Jeśli wśród horrorów, jakie mieliście okazję oglądać, był "Koszmar z ulicy wiązów", to na pewno kojarzycie postać Freddy'ego Kruegera.
Freddy Krueger, powracający zza grobu seryjny morderca dzieci, uzbrojony w rękawicę z nożami. Zapewne niektórzy z was się go bali, inni uważali go za zwyrodnialca.
A co gdybym wam powiedział, że to on poniekąd jest ofiarą, a wszystko co się stało nie jest tak do końca jego winą? Zapewne byście mnie wyśmiali, a przynajmniej nie uwierzyli. A jednak winą za straszne wydarzenia w Springwood nie można całkowicie obarczyć Freddy'ego. Życie go nie oszczędzało. Samo jego poczęcie i narodziny wyglądały dość upiornie. Dalsze życie też nie było usłane różami. W szkole był prześladowany przez uczniów, a w domu przez rodzinę zastępczą. Doszło do tego, iż wielokrotnie bity, wręcz polubił ból. Zaczął sam go sobie zadawać, ale jeszcze chętniej zadawał go innym. Mimo wszystko jednak udało mu się założyć normalną rodzinę. Wkrótce rzeczywiście zaczął zabijać dzieci z okolicy. Nie wiadomo do końca czemu. Być może chodzi o to, iż zazdrościł im radosnego dzieciństwa, którego sam nigdy nie miał. Prawdopodobnie dawało mu to ulgę a także satysfakcję z zemsty. To jednak było winą jego nieszczęśliwego życia. Poczucie krzywdy i niesprawiedliwości popchnęło go do morderstw. W końcu tak bardzo zatracił się w swoich zbrodniach, iż nie zawahał się nawet zabić swojej żony, gdy ta odkryła jego sekret. Po tym wydarzeniu władze odebrały mu jego jedyną córkę. Po raz kolejny Freddy poczuł się skrzywdzony. Wpadł w błędne koło. Zbrodnie popełnione pod wpływem poczucia krzywdy pociągnęły za sobą skutki, przez które Krueger znów poczuł się pokrzywdzony. Wreszcie rodzice z ulicy Wiązów, zamiast zaczekać, aż władza wymierzy sprawiedliwy wyrok, wzięli sprawy w swoje ręce. Spalili Freddy'ego Kruegera żywcem. Człowiek, który całe życie był nieszczęśliwy i odrzucany, tak iż doprowadziło go to do szaleństwa, na sam jego koniec stał się ofiarą wściekłości ludzi. Zdawać by się mogło, że wymierzyli zbrodniarzowi słuszną karę, lecz był to kolejny błąd. Freddy tak długo żywił w sobie gniew i urazę, że jego dusza, przeżarta złem, po tak okrutnej śmierci pragnęła tylko jednego. Zemsty. Być może gdyby wyrok, niezależnie czy śmierci czy więzienia, wydały władze, Krueger nie mściłby się zza grobu. Jednak wściekłość, że ginie z rąk ludzi, którzy równie dobrze jutro mogliby być jego kolejnymi ofiarami, sprawiła, iż to nie był wcale koniec Kruegera. Te właśnie emocje, a także głęboko już zakorzenione w jego duszy zło sprawiło, iż został opętany przez Demony Snów. To dzięki nim, a raczej przez nie zyskał zdolność manipulacji snami, a co za tym idzie, możliwość krwawej zemsty.
Nie dość, iż życie go nie oszczędzało, jego śmierć była niezwykle okrutna i bolesna, a na dodatek demony, zamiast dać mu wytchnienie w zaświatach, zmusiły go do pozostania przy świadomości i zabijania. Tak naprawdę być może nic z tego nie stałoby się, gdyby Freddy Krueger miał normalne, szczęśliwe życie, na które zasługuje przecież każdy.