3.

Włożyłam granatową sukienkę w białe kropki z bufiastymi rękawami. Wystawa u Stark'a już dawno się zaczęła, ale z Bucky'm mieliśmy się spotkać dokładnie za 15 minut. Steve nie chciał tam iść, wiedział, że James doskonale zadba o to, by się nie nudził. Cholera! Brakuje mi czegoś...Buty! Mój wieczny problem... Może te czarne szpilki? Idealnie! I tak nikt mnie nie poprosi do tańca. Makijaż? Tylko czerwone usta. Zgodnie z zaleceniami Peggy- najpierw kontury, następnie reszta. Ufff. Jeżeli Steve powie że brzydko wyglądam, zmyję tą pomadkę. Kuzynek czekał na korytarzu. Powoli, Anabell, tylko się nie zabij! Tak jak Margaret cię nauczyła! Na potrzeby jednej misji, agentka Carter uczyła mnie poruszać się w butach na obcasie. Lekko spojrzałam przez otwarte drzwi... Nie ma sąsiadów, tylko on.
- Anabell! Wyglądasz... Wyglądasz...
- Jak potwór?- przerwałam mu
- Obłędnie, obłędnie! Ale mam jedną uwagę.
- Jaką?!- ach te uwagi...
- Załóż inne buty! Jak Buck cię zobaczy, to pewnie oszaleje! W tych nie wygodnie się tańczy, chyba...- miał racje, nie da rady w nich tańczyć. NIE! Czarne szpilki zostają! Ale o co, do diabła, chodziło mu z James'em?
- Buck? Oszaleje? Nie, Steve! On? Ma setki dziewczyn! A ja? Tylko przyjaciółka!- na szczęście nikt mnie nie słyszał. Tymi zdaniami go chyba uciszyłam. Dobra, chyba czas iść na tą wystawę! Wyszłam z budynku, a Steve za mną. Lekki wiatr! Jak ja uwielbiam wiatr!
- Ja sądzę inaczej!- odpowiedział Steve. No i dupa. Nie zamknął się! Doskonale wiedział, że nie lubię "miłosnych" tematów...
- Co masz na myśli?- powoli zapytałam, przeciągając wszystkie słowa
- Sądzę, że podobasz się mu...

O! Taki dupny rozdział, bo nie mam co po nocach robić! Ach, ten nasz Kubuś! Ale i tak sądzę, że mecz był genialny! Szkoda, ale może kiedyś... Chłopaki tylko mi się nie załamujcie!

Sebastian ma bicepsy. Jest genialny. I megggga przystojny... Kocham Sebastiana!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top