Zapoznawczy dzień #9
Izuku
Następnego dnia ruszyłem ubrany w inny garnitur. Wszedłem do szkoły ubrany inaczej niż inni. No cóż, niektórzy też byli inaczej ubrani, ale to tylko pierwszoklasiści. Jestem jedyną osobą, która dostała się od razu do drugiej klasy, ale będę musiał se kogoś poszukać, kto by mi pomógł nadrobić straty. Wszedłem do klasy, od razu widząc wielki harmider i już zaczęły mnie boleć uszy. Co za dzikusy. Zaśmiałem się pod nosem, a ci od razu się zwrócili do mnie. Trochę ich za dużo! Wszyscy zaczęli oglądać mój strój i zadawać za dużo pytań. Na szczęście na nic nie zdążyłem odpowiedzieć, bo uratował mnie dzwonek i wraz z nim wszedł do klasy wychowawca, a wszyscy szybko usiedli do ławek, tylko ja jeden stałem osłupiony.
Aizawa - Midoriya, proszę usiądź na wolnym miejscu. - powiedział patrząc się na mnie i na pustą ławkę, która jest za Katsukim, na co zmarszczyłem brwi i niechętnie ruszyłem do niej. Usiadłem szybko w niej, od razu zaczynając słuchać wychowawcę - Więc ktoś musi pomóc nadrobić straty z pierwszej klasy u Midoriyi. - nauczyciel zaczął się zastanawiać, kogo mi przydzielić. Modliłem się o to, by to nie był Kacchan.
Na szczęście powiedział, że Todoroki. Obróciłem się i spojrzałem na chłopaka, który też na mnie patrzył. Odwróciłem się przodem, dalej słuchając nauczyciela. Gdy zadzwonił dzwonek, wymieniony szybciej chłopak podszedł do mnie.
Shoto - Hej. Więc musimy się umówić, kiedy nadrabiamy te straty ze szkoły. - stał prosto obok mnie. Spojrzałem na niego, uśmiechając się.
Izuku - Cóż... Może być sobota? - dalej się uśmiechałem, siedząc na krześle.
Shoto - Jasne, tylko informuj mnie, wtedy gdy nie będziesz mógł.
Izuku - Dobrze, ty tak samo.
Shoto - Choć. Trzeba ci kupić mundurek.
Izuku - Yh. - wstałem i ruszyłem za chłopakiem. Wybraliśmy mój mundurek i zapłaciłem za niego. Ruszyliśmy do łazienki, bym się przebrał. Gdy już go ubrałem, wyszedłem z kabiny. Todoroki zaśmiał się, widząc jak związałem krawat.
Shoto - Pasuje ci. - chłopak dalej się cicho śmiał.
Izuku - Hah, dzięki. Wracamy do klasy?
Shoto - Ta. - ruszyliśmy z powrotem do klasy.
Reszta lekcji minęła tylko na rozmowie i zapoznaniu się. Nie mieliśmy już lekcji z Aizawą, tylko innymi nauczycielami, zwłaszcza dwie z wszechmocnym. Nauczyciel co chwilę się na mnie patrzył, znacznie częściej niż na resztę. Jednak ignorowałem jego wzrok. Po szkole ruszyłem się przebrać w swój garnitur. Znacznie łatwiej mi w nim zawiązywać krawat, niż w szkolnym mundurku. Powoli wyszedłem ze szkoły, kierując się do baru. Zajęło mi to prawie dwie godziny, ale w końcu byłem na miejscu. Wszedłem do środka, schodząc ze schodów.
Izuku - Siemka. - powiedziałem do moich przyjaciół, gdy wchodziłem. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do Tomury - Masz jakieś zlecenie, czy coś? Kasa mi się trochę kończy. - chłopak przede mną dziwnie się na mnie popatrzył.
Tomura - Mam, ale wiesz że i bez zlecenia mogę ci dać kasę? Powiedz że potrzebujesz, a dostaniesz. - trochę się do mnie uśmiechał.
Izuku - Ta, ta, wiem... - zacząłem machać ręką przed twarzą - Ale wiesz, że nie lubię się obijać. A poza tym nudzi mi się, a chce zrobić jakieś zlecenie dla ciebie. - zrobiłem jeden z moich najlepszych uśmiechów.
Tomura - Dobra, młody. Wszystko napiszę ci e-mailem, a teraz usiądź i opowiedz jak tam. - zrobiłem jak kazał. Kurogiri podał mi jakiś napój, z którego się napiłem.
Izuku - Cóż... No dobrze. Jak na razie nic ciekawego... W sumie to moim wychowawcą jest Aizawa Shota. - lekko wzruszyłem ramionami.
Tomura - Hmmm... To będzie z nim ciężko. - napił się czegoś w kubku, zapewne kawy.
Izuku - Ta, trochę... - głośno westchnąłem - No, przynajmniej mam wyzwanie. - uśmiechnąłem się pod nosem.
Tomura - Ta... - podał pusty kubek Kurogiriemu.
Izuku - A u was? Jak tam? - wypiłem wszystko i też mu podałem.
Tomura - Dobrze... - zaczął mi opowiadać wszystkie akcje, które były, czyli... Dwie. Nie były zbyt ciekawe, bo były tylko po to, aby zarobić trochę pieniędzy.
Po jakiejś godzinie wróciłem do domu, dzięki mocy Kuro, szybko się znalazłem w mieszkaniu. Przez resztę dnia uczyłem się, ćwiczyłem, zjadłem coś i ogólnie się ogarnąłem. W nocy dostałem SMS od Tomury.
Tomura: *W sobotę, o 19 musisz porozmawiać z typem o ksywce "spalony but". Bądź na ulicy ######*
Izuku: *hah, śmieszna nazwa, dzięki*
Nastawiłem budzik i odłożyłem telefon. Po paru minutach zasnąłem.
Tak wiem... Krótki i dość nudny... Ale... Mam nadzieję że chociaż jakaś część była ciekawa... Postaram się dodać kolejny rozdział :D bay
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top