#62

Satoshi POV

-Cieszę się, że jesteście- odparła z uśmiechem Haruka wpuszczając nas do swojego domu.

-Dzięki za zaproszenie- odparłem.

-Nie ma sprawy! Wczoraj nie zdążyliśmy dużo pogadać ale dzisiaj mamy cały dzień do spędzenia ze sobą.

-Czyli siostra mówiła prawdę- odparł chłopak poprawiając swoje okulary.

-Masato!- podszedłem, aby się z nim przywitać.

Ten spojrzał na mnie zza oprawek.

-Pamiętasz co mi obiecałeś jak się rozstawaliśmy w Hoenn?- od razu przeszedł do rzeczy.

-Hm? Aa...obiecałem ci walkę ze mną!- przypomniałem sobie- ale przecież jeszcze nie jesteś oficjalnie trenerem- uświadomiłem sobie.

-To nie ma znaczenia. Siostra złapała mi Pokemona, którym się opiekuje- wskazał dumnie ręką na małego Raltsa chowającego się za jego nogą.

-Chwila, moment! Ostatnio mówiłeś, że przyjmujesz moje wyznanie i ze mną też zawalczysz!- wtrąciła się naburmuszona Eureka.

-Co do walk to sama też chciałam się z tobą ponownie stoczyć Serena- powiedziała Haruka z uśmiechem- chcę zobaczyć jak silna się stałaś od naszej ostatniej walki.

-A to kto?- Masato zdziwił się patrząc na moją dziewczynę.

-No tak zgadza się- Haruka podeszła do niebieskookiej- jak Serena ostatnio nas odwiedziła to ciebie nie było w domu więc jeszcze się nie znacie. To jest Serena, dziewczyna Satoshiego.

-Dziewczyna?!- odparł zdziwiony mrużąc przy tym oczy.

-Miło mi cię poznać- przywitała się.

-Jeśli wszyscy mają ochotę na walkę możemy przenieść nasze spotkanie na twoje pole bitwy na dworze co nie?- zapytał Citron.

-Zgadza się! Możemy wziąć jakieś przekąski i usiąść sobie na zewnątrz- zadecydowała Haruka.

I tak też zrobiliśmy. Rozłożyliśmy ogromny koc, na którym ułożyliśmy jedzenie i napoje. Wszyscy wypuścili swoje Pokemony, które po poznaniu się nieco bliżej zaczęły spędzać ze sobą czas.

Serena POV

-I jak?- zapytała Haruka po związaniu moich jeszcze dość krótkich włosów w dwa luźne warkoczyki.

-Uroczo!- skomentowałam.

-Satoshi co ty na to?- dziewczyna cały czas wymuszała na nas jakieś interakcje, czego w sumie nie miałam jej za złe. 

Ten po spojrzeniu na mnie od razu lekko się zarumienił.

-Pięknie jak zawsze- odparł z uśmiechem.

-Ahh jakie to romantyczne!- skomentowała.

-Fuj- Masato wyraził swoje niezadowolenie.

-Masato!- usłyszeliśmy głośne wezwanie jego po imieniu- zawalcz ze mną!- odparła Eureka z pewnością siebie.

Ten uśmiechnął się pod nosem.

-Dobra- wstał otrzepując ciuchy.

-Ja mogę wam sędziować- stwierdził Satoshi.

Byłam ciekawa jak walka pomiędzy dwoma, w sumie jeszcze nie oficjalnym trenerami Pokemon się potoczy.

-Walka Eureka- Satoshi wskazał ręką na lewą stronę- vs Masato- powędrował dłonią na prawo- jeden na jeden właśnie się zacznie. Skończy się gdy jeden z Pokemonów stanie się niezdolny do walki. Zrozumiano?

-Tak!- odparli w tym samym czasie.

-W takim razie zaczynajcie!

Po kilku minutach oba stworki opadły w tej samej chwili na ziemię.

-Dedenne!

-Ralts!

Satoshi sprawdził ich stan, po czym ogłosił wynik:

-Oba Pokemony są niezdolne do walki co oznacza remis!

Wszyscy zaczęliśmy klaskać. Masato lekko niezadowolony podszedł do Satoshiego z Raltsem na rękach.

-Chciałem z tobą też zawalczyć ale chyba z Raltsem w takim stanie to się nie uda- stwierdził załamany.

Chłopak usadowił rękę na czubku głowy okularnika:

-Jeszcze nadarzy się wiele okazji! Obaj staniemy się silniejsi i pewnego dnia stoczymy walkę.

-Masato!- blondynka podbiegła do niego, po czym wyciągnęła dłoń w jego kierunku- to był dobry pojedynek!

Chłopak przytaknął z lekkim uśmiechem na tą wiadomość i odwzajemnił gest.

-Dobra, to teraz czas na nas!- stwierdziła Haruka przeciągając się- no, na co jeszcze czekasz?! Chodź!- chwyciła mnie za nadgarstek pomagając wstać.

Haruka wystawiła do walki już dobrze mi znaną Beautifly. Ja wybrałam jednego z moich najsilniejszych towarzyszy w tym momencie- Altarię.

-Hmm czyli to ta sławna shiny Altaria, o której tak wiele słyszałam?- dziewczyna podekscytowała się na jej widok.

Nasz ostatni pojedynek skończył się w sumie bez dokładnego wyniku ale mogę bez problemu stwierdzić, że gdyby ciągnęła się dalej to bym przegrała. Dlatego tym razem chcę pokazać dziewczynie jak silna stałam się podczas mojej podróży z Satoshim. Spojrzałam na chłopaka z lekkim uśmiechem, na co ten przytaknął po czym ogłosił, abyśmy zaczynały.

