X

Zaczęły się ferie, a ja wreszcie mogłem odpocząć. Rodzice pozwolili mi pojechać do domku w górach, przy okazji zabrałem ze sobą moich przyjaciół. Czyli Yoongiego, Taehyunga, wraz z Hoseokiem oraz Namjoona.
Akurat dojechaliśmy więc, każdy z nas odrazu złapał za swój bagaż.

- Daj to.. - odezwał się do mnie Yooni, zabierając moją walizkę.

- Dziękuje. - uśmiechnąłem się. - Dobra.. tkwi problem, taki mały.. mamy trzy pokoje.. - oznajmiłem gdy już wszyscy weszliśmy do domu, usiedliśmy na kanapie. - Oczywiste, że jeden pokój idzie do jedynej tutaj pary. - uśmiechnąłem się, patrząc w ich stronę. - Ale została nasza trójka, teraz pytanie kto z kim śpi?

- Mi to obojętne, wystarczy mi jedynie miękkie łóżko. - odezwał się czarnowłosy.

- Hm.. ja chce być sam. - powiedział Joonie, dość dziwnie patrząc w stronę Tae. - Więc Jimin śpisz z Yoongim. - miło, nie mogę nawet się wypowiedzieć.

- Nie przeszkadza Ci to? Zawsze mogę spać tutaj.. - zapytał, patrząc na mnie.

- Nie, przecież będziemy mieć dwie inne kołdry. - mruknąłem, kładąc głowę na jego ramieniu. - Póki co to chodźmy się rozpakować, jestem śpiący.. - podniosłem się z kanapy.

Pozwoliłem sobie pierwszemu zająć pokój, wybrałem moją sypialnie. Gdzie lubiłem spędzać całe ferie, było tu przytulnie.. jasno..

- Em.. twój styl. - odezwał się. Patrząc na kilka pluszaków na łóżku.

- Mój pokój, moi rodzice poprosili by ich pokój trafił w dłonie Taehyunga więc tak też uczyniłem. Nam ma sypialnie dla gości, jest cała czarna.. nie w moim stylu. - mruknąłem, widząc lekki zawód na jego twarzy. - Jest tam tylko jedno łóżko, inaczej bym tam poszedł. - oznajmiłem, wskakując mu na ręce. - Nie jesteś zły?

- Nie, to twój dom. Zresztą ten cały Namjoon mnie nie lubi, więc nawet gdyby miał pokój z tobą to by go tu już nie było. - zaśmiał się.

- Dlaczego? - zapytałem, siadając obok niego na łóżku.

- Pewna sprawa, z przeszłości.. - powiedział cicho. - Rozpakujmy się..

Po rozłożeniu wszystkich rzeczy do szafy, położyłem się chcąc zasnąć. Wcześniej sprawdziłem tylko co robiła reszta, jednak wszyscy już spali.

- Nie mam drugiej pościeli, więc musimy spać razem.. - uśmiechnąłem się, pozwalając mu ułożyć się pod kołdrą. - Nie przeszkadza Ci to? - spytałem.

- Nie. - uśmiechnął się, gdy ja odgrodziłem nas moim pluszakiem. - Gorzej niż dziecko.. - że, ja?

- Właściwie obejrzałbym coś.. - mruknąłem, wstając z łóżka. - Włącz coś, a ja pójdę po picie. - wyszedłem z pokoju.

W kuchni z barku wyjąłem moje ulubione wino, zabrałem dwie lampki. W razie gdyby on także nabrał ochoty, złapałem jeszcze za moje ulubione ciastka i wróciłem do sypialni. Położyłem wszystko na parapecie, nalewając sobie napoju.

- Wino? Powaliło Cię? - zapytał, zabierając kieliszek od moich ust. - Zaraz przecież zaśniesz. - sam się napił.

- Min Yoongi, ja nie mam trzech lat. Oddaj mi moją własność. - warknąłem, nalewając do drugiego kieliszka. - Co wybrałeś? - spytałem, ignorując jego minę.

- Horror. - powiedział beznamiętnie.

- Oszalałeś, nie oglądam ich. - popatrzyłem na niego.

- Może.. - uśmiechnął się delikatnie.

Odłożył nasze kieliszki, na parapet. Przy okazji przewrócił mnie na plecy, a sam zawisł nade mną. Gdy był już bardzo blisko moich ust, ktoś wszedł do pokoju..

