VIII
- Często jesteś ostatnio zamyślony, mógłbym wiedzieć o czym tak namiętnie myślisz? - spytał blondyn, stając obok mnie.
- Em? - wydałem z siebie dziwny dźwięk, czując jak mnie przytula. - O przyszłości, przeszłości.. - z naciskiem na drugie. - Co ty tu robisz? Miało Cię dziś nie być. - uśmiechnąłem się, zmieniając szybko temat.
- Ale jednak jestem.. możemy o tym nie rozmawiać? - zapytał, patrząc na mnie. - Masz zadanie z chemii?
- Trzymaj, oddasz mi zeszyt na lekcji. - wyciągnąłem z plecaka, dając mu to w prost do dłoni.
- Ratujesz mnie, dobra lecę. - pocałował mnie delikatnie w czoło i uciekł do losowego gabinetu.
Coraz mniej mi się to podobało..
⛓
Akurat biegłem do szkoły na lekcje, całą noc spędziłem z Seokiem. Na moje nieszczęście budzik nie zadzwonił za pierwszym razem, miałem pięć minut do wyjścia, które przeciągnąłem do dwudziestu minut. W dodatku musiałem założyć wczorajsze spodnie, oraz za dużą o rozmiar koszulkę chłopaka.
Wcisnąłem ją w moje proste białe spodnie, więc nie sięgała mi już po polowe ud. Ale była w żółtym odcieniu, zawsze w nim źle wyglądałem.. jednak dziś nie było tak tragicznie. Zarzuciłem na to jego dużą kurtkę jeansową, a na stopy wcisnąłem swoje trampki. Kolorystycznie wyglądałem jak totalny klaun, ale i tak zostało to nazwane pięknem.
Wracając, mało nie spoźniłem się na kolejną lekcje u tego gada. Zabawne, tym razem by już napewno mnie zabiła.
Usiadłem obok okna, w pojedynczej ławce. Wyjąłem jedynie piórnik i losowy zeszyt, odrazu wsadzając do pierwszej rzeczy swój telefon. Hoseok dziś nie przyszedł do szkoły, jest przeziębiony.
Zadzwonił dzwonek a po chwili do klasy, weszła osoba, która spotkała się z wzdychaniem dziewczyn. To napewno nie była ta stara jędza.
Z zaciekawieniem popatrzyłem w stronę biurka.
Dość młody mężczyzna, w czarnej obcisłej koszuli i dopasowanych spodniach w tym samym odcieniu. Teraz to tym bardziej poczułem się brzydki..
- Waszej nauczycielki nie ma, poszła na emeryturę jak możecie wiedzieć. Więc ja ją zastąpię.. - zaczął, pisząc na tablicy imię oraz nazwisko. - Nazywam się Jeon Jeongguk, jednak gdybyście mogli to nie nadużywajcie mojego imienia. Lepiej mówcie mi na pan. - usiadł przy biurku.
Zobaczyłem na ekranie wiadomość od mojego chłopaka, więc bez wachania wyjąłem swój telefon i zacząłem mu odpisywać. Nie zwracając uwagi na klasę.
- Pan w ostatniej ławce przy oknie. - mówi o mnie? - Może się pochwalisz z kim tam sobie piszesz, w czasie gdy ja ustalam zasady pracy na lekcji? - chciałby. - Przeczytasz nam, czy ja mam to zrobić?
- Przepraszam bardzo, ale z tego co mi wiadomo to nauczyciel nie powinien zmuszać uczniów do czytania prywatnych konwersacji. - uśmiechnąłem się chamsko, patrząc na niego.
- Z tego co mi wiadomo, to uczeń powinien stosować się do poleceń nauczyciela. - odwzajemnił uśmiech, podchodząc do mnie. - Nie myśl sobie, że jeśli jestem młody to dam wam jakieś ulgi. - myślałem tak? - Pokaż mi ten telefon.
- Nie. - odpowiedziałem, patrząc na niego. - Jest to moja własność, pan mi się nie spowiada z tego co robi w ciągu pracy na telefonie. - odpowiedziałem, słysząc zdziwione dźwięki.
