VI

Zakochałem się.

Nie sądziłem zbytnio, że jestem gejem. Przynajmniej nie do czasu gdy brunet zaczął się pojawiać w moich snach, był bardzo przystojny. Moją orientacje dokładnie poznałem w czasie gdy śniłem o naszym wspólnym stosunku, czułem każdy jego ruch.. było mi tak wspaniałe. Nie wyobrażam sobie siebie w innym miejscu niż obok przystojnego faceta, który potrafi dominować.

Zostałem jeszcze chwile w restauracji, jednak widząc jak Namjoon naciska wyszedłem wreszcie. Nie chciałem jeszcze wracać, wybrałem dłuższą drogę przez dość niebezpieczne ulice.
  Założyłem słuchawki, włączając w słuchawkach jedną z kilku piosenek mojego ulubionego wykonawcy. Zawsze gdy było mi gorzej, słuchałem jego piosenek. Jego głos mnie uspokajał..

Przechodziłem ulice, było dość ciemno. Zobaczyłem numer nowego szatyna, odrazu odebrałem. Chciałem go usłyszeć, mimo iż widzieliśmy się niecałą godzinę temu..

- Halo? - spytałem, słysząc po chwili głośne odkaszlnięcie.

- Jiminnie, nie powinieneś sam chodzić przez takie ulice.. tym bardziej prawie w nocy. Nie sądzę byś gdzieś blisko mieszkał, nie wyglądasz na takiego.. - skąd on wie gdzie jestem? - Przyśpiesz lepiej, mogłeś powiedzieć.. poczekałbym chwile i Cię odprowadził. - miłe.

- Skąd wiesz gdzie jestem? - nie mogę pokazać, że jestem dość słaby emocjonalnie.

- Ktoś Cię widział, dostałem taką informacje. Więc wolałem to sprawdzić, nie chciałbym by coś Ci się stało. Wydajesz się miły.. - mruknął, a ja usłyszałem kroki za mną. - No i gdzie uciekasz? Poczekaj.. idę za tobą. - odwróciłem się, widząc chłopaka ubranego całego na czarno, który twarz ukrywał za maską i czapką.

- Nie strasz mnie tak. - uśmiechnąłem się, widząc jak zabiera mój plecak.

- Nie powinieneś sam chodzić w takie miejsca, jest tu niebezpiecznie. - mruknął, łapiąc mnie za rękę. - W dodatku, z słuchawkami na uszach. Nawet byś nie usłyszał, gdyby ktoś zaczął za tobą iść z nożem. - słodkie.. - Czułbym się winny gdyby coś Ci się stało..

- Przepraszam.. - szepnąłem, czując się źle.. wzbudziłem w nim poczucie winy. - W prawo.. - mruknąłem czekając aż pójdzie w tamtą stronę, za mną. Jednak przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił, przybliżył twarz udając pocałunek.

- Muszę, przepraszam.. - szepnął ledwo słyszalnie, by tylko osoba przechodzącą za nami nic nie zrozumiała. - Och, Yeona.. cześć.. - odsunął się delikatnie, dalej pilnując moich pleców.

- Wreszcie kogoś znalazłeś? - czyli tak się bawimy, mam udawać jego chłopaka? - Podobny, do mnie.. zapewne tak samo naiwny jak ja rok temu. - nie jestem aż taki brzydki.

- Nie zamierzam już nigdy być z takimi ludźmi jak ty, nie wystarcza tylko ładny wygląd. Zresztą w twoim przypadku to nawet i tego nie miałaś. - zaśmiał się, zjeżdżając dłonią na mój pośladek. Próbowałem, nie zrzucić jego dłoni.

- Idziemy? - spytałem przytulając się do niego, widząc prawie zjadający mnie ze złości wzrok dziewczyny. Postanowiłem się bardziej pobawić. - Obiecałeś mi coś.. - bardziej już wymruczałem te słowa, chcąc brzmieć jak najbardziej seksownie. - Yoongie.. - mruknąłem by zwrócił na mnie uwagę, przestał zabijać wzrokiem brunetkę.

Popatrzył na mnie, schodząc wzrokiem do moich ust. Patrzył na nie, lizał przy tym swoje własne..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top