#43
Serena POV
Stałam przed Centrum Pokemon, czekając aż trójka moich znajomych wróci po całym dniu nieobecności. Satoshi powiedział, że mają ważną sprawę do załatwienia ale ja nie mogę iść z nimi. Na początku nie wiedziałam za bardzo co o tym pomyśleć. Jednak po jakimś czasie nawet spodobał mi się ten pomysł. W końcu każdy potrzebuje w życiu spędzić trochę czasu sam ze sobą. Poza tym nie byłam całkiem sama. Mój chłopak zostawił u mnie większość swoich stworków. Dzień z nimi minął mi na prawdę świetnie. Wykorzystałam słoneczną pogodę na ich pielęgnację. Dokładnie je wykąpałam. Dalej jednak nie daje mi spokoju cała ta sprawa. Dlaczego akurat ja nie mogłam iść z nimi? Czy w takim razie jest to jakoś ze mną powiązane? Z myśli wyrwały mnie głosy moich znajomych.
-Oo jesteście!- zaczęłam biec w ich stronę- i jak wszystko się udało?
-Tak! Jutro wszystkiego się dowiesz!- odparł mój chłopak.
-Cieszę się.
Razem weszliśmy do Centrum Pokemon. Tam dziwnie bardziej zmęczona niż zwykle przeprosiłam towarzystwo i poszłam wziąć szybki prysznic. Nie wiem dlaczego ale już strasznie chciało mi się spać więc od razu ruszyłam w stronę łóżka. Satoshi znów gdzieś zniknął. Domyśliłam się, że jest z Hikari i Dentem w innym pokoju. Nie przejmując się tym zbytnio ułożyłam się do snu.
Satoshi POV
-Jesteś pewna, że się jej spodoba?- dalej upewniałem się obserwując uważnie jak niebiesko- włosa pomaga mi ładnie zapakować wybrany dla Sereny prezent.
-Oczywiście, że tak! Zaufaj mi!
Spędziliśmy dzisiaj cały dzień przechodząc z jednego sklepu do drugiego. Nie powiem- było bardzo trudno dla niej coś wybrać i gdyby nie pomoc towarzyszy, to nie wiem czy w ogóle bym coś kupił. Co trochę mnie zmartwiło bo w końcu znamy się bardzo dobrze. Chyba, że tak mi się tylko dotąd wydawało...Albo jest jeszcze możliwość, iż działa to w zupełnie inną stronę. Im bardziej kogoś znamy tym bardziej nam zależy, aby tej osobie podobało się to co chcemy im wręczyć. Przez to przy wyborze bierzemy pod uwagę jeszcze więcej opcji. W każdym bądź razie cieszę się, że wszystko jest już prawie zapięte na ostatni guzik.
-Dobra a więc tak- Dent zaczął opowiadać plan na jutrzejszy dzień.
To co wymyślił było naprawdę świetne. Mam nadzieję, że Serena nie zapomni tego dnia tak szybko i spędzimy wszyscy razem miło czas.
Serena POV
*następnego dnia*
Z samego rana stała się bardzo dziwna rzecz. Obudził mnie Pansage. Na początku myślałam, że to może jakiś sen ale po przetarciu lekko oczu piąstkami wiedziałam już, że to świat realny. Co jeszcze dziwniejsze Pokemon po zorientowaniu się, że już nie śpię położył mi na kolana kartkę i wybiegł przez okno. Zakłopotana zaczęłam czytać umieszczony na niej tekst.
"Dzień dobry śpiąca królewno! :)
Uszykuj się i wyjdź z pokoju.
Ps. Nie jedz śniadania.
Satoshi"
"Nie jedz śniadania"? Co on sobie wyobraża...Wstałam leniwie, ruszając w stronę łazienki. Po wyjściu i spojrzeniu za okno uświadomiłam sobie, że na dworze znów panuje wysoka temperatura. Doszłam więc do wniosku, by nie ubierać dzisiaj mojego czerwonego sweterka. Ruszyłam do wyjścia tak jak było to napisane na kartce. O co w tym tak w ogóle chodzi? Czy właśnie to było powodem ich wczorajszego wyjścia? Sama też od chwili otwarcia oczu miałam świadomość, że chyba o czymś zapomniałam ale mniejsza o to. Po otwarciu drzwi zauważyłam kolejną kartkę przyklejoną na przeciwko mnie. Na niej jednak nie było tekstu. Jedyne co mogłam zauważyć to strzałka w dół. Zeszłam więc po schodach według wskazówki. Na dole przez chwilę nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam poszukiwać jakiś innych znaków, lecz nic nie zwracało mojej uwagi. Wtedy usłyszałam jak ktoś mnie woła:
-Serena!- była to siostra Joy.
-Słucham?- podeszłam do kobiety.
-Proszę miałam Ci to przekazać kiedy się pojawisz- uśmiechnęła się ciepło.
Wręczyła mi piękną, czerwoną różę i kolejną kartkę. Szybko podziękowałam i wzięłam się za czytanie:
"Dobrze. Teraz idź do kawiarenki, w której pracuje Dent."
Posłusznie od razu wykonałam polecenie. Po wejściu do pomieszczenia jeden z pracowników od razu zawołał mnie do siebie.
-Jesteś Serena?
-Tak.
-Dostałem bardzo ważne zadanie- zawołał kolegę, który zajął jego stanowisko. Sam kazał iść za nim. Po pewnym czasie wyciągnął z kieszeni cienki materiał.
