Dzień jak co dzień #13

Izuku

Ostatecznie wyszło na to, że żaden nie wygrał, bo nie chcieliśmy odpuścić. Resztę dnia spędziłem na nauce, a on mnie przepytywał. Z racji tego, że chodziłem do jednej z najlepszych szkół, a że ona była tylko dla ludzi lub tych, co mają słabe umiejętności, to umiałem wszystko, oprócz bohaterstwa. Musiałem trochę to podszkolić, tym bardziej wiedzę z pierwszej klasy. Ale nadszedł poniedziałek, tak bardzo znienawidzony dzień przez wszystkich, i trzeba było pójść do szkoły. Gdy wszedłem do szkoły, przy wejściu zaczepił mnie wychowawca.

Shota - Czemu nie mieszkasz w akademiku? Widziałem że masz na to pozwolenie od rodziców. - popatrzyłem na niego trochę zaskoczony. Akademik? W ogóle ktoś mi o nim mówił?

Izuku - Emmm... - zacząłem się drapać nerwowo po karku, nie patrząc przez chwilę na nauczyciela, myśląc nad tym, co powiedzieć.
- Chyba musiałem zapomnieć. - prychnąłem, nerwowo się śmiejąc.

Shota - Dobrze byłoby, gdybyś jednak zamieszkał ze swoją klasą w akademiku. - mruknął cicho ziewając. Czy ten nauczyciel jest poważny?

Izuku - Yh, dobrze. - mruknąłem cicho, lekko kiwając głową w dół i do góry. Po tym, nauczyciel poszedł, pewnie do gabinetu nauczycielskiego, a ja ruszyłem do klasy. Wszedłem do środka, zauważając Todorokiego. Uśmiechnąłem się do niego i usiadłem przy swojej ławce, ściągając z pleców żółty plecak, który położyłem pod ławką.

Katsuki - Eeee, nerdzie! - podszedł do mnie Katsuki, wybuchowy jak dziecko chłopak, który dał nogę koło mojej na krześle. Popatrzyłem bezinteresownie na niego. Jego twarz wyglądała na skwaszoną.
- Lepiej uważaj na to z kim się zadajesz. - jego mina trochę się zmieniła, była mniej skwaszona i mniej widziałem w niej nienawiści.

Izuku - He? Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi patrząc na niego dziwnie. Czy on wie, że jestem w lidze? Chyba nie. Zbyt podejrzliwy się stał.

Katsuki - Ty już dobrze wiesz. - odszedł sobie. To było naprawdę dziwne. Dalej się tak na niego patrzyłem, marszcząc brwi i patrząc na niego nie ufnie oraz podejrzliwie. Po chwili odwróciłem głowę. Zacząłem pisać informacje o nim do zeszytu z bohaterami, a tak dokładnie to informacje o uczniach tej klasy.

Dzisiaj nic ciekawego w szkole się nie działo, no oprócz tego, że dzisiaj ćwiczyliśmy nasze umiejętności oraz sprawdzali naszą wiedzę z bohaterstwa i tego nas uczyli. Poszedłem do bazy, do Tomury. Wszedłem zadowolony.

Izuku - Hejaaa!~ - usiadłem Tomurze na nogach, bo sam tu siedział.

Tomura - Hej. Co tam? Masz jakieś informacje? - objąłem go jedną ręką na ramionach.

Izuku - Tak. Mam dla ciebie zeszyt. - wyciągnąłem go z plecaka. Tam też znajdowały się informacje o wszystkich uczniach, o których cokolwiek się dowiedziałem. Były tu wszystkie informacje, jakie tylko zdołało mi się usłyszeć.
- Ale coś za coś. - powiedziałem radośnie, nie dając mu zeszytu.

Tomura - Dobra. Czego chcesz? - usiadłem mu okrakiem na nogach, kładąc ręce za karkiem chłopaka. Szeroko się uśmiechałem, a on wręcz przeciwnie. Patrzył na mnie obojętnie i zmęczonym wzrokiem.

