11
Gdy Anastazja skończyła opowiadać Nicole, o rozmowie z Lucasem oraz umówieniu się z nim na kolejne spotkanie, przyjaciółka nie potrafiła ukryć zdziwienia.
— Powiedział ci, że masz ładną bluzkę? — Zapytała nie dowierzając. — To niemożliwe.
— Przecież nie znasz go prawie wcale. Skąd wiesz, że nie jest zdolny do prawienia dziewczynom komplementów?
— Wiele o nim słyszałam. Ponoć to ironiczny drań nie mający za grosz w sobie współczucia oraz empatii — złowrogo skomentowała — Ares oczywiście zarzeka się, że jego przyjaciel to ostoja dobroci, którą okazuje w specyficzny sposób. Kumple tacy są. Złego słowa o sobie nie powiedzą.
— Twój chłopak zna Lucasa po prostu najlepiej. Nie skreślaj człowieka przez głupie plotki!
— Normalnie jakbym słyszała Aresa! — Westchnęła z zrezygnowaniem Nicole — Nie skreślam go, a nawet go trochę polubiłam. W końcu okazał się kulturalny i zaopiekował się tobą w niedzielę. W sumie mam pewność, że nie będzie próbował cię zaciągnąć do łóżka, więc mogę być przynajmniej o ciebie spokojna. Poza tym wydaje się mieć w sobie pasję i zna się na malarstwie, a to duży plus.
— Ciebie łatwo uwieść dzięki informacjom na temat sztuki — zaśmiała się Anastazja — Aż dziwne, że nie chodzisz z jakimś malarzem.
— Jeśli poznam jakiegoś to może coś się zmieni w tej kwestii — zażartowała w odpowiedzi.
— Lecz skoro jest tyle zalet Lucasa to czemu masz go za złego człowieka? — Wróciła do tematu, nie mogąc zrozumieć swojej przyjaciółki.
— Nie chcę, abyś znowu zakochała się w kimś nieodpowiednim. Lucas to pełen ironii chłopak i raczej nie traktuję cię jak kandydatkę na dziewczynę, a najwyżej koleżankę do pogadania. Nawet jeśli jakimś cudem będziecie razem to i tak nie da ci miłości i ciepła, a ty doskonale tego potrzebujesz.
Anastazja myślała nad tym wcześniej. Zastanawiała się czego właściwie chce od tej relacji. Koleżeństwa, przyjaźni czy miłości. Dopiero została porzucona, a już umówiła się z kolejnym chłopakiem. Lucas stanowił całkowite przeciwieństwo Luisa i to wydawało się w nim najbardziej pociągające. Z drugiej strony jego poglądy na związki, które uważał za nietrwałe oraz nazywanie cieszenia się zakochaniem "ślepym patrzeniem na cukierkowy świat", uświadamiały nastolatce jak bardzo się różnią od siebie. Jako przyjaciel również nie sprawdził się dobrze. W końcu nie pocieszyłby nikogo w ciężkiej sytuacji, zasypując ją tylko racjonalnymi radami. Jednak chciała dać mu szansę. Widziała w tym chłopaku coś więcej niż gruba warstwa sarkazmu oraz nieczułości. W jej wyobrażeniu Lucasa otaczała aura tajemniczości. Miała wrażenia, że skrywa on jakąś tajemnicę. Sekret który ukształtował go w taki sposób. Niemożliwe było, aby ktoś po prostu zachowywał dystans do innych i nie starał się szukać drugiej połówki. Tacy ludzie zawsze skrywają mroczne wspomnienia. Anastazja chciała poznać przyczynę oschłości nowo-poznanego chłopaka.
— Nie zakocham się — uspokoiła przyjaciółkę.— Lucas to tylko kolega.
— Od czegoś to się zawsze zaczyna.
— Niby tak — zgodziła się Anastazja — Ale nawet jeśli coś do niego poczuję, to co? Uważasz, że nie mam u niego szans?
