#59

Satoshi POV

Po powrocie do Centrum z naszego "pikniku" od razu zostaliśmy zawołani przez Joy. Kobieta przywitała nas z dość dużym kartonem.

-Co to?- zapytałem.

-Paczka- odpowiedziała bez szczegółów.

-Paczka?- powtórzyła moja dziewczyna- dla nas?

Pielęgniarka kiwnęła twierdząco głową. Sięgnąłem po małą karteczkę, która była przymocowana do przedmiotu.

-"Dla Sereny i Satoshiego od Haruki"- przeczytałem.

-Haruki?!- twarz dziewczyny od razu się rozświetliła.

Po wejściu do pokoju moja dziewczyna odłożyła pudło na łóżko i zaczęła je z ekscytacją rozpakowywać. Stałem z boku przyglądając się, jak wiele frajdy jej to sprawiało.

-Satoshi zobacz jaki śliczny!- zawołała w moją stroną przykładając do siebie ubranie.

(chodzi o ten strój jakby co :3)

-Wow! Uroczy- skomentowałem niezbyt znając się na dziewczęcych trendach.

Jedno było pewne- Serena będzie wyglądać w tym pięknie.

-Jest coś jeszcze- dodała wyciągając kartę i skupiając się na czytaniu.

-Co napisała?- zaciekawiłem się.

-Mówi, że wie, iż niedługo mam ostatni konkurs więc nie mogła się powstrzymać i to przesłała.

-Ciekawe skąd hm?

-Jest coś jeszcze- czytała dalej.

Sięgnęła ręką do pudełka wyciągając małą paczuszkę. Zaczęła ją rozpakowywać.

-Satoshi...spójrz- odparła.

Podszedłem bliżej przyglądając się przedmiotom.

-To kamienie kluczy!*- rozpoznałem.

Nie wiem skąd Haruka je wzięła ale razem z nimi dołączyła nam lokalizacje miejsc, w których mogą znajdować się poszczególne Mega Kamienie. Tak więc biorąc pod uwagę, że Wielki Festiwal Sereny odbywa się za jakiś czas a ona musi zdobyć jeszcze tylko jedną wstążkę postanowiliśmy ruszyć w podróż, aby je znaleźć.  A konkretnie Garchompite dla mnie i Altarianite dla Sereny. Jednak będziemy musieli jeszczie trochę poćwiczyć, żeby nasze Pokemony mogły osiągnąć swoją "ostateczną formę" na co mają szansę podczas wyprawy. W każdym bądź razie da nam to o wiele więcej możliwości i rozwinie nasze umiejętności- w moich nadchodzących walkach w Aloli i na festiwalu Sereny w Hoenn. No i ta nasza mała "wyprawa" może nas jeszcze bardziej do siebie zbliżyć. Gdy się na następny raz spotkamy z Haruką musimy jej mocno podziękować.

-Czy to nie wspaniałe?!- Serena z ekscytacją rzuciła mi się w ramiona.

-Mhm- przytaknąłem wtulając ją w siebie.

W pewnym momencie dziewczyna automatycznie się ode mnie odsunęła i zaczęła dziwnie mi się przyglądać.

-Coś nie tak?

-Włosy Ci urosły- wypaliła ni stąd, ni zowąd.

-Hm? Aa...- chwyciłem jedno pasmo, wyciągając je przez siebie- faktycznie może trochę.

-Nie trochę, a bardzo. Wchodzą ci w oczy. Choć przytnę ci je- postanowiła jak gdyby nigdy nic, wyciągając swój kuferek z plecaka.

-Jesteś tego pewna? Zawsze możemy wstać jutro rano chwilę wcześniej i wstąpić do jakiegokolwiek fryzjera. W końcu chodzi tylko o lekkie podcięcie- niepewnie usiadłem na krześle.

-Nie ufasz mi?- zapytała z nożyczkami w dłoni.

-To nie tak...Po prostu...

-Usiądź prosto- przerwała mi Serena zarzucając przede mnie ręcznik- jeśli mamy wyruszyć po Mega Kamienie to musisz jakoś wyglądać. A chcę się jeszcze jutro wyspać. Zetnę tylko troszkę, żeby nie wchodziły ci w oczy. Obiecuję.

