24.
Powolnym krokiem zeszłam do kuchni, uprzednio wzięłam prysznic i się przebrałam. Wszyscy tam siedzieli i śmiali się z czegoś. Gdy tylko napotkałam niebieskie tęczówki, od razu moje policzki zaczęły piec. Usiadłam obok Julii.
-To kiedy chcecie jechać na ten biwak?- zapytała Edyta.
-W następnym tygodniu? tak na tydzień?- zaproponowałam.
-Mi pasuje- powiedziała Wika- MIKE! PRZYPALASZ MI NALEŚNIKA!- krzyknęła i pobiegła w stronę patelni.
A więc to Michael robi te naleśniki, dobre są.
-Mi też pasuje, a wy musicie wziąć wolne w pracy- Julia wskazała na chłopków i Edytę.
-Taa.. wiem- mruknął Calum- To ja już jadę sobie to załatwić, Julia jedziesz ze mną?- powiedział i zabrał kluczyki od samochodu.
-Przecież warsztat jest w drugą stronę- zauważyła dziewczyna.
-No i co z tego?- dziewczyna szeroko otworzyła oczy, lekko się uśmiechnęła i zeskoczyła z krzesła. Obydwoje się pożegnali i wyszli z domu.
-Zadowolony z siebie jesteś? Spaliłeś tego naleśnika!- oburzyła się Wiktoria.
-Jak chcesz zrobię ci drugiego- powiedział chłopak.
-Dwa, masz zrobić dwa- dotknęła palcem jego klatki piersiowej i znowu usiadła przy stoliku- A więc.. biwak na tydzień za tydzień?
-Na to wygląda- zaśmiałam się.
-Co ci się śniło- usłyszałam i obróciłam się w kierunku głosu, kurde.. znowu te niebieskie tęczówki.
-Nic szczególnego- odpowiedziałam szybko i znowu odwróciłam wzrok wpatrując się intensywnie w blat stołu.
-Dobra, ja i Ash jedziemy wziąć wolne na następny tydzień- powiedziała blondynka i razem z moim bratem opuścili dom.
-Masz te dwa naleśniki- powiedział Mike i podstawił Wice parujący przysmak pod nos.
Chwile jeszcze pogadaliśmy o biwaku, to co mamy zabrać i inne bzdety. Potem Mike odwiózł Wiktorię, a ja z Luke'm zostałam sama w domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top