— Masz szansę każdego, kochanieńka. Tyle że po co tracić czas na kogoś takiego, jak możesz mieć naprawdę pożądanego chłopaka? Wyrwij takiego który będzie dawał kwiaty i zabierał na romantyczne randki. Tak jak mój Ares!
— A może on jest czuły i kochający, ale ukrywa to przed światem? Może kiedyś został zraniony przez jakąś dziewczynę lub jego rodzice nie pokazali mu piękna zakochania?
— Chcesz bawić się terapeutkę? — Zapytała za zrezygnowaniem. — Tobie się chyba nudzi. Z tego co wiem, on był taki zawsze. Nie próbuj go poznać. Jeszcze nie doszłaś do siebie po Luisie. Ucieczka w ramiona pierwszego lepszego faceta nie jest rozwiązaniem. Doskonale o tym wiesz!
— Lepsze to niż wyglądanie przez okno mając nadzieję, że ból rozstania minie, a przeszłość przestanie prześladować mnie w nocy — posmutniała Anastazja — Nic nie dzieje się bez przyczyny, może spotkanie Lucasa to jakiś dar od losu.
— Czasem podziwiam cię za tą wiarę w przeznaczenie oraz siłę miłości, ale miewam też wrażenie, że to tylko naiwność. — Powiedziała smutno, po czym objęła przyjaciółkę.— Zrób to co uważasz za słuszne, tylko nie angażuj zbyt. Niech on o ciebie zawalczy.
— Obiecuję nie oszaleć przesadnie łatwo punkcie kolejnego faceta. Poza tym to tylko jedno spotkanie! Czemu od razu zakładamy jakąś wielką miłość? — Rzuciła, dając znak, że nie ma ochoty dalej brnąć w ten temat. Resztę poniedziałkowego popołudnia spędziły na oglądaniu seriali oraz jedzeniu chipsów i popcornu.
Gdy wieczorem Anastazja została sama postanowiła spędzić czas buszując w internecie. Sieć dawała jej zawsze świetną odskocznię od wszystkiego. Setki filmów oraz tysiące artykułów i śmiesznych obrazków pozwalało odprężyć się po ciężkim dniu. Tego wieczoru uwagę dziewczyny przykuło coś innego. Wchodząc na stronę znanego serwisu społecznościowego zauważyła nową wiadomość. Początkowo myślała, że Nicole zapomniała powiedzieć czegoś podczas spotkania lub ktoś z klasy prosił o pracę domową. Nastolatka nie miała racji. Jej oczom okazała się wiadomość od nieznajomego jej chłopaka. Nie była zbyt długa ani skomplikowana. "Hej" tylko tyle. Profil adresata zdawał się nie być autentyczny. Brak zdjęcia profilowego oraz obraz dzieła Van Gogha "Gwieździsta noc" ustawiona jako tło, wzbudzały podejrzenia. Ponad to ów ktoś nie posiadł wielu znajomych, a konto zostało założone zaledwie parę dni wcześniej. Anastazja chciała uznając za pomyłkę zignorować to. Ciekawość wzięła niestety górę. Opisała. "Hej. Znamy się?" Parę minut później. Otrzymała odpowiedź. " Nie, ale znalazłem na pewnej stronie twoje wiersze i postanowiłem cię odnaleźć oraz poznać." Nagle przypomniało jej się, że będąc jeszcze w poprzedniej szkole pisała poezję. Była to marna miłosna poezja nie mająca w sobie jakieś większej wartości, lecz dawała Anastazji poczucie spełnienia i możliwość wyrzucenia z siebie wszystkich emocji. Świadomość, iż ktoś zadał sobie trud szukania autorki po dwóch latach, napawała ją radością. Mimo że nie znała osoby po drugiej stronie, to miała ochotę ją poznać. Rozmowa z anonimowym fanem wciągnęła całkowicie nastolatkę i dopiero silna potrzeba snu zmusiła ją do pójścia spać. Zegar zdążył wybić już drugą w nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top