- Jimin, gdzie ma.. - ucichł, a ja szybko się podniosłem. - To ja przyjdę później.. - zawrócił się.

- Poczekaj! - krzyknąłem, wychodząc z pokoju. - Hoseok błagam Cię, nie mów nic Tae ani Jooniemu.. - zatrzymałem go. - Yoongi jedynie..

- Wiem co widziałem, nie próbuj kłamać. Lepiej powiedz czy dobrze całuje? - zaśmiał się.

- Nie całowałem się z nim! - krzyknąłem, tym samym samemu się zdradzając. - Kurwa mać, zabije Cię kiedyś idioto. - wróciłem wkurzony do pokoju. - Nie waż się nawet odzywać! - krzyknąłem, kładąc mu dłoń na twarzy. - Ide spać. - odwróciłem się do niego tyłem.

- Jimin ssi.. - próbował się nie zaśmiać. - Nie gniewaj się na mnie, ej.. - przytulił się do mnie. - Przeprosiłbym, ale szczerze nie mam za co. To był jak najbardziej normalny ruch, wcześniej chciałem to zrobić.. - pocałował mnie w policzek.

- Zostaw mnie. - mruknąłem, zaczerwieniając się.

- Raz, jak Ci się nie spodoba to odrazu przestane i udamy, że nic takiego się nie stało. - obróciłem się do niego. - Mogę? - zapytał.

Zgodziłem się, po chwili już mogłem poczuć jego usta, które mnie delikatnie muskały. Uśmiechnąłem się, czując jak liże moje wargi i odsuwa się.

- Musiałeś się tak bać? - zaśmiał się, gdy ja się przytuliłem i schowałem twarz w jego ciele.

- Nie śmiej się ze mnie, idioto. - uderzyłem go w brzuch. - Bo naprawdę Cię wywalę na kanapę. - powiedziałem cicho.

- Mnie? Jesteś pewny? - uśmiechnął się zadziornie, w czasie gdy ja poczułem jego dłoń głaszczącą moje plecy. - Widzisz, mogę się zmienić nawet w twoją własną przytulankę. Wystarczy, że mi powiesz. - uśmiechnął się. - To co oglądamy ten film?

- Horror, chciałeś powiedzieć. - stwierdziłem.

- Komedie romantyczną, wkręciłem Cię. - przytulił mnie mocniej. - Będziesz to jeszcze pił? - zapytał, pokazując na moją nadal pełną lampkę.

- Tak. - uśmiechnąłem się, biorąc soczysty łyk.

- Twoi rodzice wiedzą, że pijesz?

- Oczywiście, że tak. - powiedziałem cicho. - Mogę robić co żywnie mi się podoba, jeśli sam nie widzę w tym nic złego. Patrząc tak, mógłbym właściwie się puszczać bądź wynajmować sobie dziwki. Ale nie widzę w tym nic ciekawego, więc nie robię tak. - uśmiechnąłem się. - Codziennie jedynie dzwonią i pytają co robię, czy zrobiłem coś ciekawego.. - otworzyłem jedzenie. - A ty? Nigdy nie wspominałeś o swoich rodzicach..

- Nie są tego warci, wolałbym teraz o nich nie mówić.. - jest pewny? - Dobra, już. Ojciec jest alkoholikiem, pije od kiedy pamiętam. A matka, ona.. nic z tym nie robi. Ostatnio.. gdy nie przychodziłem do szkoły, miałem podbite oko. Chciałem ją obronić, a później ona wyrzuciła mnie z domu. - co? - Mam jeszcze młodszego brata, wspaniały dzieciak. Mimo kłótni rodziców, przeprowadził się do ciotki. Codziennie go odwiedzam wieczorem, dlatego ostatnio nie miałem dla Ciebie czasu. - a ja się na niego obraziłem.. - Nie martw się, jestem tam jedynie by nie zabił matki swojego syna. Nie mówię tutaj o mnie.. a, o Feliksie.. - przerwał na chwile. - Lepiej już o nich nie mówmy, to są moje problemy. Nie powinienem Ci o nich mówić.. - uśmiechnął się, całując moje czoło.

- Yooni, powinieneś mi odrazu powiedzieć. Teraz się źle czuje, bo ostatnio się na Ciebie obraziłem.. gdy się nie odzywałeś i omijałeś mnie. - pogłaskałem go po policzku.

- Chodź spać, już jest druga. - położył się, tym samym także mnie. - Dobranoc..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top