-Teraz musisz pozwolić mi zawiązać sobie na chwilę oczy.
-Yhm...Dobrze- nie byłam zbytnio przekonana do tego pomysłu ale zgodziłam się myśląc, że to pewnie kolejny element planu moich znajomych.
Po chwili nic już nie widziałam.
-Złapię panienkę za rękę dobrze? Tak będzie bezpieczniej- chłopak wykazał się miłym gestem.
Nie powiem jednak, że wolałabym teraz trzymać czyjąś inną rękę...Z tego co wyczułam wyszliśmy na zewnątrz. Słyszałam cichy szum wiatru i melodyjny śpiew ptaków. Po około 5 minutach się zatrzymaliśmy.
-Teraz odwiąże panience oczy ale proszę ich jeszcze nie otwierać. Niech panienka to zrobi gdy usłyszy czyjś głos. Ja już wracam. Miłej zabawy.
Miłej zabawy...? Co tu się dzieje? Zgodnie z poleceniem stałam z dalej zamkniętymi oczami czekając na jakiś "znak". Nie musiałam długo tego robić.
-Wszystkiego najlepszego!- usłyszałam głośny okrzyk.
Szybko otworzyłam oczy. Byłam zszokowana tym co zobaczyłam. Moi znajomi zaczęli śpiewać mi piosenkę. Rozejrzałam się. Wyglądało to na jakiś ogródek. Wokół było pełno zieleni. Po mojej prawej stronie znajdowała się duża fontanna. Na przeciwko mnie koło wielkiego stołu pełnego jedzenia, stali Satoshi, Dent i Hikari ze swoimi Pokemonami. Zakryłam usta ze zdziwienia. Na jego środku znajdował się duży tort z zapalonymi świeczkami. Gdy skończyli śpiewać Satoshi podszedł do mnie chwytając mnie za rękę. Przyprowadził mnie pokazując gest, abym pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki. Dalej trzymając mocno dłoń chłopaka, zamknęłam oczy. Po momencie nachyliłam się dmuchając z całych sił. Wszyscy zaczęli bić brawo. No tak...Dzisiaj są moje urodziny! Jak głupim trzeba być, aby zapomnieć o tak ważnym dniu...
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochanie- odparł chłopak całując mnie delikatnie w policzek.
-Ja...bardzo wam dziękuję!- oczy lekko mi się zaszkliły z emocji.
-Ej ej! Nie płaczemy tutaj!- zawołała Hikari podbiegając w moją stronę z małą torebką- to dopiero początek tego dnia. Proszę to dla Ciebie ode mnie i Denta- podała mi przedmiot.
-Dla mnie?- zawahałam się.
-No już otwieraj!
Podekscytowana wyciągnęłam pierwszy prezent. Były to dziwne Pokeballe? Wyglądały jak zrobione z przeźroczystego plastiku. Drugą rzeczą były jakieś nalepki.
-Ja dziękuję ale nie za bardzo wiem do czego to służy- odparłam zakłopotana.
-Po to tutaj jestem!- odpowiedziała pewna siebie dziewczyna.
-Popatrz- wyciągnęła z swojego plecaka takie same przybory.
-Piplup zademonstrujesz?- zapytała.
Pingwin od razu się zgodził. Dziewczyna schowała go do Pokeballa.
-To jest kapsuła- pokazała.
-Nakładasz ją na Pokeballa w ten sposób.
-Następnie wybierasz jakąś nalepkę np. tą i naklejasz nad przyciskiem- tłumaczyła dalej.
-No i po prostu rzucasz jak zwykle!
Bacznie obserwowałam proces. W skutek nalepki na Pokeballu podczas wypuszczenia Pokemona można było zauważyć specjalne efekty. Wyglądało to naprawdę cudownie!
-W Sinnoh używałam tego na konkursach. Powinnaś też spróbować!
-Ojeju tak! Dziękuję!
To na pewno pomoże mi ulepszyć moje występy. Bardzo się ucieszyłam.
-Tam dalej jest coś jeszcze!- odparł Dent.
Zdziwiona włożyłam rękę do torby. Wyciągnęłam z niej coś, co przypominało bransoletkę lub zegarek. Wtedy przypomniałam sobie, że już go gdzieś widziałam. Spojrzałam na nadgarstek Hikari. Było to, prawie takie samo urządzenie!
-Dobrze zauważyłaś! To Poketch! Twój jest jednak trochę nowszy od mojego dlatego się minimalnie różni.
-Poketch?- poczułam się jak dziecko z innej generacji nie wiedząc, o żadnym z gadżetów.
-To urządzenie ma naprawdę wiele funkcji!
-Jak np.?
-Zegarek, kalkulator, notatnik, lista Pokemonów, poszukiwacz Pokejagód, mapy i wiele innych!
-Wow!
-Pokaż- odparł Satoshi wyciągając mi z ręki przedmiot.
Założył go na mój lewy nadgarstek.
-Pasuje Ci!- skomentował.
-Niech Ci dobrze służy- dodał Dent- to małe cacko potrafi być bardzo przydatne.
-Potwierdzam!- odparła dziewczyna.
-Ja nie wiem jak wam podziękować...
-To jeszcze nie koniec- Hikari puściła mi oczko.
-Hm? Jak to?
-Serena- usłyszałam głos mojego chłopaka- to dla Ciebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top