Rozdział #16
Izuku
Minął już tydzień... Zacząłem więcej spać, gdy moja "rodzina" została złapana i trafili do więzienia. W tej chwili też śpię. I mam pewien sen...
Wchodzę w pewną uliczkę... Nagle czuję, że jestem atakowany. Ktoś zaczyna mnie bić, ale długo nie minęło, nim usłyszałem znajomy mi głos, którego tak bardzo kocham. Katsuki przyszedł mi na pomoc, ale zamiast dwóch osób, pojawiło ich się, o wiele więcej. Z jakichś, około dziesięciu. Starałem się wstać, ale jeden z nich, znów zaczął mnie bić. Mocno zamknąłem oczy, słysząc odłowy walki i krzyki, a potem... Usłyszałem Katsukiego. Szeroko otworzyłem oczy. Usłyszałem dźwięk policji, a w oddali głos bohaterów. Złoczyńcy uciekli, a Katsuki leżał we krwi. Podbiegłem do niego, widząc go na ulicy, gdzie padało.
Obudziłem się ze łzami w oczach, zrywając się do siadu. Przetarłem swoją twarz. Zacząłem analizować ten sen... Tylko dlaczego miałem na sobie jakiś inny strój? Nie miałem swojego garnituru, a z tego co wnioskuję po strojach, to byłem na patrolu, tak samo Katsuki... Siedziałem tak, z godzinę, i niczego więcej nie wymyśliłem. Zapomniałem o szkole, więc szybko się zerwałem, szykując do niej.
Gdy pojawiłem się w szkole, przede mną stanął wszechmocny. Popatrzyłem się na niego pytająco.
All Might - Młody Midoriya, możemy porozmawiać? - lekko kiwnąłem głową, bardzo zaskoczony. Poszedłem za nim, do jego gabinetu.
Izuku - O co chodzi? - mruknąłem siadając w wyznaczonym przez niego miejscu.
All Might - Jak wiesz, muszę cię cały czas obserwować i mieć na oku... - no ta... Mam swojego "policjanta" w szkole, który ma mnie pilnować, pewnie aż skończę szkołę.
Izuku - No tak... A o co chodzi? - powiedziałem przekręcając głowę. Dalej nie wiedziałem o co chodzi, a on to chyba chciał przeciągać, by dobrze mi powiedzieć.
- Niech Pan mi po prostu powie wprost. - uśmiechnąłem się, by dodać mu otuchy, aby to wykrztusił z siebie.
All Might - Pamiętasz, gdy się dostałeś do szkoły, a ja ci wysłałem wiadomość, z krótkim filmem? - kiwnąłem głową, zgadzając się. Może teraz mi powie, o co chodziło z tym wybrańcem?
- Trudno mi to powiedzieć, i dalej, jak każdy, nie ufam ci w stu procentach, ale to będzie duży krok do zaufania. - czy on właśnie wyrwał swój włos? Tak, nauczyciel sięgnął do swoich włosów i urwał jednego z nich, podając mi go. Lekko zmarszczyłem brwi, oglądając go.
Izuku - O co chodzi? - mruknąłem zaskoczony, i dalej nie rozumiałem, co to ma znaczyć.
All Might - Chce ci powierzyć One For All. Chciałbym, byś był numerem jeden, jako najlepszy bohater. Nauczyciele wiedzą, że twoje dwa dary, nie są twoje... - mruknął, jakby zawiedziony. Czy on naprawdę chce mi dać swój dar? Patrzyłem na niego, niedowierzając. Chyba można się domyślić, jaka była moja reakcja. Bohater zaczął mnie uspokajać, a potem wyjaśniać szczegóły. W końcu, połknąłem ten włos. Będę musiał też z nim ćwiczyć, ale to będziemy po szkole. Szybko ruszyłem do klasy, bo nie za dużo czasu mi zostało, przez rozmowę z nim.