-Jeśli tak mówisz...Moja fryzura jest w twoich rękach- po tych słowach usłyszałem głos sygnalizujący cięcie i zobaczyłem moje, czarne włosy opadające na ziemię.

-Ta-da!- Serena zasygnalizowała koniec swojej pracy.

Wstałem ruszając w stronę lustra.

-I jak?- zapytała.

-Jest dobrze. A nawet bardzo dobrze- dodałem z zadowoleniem- dziękuję.

Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło.

Nie oczekiwałem od niej nowej fryzury, bo w końcu chodziło tylko o przycięcie ale tak, czy siak wyszło jej super. Następnie Serena podeszła do mnie, by ściągnąć ze mnie ręcznik, który chronił moje ubranie przez pobrudzeniem. Strzepnęła resztki włosów z mojej koszulki i spojrzała na mnie z dołu. 

-Jeszcze bardziej urosłeś, czy tylko mi się wydaje?- stwierdziła jakby czytając mi w myślach.

-Czyli to nie było tylko wrażenie- skomentowałem z zadziornym uśmiechem po czym nachyliłem się składając krótki ale namiętny pocałunek.

Muszę powiedzieć, że z czasem wychodziło nam to coraz lepiej i wiązało się z mniejszą ilością niepotrzebnych nerwów. Można byłoby powiedzieć, iż stawało się dla nas "naturalne".

-To niesprawiedliwe, że muszę teraz stawać na palcach, żeby cię dosięgnąć- odparła lekko naburmuszona.

-Jak za czasów ruchomych schodów hm?- przypomniało mi się.

-To akurat była inna sytuacja- zaśmiała się pod nosem.

-Wiesz na wszystko można znaleźć jakieś rozwiązanie- odparłem podnosząc ją.

-S-satoshi?!

-Tak poza tym tobie włosy też już nieźle podrosły- stwierdziłem gładząc je ręką.

Gdy żegnaliśmy się w Kalos ledwo dosięgały jej podbródka, a teraz są prawie do ramion.

-A...o mało bym nie zapomniał- przypomniałem sobie odstawiając dziewczynę na ziemię.

Wyciągnąłem z kieszeni kopertę.

-Co to?- zadała pytanie.

-Zaproszenia.

-Na co?

-Bal.

-Bal?

-Pamiętasz jak byliśmy na czymś takim w Kalos? 

Jej oczy lekko się zaświeciły.

-No więc coś podobnego jest organizowane tutaj, w Hoenn. Rozdawali za darmo zaproszenia więc wziąłem.

-Pokaż- dziewczyna zaczęła czytać- ale Satoshi to jest dzisiaj.

-To co, idziemy?

-Moment...tak od razu?

-A czemu nie?- posłałem jej uśmiech.

Serena POV

Przysięgam, że z tym człowiekiem wszystkie plany wychodzą spontanicznie. Ale chyba coraz bardziej to lubię. Ta niewiedza, co czeka cię jutro. W końcu mam Satoshiego u swojego boku więc co by to nie było- jestem szczęśliwa.

*nie jestem pewna, czy dobrze odmieniłam to z angielskiej nazwy (?)

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Myślałam, że z rozdziałami dobijemy do setki ale raczej nie przekroczymy 70 patrząc na mój plan wydarzeń. W każdym bądź razie chcę z tego miejsca podziękować wszystkim, którzy dalej są ze mną i czytają to opowiadanie. Sama wiem jakie błędy popełniłam w jego pisaniu i jest wiele rzeczy, który bym poprawiła pisząc to drugi raz od nowa ale dalej jestem dość zadowolona z tego co koniec końców wyszło. Jestem na prawdę bardzo szczęśliwa, że komuś podoba się moja "twórczość" w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. Pisanie sprawia mi wielką radochę i nie żałuję, że zaczęłam przelewać swój pomysł tutaj. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do bliskiego już niestety końca i, że was nim nie zawiodę :) 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top