Mijający czas #7

Izuku

Minąło półtora roku od kąd widziałem ostatni raz Katsukiego. Obecnie jest lato i zaczęły się wakacje. Ja, Izuku Midoriya, należę do Ligii Złoczyńców i chodzę do najlepszej szkoły, a raczej do jakiej tylko mogę, gdyż chciałem i nadal chcę chodzić do U.A., lecz to nie jest możliwe. W tym roku ponownie idę tam na egzamin i tym razem, mam jakąś zdolność. Dzięki Lidze Złoczyńców, zdobyłem tą zdolność, oni mi ją dali i ze mną, ćwiczyli ją. Zostałem z nimi, ponieważ istnieje ta niesprawiedliwość, że nie mogłem być w U.A. mimo tego, że miałem wszystko zaliczone, nawet jakimś cudem parę robotów rozwaliłem na praktycznym, ale ci uznali, iż bez żadnego daru daleko nie zajdę. Nadal wkurzają mnie te słowa. Mimo że członkowie Ligii Złoczyńców robią mi wodę z mózgu, bo chcą bym nie nawiedził bohaterów tak bardzo, aż ode chce zostać jednym z nich. Nienawidzę bohaterów, to prawda, ale chcę zostać o wiele lepszym od nich, bo jestem lepszy. Owszem, może i zabiłem tu i tam parę osób, ale to tylko teraz. Skoro należę do złych, to muszę czasami też być złym. Teraz wykonuje kolejną misję od Tomury. Kazał mi zabić jednego takiego, co się go czepił, a nawet zaczął grozić. Czekałem, aż typ wyjdzie ze sklepu. Po paru minutach wyszedł z niczym i kierował się w ciemny zaułek.

Izuku - Pff, tylko ułatwia zadanie. - z uśmiechem zeskoczyłem z budynku dzięki indywidualności, wyciągnąłem swoją katanę i czekałem w cieniu, aż bliżej podejdzie.
Gdy tylko podszedł, nie wydając żadnego dźwięku, umarł. Wyciągnąłem broń z jego klatki piersiowej i wróciłem z powrotem do baru.

Izuku - Załatwione. - położyłem swoją katanę na barze.

Tomura - ... Dzięki, młody. - chwilę się zastanawiał i patrzył na mnie, jak ja siedzę se spokojnie i oglądam, w jaki sposób pracuje Kurogiri. Po chwili odpowiedział i wyciągnął kopertę z kasą. Zaczął liczyć pieniądze, po tym podał mi kopertę. - Trzymaj. - podał mi ją z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Było to widać nawet przez rękę na jego mordzie.

Izuku - Dzięki, może wystarczy na dzień. - zaśmiałem się ze swojego nie śmiesznego żartu, ale o dziwo Tomura też się zaśmiał jak i Kurogiri. Rzadko się śmiali z moich żartów.

Tomura - Dobra, młody, jesteś wolny. Możesz iść do siebie. - powiedział machając ręką. Kurogiri położył przede mną szklankę i to samo z Tomurą. Nalał nam jakiś niebieski napój. Tomura wziął szklankę i od razu wszystko wypił. Ja wziąłem szklankę i spróbowałem substancję. - Kurogiri, mówiłem byś nie dawał "Deku" alkoholu, bo mu zaszkodzi. - powiedział poddenerwowany Tomura. On od samego początku mnie lubił, sam nie wiem czemu, ale nawet jak się z kimś pokłóciłem z Ligii i chciał mnie zabić, Tomura był pierwszy i tamtego zabił, używając na nim swojej indywidualności.

Izuku - Pff, Tomura, mój drogi... Nic mi nie będzie, czemu pytasz? Bo oto jestem, Deku!! - chłopaki się za śmiali, a ja z nimi. Po chwili, gdy się uspokoiliśmy, mój wybawca zaczął mówić.

Tomura - Dobra, tylko nie pij za dużo, bo ci serio zaszkodzi. - powiedział dalej się uśmiechając.

Izuku - Nie martw się, mamo. Nie jestem na tyle głupi, by się upić. - zaśmiałem się, po czym znowu się napiłem substancji.
Siedziałem u nich z dobrą godzinę, po czym ruszyłem do domu. Jest dosyć ciemno. Spojrzałem w telefon, jest po dziesiątej (22). Szedłem se spacerem po parku, przez który często przechodzę, bo to najszybsza jak i najlepsza droga. Patrzyłem w telefon dalej idąc i odpisywałem na grupie klasowej, bo znowu coś się w szkole dzieje, jak zawsze. Odpisałem, wysłałem i ktoś na mnie wpadł. Na szczęście telefon mi nie wypadł z ręki, ale wpadłem na ziemię.

Izuku - Ej, uważaj jak chodzisz! - powiedziałem do gościa, który szybko się podniósł i podał mi rękę, abym wstał - Dzięki... - przyjąłem rękę i wstałem z jego pomocą. Dopiero, gdy już stałem, zauważyłem kogo spotkałem - K-katsuki?... - z niedowierzaniem zapytałem czy to na pewno on.

Katsuki - Ta, Deku. - ten się do mnie trochę przybliżył, bym widział jego twarz.

Izuku - Co ty tutaj robisz? - dalej byłem zdziwiony i nie próbowałem tego ukryć.

Katsuki - Coż... Sam się wyprowadziłem, a rodzice pozwolili na to i teraz wracam do U.A.. - powiedział zastanawiając się.

Izuku - Będziesz chodził od drugiej klasy, prawda? - ten kiwnął głową na tak. Jeszcze bardziej się wkurwiłem, zrobiłem smutny i przygnębiony, bo to NIE FER!

Katsuki - Dobra muszę iść do domu, do zoba. - machnął ręką i ruszył dalej.

Izuku - Ta, pa. - powiedziałem i ruszyłem ponownie do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top