#4
Serena POV
*wieczorem w domu Haruki*
Siedząc przy oknie wpatrywałam się w gwieździste niebo. W pewnym momencie do pokoju weszła Haruka z dwoma kubkami gorącej czekolady.
-Trzymaj-odparła podając mi jeden z nich.
-Dziękuję.
-To jak jakie masz plany? No wiesz...tu w Hoenn?
-Mam zamiar przystąpić do najbliższego konkursu Pokemon. Chce zacząć zbierać wstążki.
Oczy Haruki w tym momencie mocno zabłysnęły. Może ona też chce robić to co ja.
-A co z tobą?
-Wiesz ja tak jakby już osiągnęłam swój cel więc teraz trochę odpoczywam i pomagam profesorowi w laboratorium w wolnych chwilach. No i to właśnie robiłam gdy się spotkałyśmy. Zajmowałam się starterami.
-Rozumiem. Ale chwila jeśli już osiągnęłaś swój cel...to jaki on był?-zapytałam
-Ehh nie obraź się ale raczej nie mam ochoty o tym rozmawiać...
-A ok spoko.-W sumie to było trochę dziwne ale przecież nie musi się mi tłumaczyć.-Czyli ten Mudkip nie należy do ciebie?
-Zgadza się. To jeden ze starterów przygotowany dla nowych trenerów. Tylko okazał się być trochę niesforny-odpowiedziała z uśmiechem.
-Haha taa wiem co masz na myśli. Dziękuję że pozwoliłaś mi tutaj zostać na noc.
-Nie ma sprawy.
Ciekawe co robi teraz Satoshi...
*następnego dnia rano*
-To co niedługo chyba będę się zbierać-odparłam
-Nie no co ty już?-wykrzyknęła Haruka
-Niestety. Chcę dostać się jak najszybciej do kolejnego miasta i przygotować się do mojego pierwszego konkursu.
-Ehh no dobra ale mam jeszcze jedną sprawę..
-W sumie to ja też. Trzymaj-odpowiedziałam podając dziewczynie koszyczek pełen makaroników.-Upiekłam je wczoraj jak zasnęłaś. Uznajmy że to w ramach podziękowania za nocleg i miło spędzony czas.
Oczy Haruki zabłysnęły na sam widok jedzenia.
-O mój boże dziękuję! Nawet nie wiesz jak bardzo zawsze chciałam je posmakować. Wiesz...moje zdolności kulinarne nie są najlepsze-zaśmiała się-a co do mojej sprawy...
Dziewczyna zaprowadziła mnie na pole walki znajdujące się za jej domem.
-Chcę z tobą zawalczyć. Tylko po jednym Pokemonie. To nie zajmie dużo czasu.
Przez chwilę nie byłam pewna czy to dobry pomysł ale po chwili się zgodziłam. W końcu po to tu jestem. Mam zamiar stać się silniejsza.
-Zgoda.
Obie stanęłyśmy po przeciwnych stronach pola.
-Beautifly wybieram cię!
Z pokeballa wydostał się Pokemon o pięknych, kolorowych skrzydłach. Sięgnęłam po mój Pokedex.
Beautifly
Typ robaczy i latający
Z pozoru pokemon ten może wydawać się miły, ale tak naprawdę potrafi być agresywny. Jeżeli ktoś przeszkodzi mu w piciu nektaru kwiatowego, zaatakuje. Beautifly w terenach zalesionych najczęściej trzymają się w grupach.
Typ robaczy co?-pomyślałam
-Braixen!
-Jaka słodka!!- usłyszałam krzyki z drugiej strony pola bitwy.
-Yy to znaczy zaczynamy walkę!-odpowiedziała Haruka tym razem z poważną miną.-Twój ruch jest pierwszy. I pamiętaj nie powstrzymuj się.
-Jasna sprawa. Braixen Ukryta moc!
-Beuatifly unik!- Pokemon z gracją uniknął atak mojego stworka.
-Jeszcze raz ukryta moc!
-Użyj psychozy!
Co niby w tym momencie zrobi mi psychoza?-pomyślałam
Jednak po chwili dostałam swoją odpowiedź. Psychoza nie miała uderzyć bezpośrednio Braixen tylko za pomocą psychicznych mocy przejąć kontrolę nad kulami z Ukrytej Mocy i wtedy trafić w przeciwnika. Mój Pokemon niestety nie zdążył uniknąć tego ataku.
-Sprytne-mruknęłam
-My się dopiero rozkręcamy odparła dziewczyna
-Braixen miotacz płomieni!-wydałam polecenie
-To nic nie da odparła dziewczyna. Unik!
Oczywiście że nic nie dało. Bo w moich myślach ustaliłam sobie plan.
-Teraz! Użyj ognistego podmuchu!
-C-co?
-Mój Pokemon użył ognia jako zasłony, za którą mógł swobodnie się poruszać tym samym nie będąc widoczną. I ten moment wykorzystałyśmy aby przenieść się za plecy Pokemona przeciwnika i zaatakować jednym z najsilniejszych ataków jaki mamy. I się udało.
Beautifly upadł na ziemię.
-Jeśli mam być szczera w ogóle się tego po tobie nie spodziewałam. Jestem pod wrażeniem. Ale my dalej jesteśmy o krok przed wami-odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem.
-Cco?
-Beautifly użyj psychiki żeby unieść Braixen w górę!
O nie...co mam teraz zrobić.
-A teraz użyj srebrnego wiatru!
Po użyciu ataku Braixen była bardzo osłabiona.
-Tyle chyba wystarczy co?-odparła Haruka
-Ale walka się jeszcze nie skończyła- odparłam.
-Taak ale wiesz w końcu to ty chciałaś wyruszyć stąd w miarę jak najszybciej. Więc uznajmy że jest remis.
-W sumie racja. Dziękuję Braixen.
Haruka odprowadziła mnie na najbliższą ścieżkę.
-Powinnaś iść tędy cały czas prosto a znajdziesz się w następnym mieście.
-Dziękuję
Przyjaciółka wyciągnęła rękę w moją stronę:
-Powodzenia życzę.
Uścisnęłyśmy dłonie.
-Zobaczysz że się nie poddam i wszystko wygram-wtrąciłam.
-No i na to liczę.
W momencie, w którym miałam zamiar oddalić się w stronę miasta usłyszałam głośny dźwięk jakiegoś Pokemona.
-Mudkip!
-Co ty tu robisz?!-wykrzyknęła dziewczyna.
-Mud!-Pokemon zaczął wspinać się po mojej nodze w górę.
-Serena...wiesz wydaje mi się że chyba Mudkip bardzo Cię polubił...Może weźmiesz go ze sobą?-zapytała.
-Ale na serio?To znaczy bardzo bym chciała ale przecież to miał być Pokemon do wyboru dla nowych trenerów...
-Spoko! Porozmawiam z profesorem. Na pewno nie będzie się złościł. A ty Mudkip? Co o tym myślisz?
-Mudkiip!
-No dalej na co czekasz?
-No dobra.
Posadziłam Pokemona na ziemię i wyciągnęłam w jego stronę Pokeballa. Stworek sam do niego wszedł poprzez naciśnięcie noskiem na przycisk.
1...2...3...Jest!
Mam swojego pierwszego Pokemona z Hoenn. Pożegnałam się z Haruką i ruszyłam w dalszą podróż. Jestem bardzo podekscytowana.
Satoshi POV
*wychodząc z lotniska w Hoenn*
Teraz wystarczy tylko ją znaleźć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top