Aizawa - Ubierajcie swoje stroje. Idziemy wszyscy na patrol. Powiem wam, na co musicie zwracać uwagę. - nagle się spiąłem, siedząc w swojej ławce, w klasie. Podszedłem do swojego stroju i... był ten ze snu. Zmarszczyłem brwi, oglądając go. Nie zauważyłem, że Katsuki do mnie podszedł, przez co podskoczyłem na jego głos.
Katsuki - Kiedyś widziałem projekt twojego stroju... I go zapamiętałem... Podoba ci się? - pierwszy raz słyszę takie jego ton głosu. Był jakby zestresowany, trochę smutny i bał się. Aż mnie ciarki przeszły po ciele. Odwróciłem się w jego stronę, z szerokim uśmiechem.
Izuku - Jest cudny! - mocno go przytuliłem. Byłem naprawdę szczęśliwy, że takie coś zapamiętał.
Katsuki - Dobra, dobra, chodźmy się przebrać. - mruknął już swoim tonem głosu, ale i tak mnie przytulił. Zabrałem ręce z niego, a on ze mnie.
Izuku - Yh. - ruszyłem za nim do szatni.
Byliśmy już na patrolu, a raczej zajęciach z nauki patrolu. Paru rzeczy jednak nie wiedziałem, na co trzeba zwracać uwagę. Każdy robił notatki, i w małych rzeczach pomagał lub ćwiczył, jakieś rzeczy, o których nie wiedział, by lepiej zapamiętać. Aż zostałem z tyłu, razem z Katsukim. Usłyszeliśmy wrzask. Obydwoje tam poszliśmy, myśląc że inni szli za nami, ale tak nie było... Było tutaj z jakiś dwudziestu złoczyńców, z czego dziesięć wydawała się bardzo trudnych. Byli prawie jak nomu, ale nie byli zmutowanymi potworami, jedynie mięśnie, ogromne mięśnie, bardzo wysocy i dobre dary. Tarcza, jakieś ataki z daleka oraz bliska... Popatrzyliśmy za siebie i dopiero teraz zauważyliśmy, że jesteśmy tu sami z nimi, oraz jakiś obywatel, który się chował. Tylko ja z Kacchanem go widzieliśmy, a ten facet, właśnie pisał do bohaterów. Jakby coś powiedział, byłby już wykryty. Bez żadnych słów zaczęli się na nas rzucać, niektórzy zaczęli mówić, że chcą nas zabić i widzieć naszą krew, oraz to, jak umieramy. Długo nie zajęło, aż trzech z nich, na raz, rzuciło się na Katsukiego. Stanąłem przed nim, ze swoją zbroją z ziemi, ale nawet ta zbroja mi nie pomogła. To była bardzo krótka walka, w której nawet nie musiałem używać mocy, jedynie zwinności i szybkości, którą i tak przegrałem, Katsuki pewnie też by przegrał, gdyby nie nagły dźwięk, różnych głosów bohaterów.
Katsuki
Miałem już użyć swojego quirk, gdy przede mną pojawił się Deku. Przyjął wszystkie ciosy, w jednej chwili na siebie. Potem opadł na ziemię, lecąc koło mnie, i upadając na ulicę, gdzieś za mną. Szybko ruszyłem do niego. Wziąłem go na ręce, po czym uciekłem stąd.
Nauczyciel nas znalazł, od razu zaczął dzwonić po karetkę, a gdy była w drodze, zaczął się na mnie wydzierać. Po jakimś czasie przybyła, zabrali chłopaka z nich rąk, i już mieli odjeżdżać, ale ja prosiłem, bym pojechał z nimi. Na szczęście udało mi się ich przekonać, Aizawe i pracowników pogotowia. Jednak czekałem przed drzwiami operacyjnymi, aż dwie godziny. Gdy wyszli, od razu ruszyli na inną salę, a ja za nimi, starając się zobaczyć chłopaka. Gdy go widziałem, ten widok nie był zadowalający... Leżał podpięty do kilku kabli... Siedziałem przy nim, aż cała klasa się tu pojawiła i zaczęli mnie wypytywać, co się stało i jak z nim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top