Na początku wszystko było dość wyrównane. Wymieniałyśmy się ciosami i kombinacjami ataków. Mogłam też popróbować kilku nowych rzeczy, które miałam w planach na Wielki Festiwal. W końcu stwierdziłam, że nadeszła pora na wzmocnienie mojej siły:

-Altaria Mega Ewolucja!

Na początku miałyśmy niemały problem, żeby opanować tą ewolucję ale z pomocą kilku osób w końcu nam się udało i teraz z dumą mogłam patrzeć na wyniki naszej ciężkiej pracy.

-Mam nadzieję, że jesteś gotowa, bo my się dopiero rozkręcamy!- krzyknęłam z pewnością siebie.

Dziewczyna uśmiechnęła się na te słowa i zaczęła dalej atakować kombinacjami. Nie wiem ile naprawdę trwała nasza walka ale ja miałam wrażenie, że mijają lata. Każdy moment strasznie mi się dłużył- jednak w pozytywnym w tego sensie znaczeniu. Po prostu czerpałam z naszego pojedynku tak dużą przyjemność, iż marzyłam że będzie trwać jak najdłużej.

W końcu w pewnym momencie partnerka Haruki opadła na ziemię. Satoshi przybliżył się, by sprawdzić jej stan.

-Pokemon jest niezdolny do walki, co oznacza, że wygrywa Serena!- puścił dyskretnie oczko w moją stronę.

W pierwszym momencie nie mogłam w to zbytnio uwierzyć. W końcu do tej pory traktowałam Harukę za rywalkę, a teraz ją pokonałam? Wyrywając się z myśli zauważyłam, że dziewczyna biegnie w moją stronę. Następnie z uśmiechem się do mnie przytuliła.

-Gratuluję! Stałaś się nieziemsko silna. Wygraną na festiwalu masz już w kieszeni- podsumowała.

*kilka godzin później*

Postanowiliśmy zostać na noc u Haruki. Zaczęłam pomagać jej przygotować dla nas miejsca do spania.

-Widzieliście gdzieś Eurekę?- wszedł do pokoju z pytaniem Citron- nigdzie nie mogę jej znaleźć.

-Sprawdzałeś balkon? Sam lubię tam przesiadywać wieczorami- stwierdził Masato.

-To wy macie balkon?!- zdziwił się blondyn.

-Ja po nią pójdę- usłyszałam głos mojego chłopaka- i tak chciałem się przewietrzyć.

Satoshi POV

Tak jak było to mówione zauważyłem blondynkę stojącą na balkonie.

-Co tu robisz o tej godzinie? Brat cię szukał- odparłem zakładając jej cienki koc na ramiona.

-Chciałam tylko popatrzeć na niebo. Zobacz jakie ładne!

Faktycznie miała rację. Zdawało się jakby gwiazd na niebie przybyło razy dwa w porównaniu z tym jak to normalnie wygląda.

-Wiesz mówi się, że zazwyczaj w nocnym niebie widzi się to, co się kocha- odparła.

-Hm? Serio? To co ty widzisz?- wgłębiłem się z zaciekawieniem w temat.

-No na przykład tutaj jest Dedenne!- wskazała palcem na zbiór gwiazd- oo a tutaj jest Citron!

Z uśmiechem wpatrywałem się w pasję jaka w nią wstąpiła przy wykonywaniu tej czynności.

-Nie uważasz jakie to niesamowite, że jest tyle ludzi na naszej planecie, a i tak wszyscy wpatrujemy się w to same niebo?- mnie również wzięło na życiowe przemyślenia.

-Mhm. Ale wracając do wcześniejszego tematu...Satoshi, co ty widzisz?

-Ja?- zdziwiłem się.

Od razu po spojrzeniu na gwiazdy miałem w myślach jeden widok. Uśmiech, który mógłbym oglądać bez przerwy, a i tak nigdy by mi się nie znudził.

-Widzę Serenę- uśmiechnąłem się.

-W sumie to było do przewidzenia- odparła dziewczyna podpierając się łokciami, na co zareagowałem śmiechem.

-Powiem ci coś w sekrecie- odparłem kucając i sięgając do kieszeni.

Dziewczynka od razu się zainteresowała i usiadła w tej samej pozycji koło mnie. Wiedziałem, że pomimo wieku mogę jej w tej kwestii zaufać. Wyciągnąłem małe pudełeczko. Otworzyłem je pokazując blondynce pierścionek, który jakiś czas temu przykuł moją uwagę na wystawie. Jej oczy od razu nabrały miliony iskierek.

-Myślisz, że spodoba się Serenie?- zadałem pytanie.

-Oczywiście, że tak! Jest piękny!

Po usłyszeniu opinii od pani z sklepu i teraz od Eureki ulga spadła mi minimalnie z serca. 

-Kiedy jej go dasz?-zapytała.

-Sam jeszcze nie wiem. Czekam na odpowiedni moment. Ale musisz mi obiecać, że zachowasz to w sekrecie.

-Obiecuję!

Spojrzałem na gwieździste niebo widząc tam twarz Sereny.

-------------------------------------------------------------------------------------

Już chyba nie będę powtarzać tego co zwykle: że rozdział miał być wczoraj.... Jest później ale cieszę się w sumie z tego jak wyszedł. Ogólnie pomijając następny rozdział momentów pomiędzy naszą parką będzie jeszcze więcej (a przynajmniej taki mam plan). No i mam już na zapas napisane też coś innego ale tego dowiecie się w swoim czasie :3 

Z całego serduszka dziękuję za czytanie i do następnego!




                                              

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top