Izuku - No weź tak na mnie nie pacz. Przecież już nie raz to kiedyś robiliśmy, a ja się stęskniłem za twoim ciałem. - mocno go przytuliłem.

Tomura - No dobrze... - powiedział wzdychając i kładąc swoje ręce na moich pośladkach. Lekko je wypiąłem do tyłu, poruszając biodrami.

Izuku - Dasz mi potem jakąś misję? - mruknąłem mu do ucha, ocierając nasze krocza o siebie.

Tomura - Poszukam coś dla ciebie. - mruknął też cicho wsadzając swoje ręce w moje bokserki.

Gdy po godzinie skończyliśmy się pieprzyć i umyliśmy już się, wróciliśmy na kanapę. Znów usiadłem mu na nogach, tym razem tyłem do niego. On położył swoje ręce na mój brzuch, a ja otworzyłem zeszyt, pokazując mu różne informacje. Gdy skończyłem, dostałem od niego misję na dzisiaj, więc od razu musiałem wracać. Na pożegnanie dałem mu krótkiego buziaka i poszedłem. Wróciłem do domu, przebrałem się z mundurka, szybko coś zjadłem i poszedłem przekonać dwie osoby, by dołączyły do nas. Jeśli się nie zgodzą to mam ich zabić. Na szczęście ich, a moje nie, zgodzili się. Dałem im adres, gdzie mogą znaleźć Tomurę, by z nim o czymś ważnym porozmawiać i numer telefonu. Wróciłem do domu, spakowałem potrzebne rzeczy, by móc "zamieszkać" w akademiku. Z mojego mieszkania zrobiłem większe laboratorium. Zrobiłem kilka specjalnych, małych kulek ognistych, wodnych i elektrycznych. Jak na razie, tylko tyle mi się udało zrobić, ale muszę je jeszcze przetestować, czy dadzą radę kogoś skrzywdzić lub podtopić. Jednak gdy robiłem testy, to prawie nic się nie działo. Zrezygnowałem z tego i postanowiłem zrobić jakieś napoje, które mogą komuś zaszkodzić, a niektóre mi pomóc, na przykład w byciu szybszym, ale na razie to tylko szkic, bo musiałem szybko pójść do akademika i się rozpakować.

Myślałem że następny dzień znów będzie nudny, ale tak nie było.

Aizawa - Dyrektor postanowił, że jutro jedziemy na tygodniową wycieczkę... - prawie wszyscy mu przerwali, hałasem radości.
- Ale to nie będzie wycieczka odpoczynkowa. Pojedziemy rozwijać wasze umiejętności. Będziemy mieć gości z poza szkoły, ale to już niespodzianka. - byłem bardzo tym zaciekawiony, no i dzięki temu będę mógł ulepszyć swoje quirk, a na dodatek będę wiedzieć, jak reszta klasy jest dobra. Zacząłem znów robić swoich myśli notatki. Więcej nic ciekawego nie powiedział, bo poszedł se spać, gdy przestał mówić o bezpieczeństwie, i o tym, by uważać na ligę złoczyńców, bo w tamtym roku, chyba z dwa razy zaatakowali tą klasę, ale beze mnie. Specjalnie mnie nie brali na tą misję, by nikt mnie nie rozpoznał, ponieważ już szybciej planowali, a raczej Tomura planował mnie tu wysłać. W sumie sam chciałem być w tej szkole...

Izuku - All Might też się pojawi? - spytałem, gdy nauczyciel uciszał klasę. Ten się na mnie popatrzył.

Aizawa - Pewnie tak, ale jutro nie pojedzie z nami. Nie będzie z nami od początku, bo ma pracę. - i po tych, jak że nudnych słowach, nauczyciel poszedł z powrotem spać, a my mogliśmy robić co chcemy, ja dalej robiłem notatki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top