wrócił.

Poszedłem odrazu za Danielem by otworzyć drzwi, mały chłopiec odrazu się do mnie przytulił gdy tylko wziąłem go na ręce.

- Wujek! - uśmiechnąłem się, całując go w policzek.

- Jaki wujek? Kolejny twój przydupas? - zabawna.

- Nie jestem w związku z Danielem. - uśmiechnąłem się fałszywie.

- Nie musicie przecież, ile płacisz? - zaśmiała się.

- Jedynie się przyjaźnimy, zresztą mam kogoś. - odpowiedziałem. - Teraz wybacz, ale nie chce by w domu było zimno. - zamknąłem jej drzwi przed nosem. - Ile ty to już masz latek? - zapytałem, siadając znowu na swoje miejsce.

- Cztery. - uśmiechnął się słodko. - A kto to? - zapytał, patrząc na Giego.

- Mój chłopak. - pocałowałem go w policzek. - Wujek Yoongi. - przykryłem nas znowu kocem, oczywiście wcześniej zdjąłem małemu butki i kurteczkę.

- Wujek Yooni! - zaśmiał się. - A tamten? - wskazał na Tae. - Wujek Tae? - zapytał.

- Tak, tam jest jeszcze wujek Hoseok i wujek Namjoon. - wskazałem na nich palcem. - Nie jesteś śpiący? - zapytałem, patrząc jak ziewa.

- Nie.. - napił się soku.

- Nie Ciebie się pytałem kochanie. - uśmiechnąłem się do Yoongiego.

- Tak.. - odpowiedział najmłodszy.

Nim się obejrzałem Baek zasnął, siedząc na mnie. Przez co ja nie mogłem się położyć.

- Ostatni i idziemy spać, bo mój synek już zasnął. - oznajmił najstarszy.

- Zostańcie u nas, ten dom jest ogromny. A nie mieszkasz pięć kroków stąd a dwa kilometry.. - uśmiechnął się Tae. - Hoseokie...

- Chodź. - podszedł do kanapy i wziął go na ręce. - Idziemy się wykąpać, czy odrazu mam Cię zanieść do łóżka? - słodkie. - Czyli idziemy spać.. - wyszli z salonu.

Wypiłem ostatni kieliszek, odrazu popijając go sokiem. Pocałowałem Yoongiego, który już odpływał i oddałem małego do Namjoona. Jedyny już nie pił, więc syn Daniela raczej nie zostanie skrzywdzony. Podniosłem mojego chłopaka, starając się nie wywalić.. poszedłem w stronę naszej sypialni. Pomogłem mu się położyć i przykryłem.

- Zaraz wrócę kochanie.. - uśmiechnąłem się, wracając do salonu. - Jezu..

Zdziwiłem się, właściwie może i wypiliśmy dwie butelki w pięć osób. Jednak nie spodziewałem się, że Daniel pocałuje Jina.
Młodszy siedział na stole, a starszy się opierał. Mimo iż byli pijani, to Hyung nie zapomniał o uczuciach i robił to bardzo delikatnie a za razem namiętnie..

- Ja tylko po miskę i wodę. - klepnąłem ich obu po plecach, gdy odczepili się od siebie. - Nie przerywajcie sobie, możecie się położyć tutaj.. co najwyżej obok łazienki macie jeszcze jeden pokój. Wolny jest, należał do mojego przyjaciela.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top