- Dajesz mi go, czy idziemy do dyrektora? - zabawny jest, odblokowałem telefon specjalnie wchodząc w konwersacje z Hoseokiem. Niech sobie zobaczy, nie mam nic do ukrycia. - Dziękuje. - uśmiechnął się, wracając na swoje miejsce.
Sprawdził nam obecność, nakazał zrobić jakieś zadanie. A mnie wyciągnął na zewnątrz.
- Kim jest Hoseok?
- Po co panu to wiedzieć?
- Kim jest Hoseok? - jeszcze się powtórz.
- Powinieneś się domyślić po przeczytaniu naszych wiadomości. - uśmiechnąłem się, oblizując usta.
- Ile ty masz tak szczerze lat? - kobiet i ulegających się o wiek nie pyta.
- Pomyślmy, siedemnaście. - popatrzyłem mu w oczy.
- Nie myślisz, że jesteś troszkę za młody na takie rzeczy? - na fetysze, na seks czy na wysyłanie nagich i półnagich zdjęć? Bo nie wiem.
- Zależy o czym mówisz. Jeśli chodzi o seks to nie, fetysze także.. zdjęcie to mogę wysyłać jakie mi się żywnie podoba. - oznajmiłem, zabierając mój telefon. - Co do posiadania chłopaka, nie wydaje mi się. Nasza różnica wieku nie jest duża, jest jedynie rok młodszy. - zdziwił się, no tak.. przecież starsi nigdy nie ulegają. - Zresztą od kiedy nauczyciela, interesuje życie pozaszkolne jakiegoś ucznia? - zapytałem, patrząc jak po korytarzu idzie Jimin ssi. - Przepraszam na chwile, muszę iść do toalety. Mogę?
- Oczywiście, ale jeszcze nie skończyliśmy tej rozmowy. - uśmiechnął się, wracając do klasy.
Szybko podszedłem do mojego przyjaciela, po drodze mało nie zgubiłem torby. Ale to taki szczegół..
- Gdzie ty byłeś? - zapytałem, wchodząc za nim do łazienki. - Co Ci się stało? - zobaczyłem jego rozwaloną wargę.
- Ugryzłem się za mocno.. - ciekawe. - Byłem, u nauczyciela od wf.. musiałem mu zanieść zwolnienie.
- A Yoongi? Był z tobą, nie było go w klasie.. - mruknąłem, wycierając jego usta.
- Nie, ale widziałem go jak rozmawiał z jaką dziewczyną przy stołówce. - uśmiechnął się delikatnie. - Wracamy do klasy?
- Kotek, co jest? - zapytałem, łapiąc za jego ramiona. - Kłamiesz, widzę to. - mruknąłem.
- Nic mi nie jest, Tae.. - mruknął, odsuwając się. - Wracamy? - zapytał, ciągnąć mnie.
Jednak przy wyjściu wpadliśmy na jakiegoś chłopaka, jak się okazało był to Yoongi..
- Jiminnie.. - szepnął, chcąc go przytulić. - Przepraszam.. - mruknął, opuszczając głowę.
- Nie pokazuj mi się na oczy. - powiedział głośno, wychodząc z pomieszczenia.
Stałem przez chwile wryty, przebudziłem się dopiero czując jak Yoongi chce odejść. Zatrzymałem go, i poprowadziłem do wolnego gabinetu. Usiadłem na ławce, popatrzyłem na niego pytająco.
- Co mu zrobiłeś? - zapytałem.
- Nie musisz tego wiedzieć, jeśli by chciał to sam by Ci powiedział. - odpowiedział, chcąc wyjść z klasy. - Odejdź.
- Coś ty mu zrobił? Dlaczego jego warga była rozgryziona?! - zapytałem nieco głośniej.
- Domyśl się. Tak to ja mu rozwaliłem te wargę..
- Uderzyłeś go?! - mało nie krzyknąłem.
- Nie, sumienie by mi na to nie pozwoliło.. - to w takim razie co? - Pocałowałem go, przez przypadek jakaś dziewczyna popchnęła mnie na niego bardziej i go ugryzłem.. - co? - Uzyskałeś odpowiedz, teraz daj mi wyjść..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top