31.

Ashton POV.

Wróciliśmy do domu zaraz po tym jak odwieźliśmy dziewczyny do domu. Cicho. Czyli Luke i Grace już śpią. 

Wszedłem po schodach na górę, umyłem się i coś mnie pod kusiło, żeby zobaczyć do pokoju mojej siostry. 

Otworzyłem drzwi, a tam pusto. 

Gdzie jest moja siostra!

Szybko pobiegłem do pokoju Luke'a, otworzyłem drzwi i już miałem nakrzyczeć na blondyna, gdy zauważyłem że Grace śpi wtulona w chłopaka, a ten ją obejmuje. 

Uroczy widok. Uspokoiłem się i wróciłem do swojego pokoju. 

***

Luke POV. 

Obudziło mnie słońce wyglądające przez okno. Spojrzałem na moją klatkę piersiową gdzie spała jeszcze blondyneczka. Oplatała mnie rękami w pasie, a głowę miała położoną na moich żebrach. Delikatnie wyplątałem się z jej uścisku nie budząc jej. Ubrałem na siebie luźne dresy i jakąś koszulę i zeszedłem do kuchni. 

-Cześć- powiedziałem do chłopaków. 

-Ciszej...- jęknęli Mike i Cal. 

-Kac?- w odpowiedzi tylko pokiwali głowami. Czyli Ash to był ten który nie pił. Ashton oparł się tyłem o szafkę i patrzył na mnie popijając kawę- Co?- zapytałem. 

-Co się wczoraj stało, że Grace u ciebie spała?- zapytał i zmrużył oczy. 

-Umówiliśmy się, że razem przesłuchamy ostatnią piosenkę na jej telefonie, przypomniała sobie dlaczego tu wróciła- powiedziałem i usiadłem przy stole. 

-Dlaczego wróciła?- zapytał brat blondynki i podał mi talerz pełen tostów. 

-Na grób rodziców- oznajmiłem i spojrzałem na chłopaka- Mamy jechać na cmentarz jeszcze przed wyjazdem na biwak. 

Chłopak tylko kiwnął głową i poszedł na górę, z pewne go dziewczyny. 

Grace POV.

Obudziłam się w łóżku Luke'a, natychmiast dopadły mnie wspomnienia z wczoraj i wyrzuty sumienia, że nie byłam na pogrzebie rodziców. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, po chwili do pokoju wszedł Ashton. 

-Cześć- powiedziałam i pociągnęłam nosem. 

-Nie płacz- podszedł do mnie i przytulił.

-Nigdy sobie tego nie wybaczę, że nie było mnie na pogrzebie- oparłam głowę o ramię brata. 

-Już spokojnie, dzisiaj tam pojedziemy- oznajmił- A teraz idź na śniadanie, a lecę się pakować na biwak. 

-Okey

Wyszłam z pokoju Luke'a i weszłam do swojego. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam: 


Rozpuściłam i lekko pofalowałam włosy, zeszłam na dół i weszłam do kuchni. 

-Hej chłopaki- powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam. 

-Hej- odpowiedzieli chórem. 

Usiadłam obok Luke'a i zabrałam mu z talerza kilka tostów, o dziwo nic na to nie powiedział, więc po prostu się nimi zajadałam. 

-Każdy spakowany?- zapytałam.

-Tak- powiedział Ash, który właśnie wszedł do kuchni- Dobra, trzeba by było się zbierać, dziewczyny mają czekać u Edyty, więc zbierać swoje torby i jedziemy, bo zanim dojedziemy będzie już wieczór, specjalnie wynająłem busa na 8 osób- powiedział. 

-Już idziemy- powiedział Cal gdy dojadałam ostatniego tosta. 

Wstałam i poszłam po swój plecak. Założyłam Go na plecy i zabrałam jeszcze dodatkowo jeszcze jedną torbę, tak w razy czego gdyby ktoś coś zapomniał. 

Wszyscy zebrali się przed domem. Luke władowywał wszystko do bagażnika busa. Podałam mu swoje dwie torby. 

-Wszytko jest? Namioty, śpiwory i inne?- zapytałam.

-Tak, dwa namioty i jak na razie pięć śpiworów, jeszcze dojdą trzy- uśmiechnął się. 

-Dobra, wsiadamy!- krzyknął Calum i wpakował się na tyły.

Luke kulturalnie przepuścił mnie w drzwiach, usiadłam przy oknie, a obok mnie Luke. Po chwili obok Luke'a znalazł się Mike. 

-Myślałam, że usiądziesz z Calum'em.

-Jak bym tam usiadł to i tak by mnie wygonił- powiedział- "Bo to miejsce jest dla Julii"- starał się naśladować głos Cal'a. 

-Ej, ja tak nie mówię!- oburzył się chłopak.

-Dobra dzieciaczki, to jedziemy- powiedział Ash i odpalił samochód. 

-Ashtonnn....- ciągnęłam. 

-To, że mam prawo jazdy nie znaczy, że będę cię wszędzie woził- powiedział. 

-No wiesz ty co?!- oburzyłam cię- Już cię nie lubię- odwróciłam twarz w stronę okna.

-Ty mnie nie lubisz, ty mnie KOCHASZ- zaśmiał się mój brat i ruszyliśmy w po dziewczyny. 

***

-Hej wszystkim- powiedziały równocześnie. 

Julia wgramoliła się do tyło, do Calum'a z czego On o mało nie walnął głową o górę samochodu, bo tak skakał ze szczęścia, Edyta zajęła miejsce z przodu obok Ash'a. 

-Znowu ty?!- jęknęła Wiktoria.

-Znowu ja i cóż, ale musisz usiąść obok mnie- powiedział uradowany Mike. 

-Skoro muszę- usiadła na siedzeniu obok czerwonowłosego i ruszyliśmy dalej. 

W busie było bardzo wesoło, każdy się śmiał, nie wiadomo z czego, ale w pewnym momencie zrobiło się cicho. 

-Chcesz?- spytał Luke, podając mi słuchawkę, wzięłam ją od niego i wsłuchałam się w piosenkę ich autorstwa, a dokładniej tą samą co zaprezentowali mi kilka dni temu. 

_____

Siemka co tam u was, bo mnie dzisiaj głowa boli :'(  


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top