I
Zostały mu dwa dni, życia.. nie damy rady go odratować..
Te słowa cały czas chodziły po mojej głowie, ledwo co wzięliśmy ślub. A on już musiał mnie zostawić. Najwidoczniej Bóg już go do czegoś potrzebuje, jednak dlaczego akurat mojego męża?
Codziennie od dwóch lat odwiedzałem go w szpitalu, przez rok wszystko się z dnia na dzień polepszało. W tym roku, guz zaczął się roznosić. Tym samym przyspieszając jego śmierć o kolejne lata.
- Pić.. - usłyszałem cichy szept obok mojego ucha, podniosłem się i nalałem mu wody do kubka. - Dziękuje..
- Bardzo Cię kocham. Nie zapominaj o tym.. - usłyszałem po tym głośny pisk, widząc brak ruszającej się klatki piersiowej.
Moje łzy zaczęły natychmiastowo wypływać, pozwoliłem wszystkim emocjom ze mnie wypłynąć. Po chwili zostałem wyprowadzony z pokoju przez pielęgniarzy, nie stawiałem oporu. Wiedziałem, że i tak go już nie odratują.
Przynajmniej, usłyszał najważniejsze słowa..
_CrazyFan To jest to co Ci obiecałam i dodaje to bo to jest twoja druga nagroda (?) ciesz się czy coś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top