21.
Obudziłam się w swoim łóżku, od razu przypominając sobie zdarzenia ze wczorajszej randki. Chyba pierwszy raz byłam na randce. Odkryłam się z kołdry...
JESTEM W SAMEJ BIELIŹNIE!
Luke mnie rozebrał?
Później się go zapytam.
Wstałam z łóżka, wyjęłam moją beżową koronkową bieliznę i poszłam pod prysznic. Dokładnie się umyłam, wysuszyłam włosy i znowu weszłam do pokoju. Otwarłam szafę.
Usłyszałam gwałtowne wciąganie powietrza.
Szybko się odwróciłam.
-Co ty tu robisz!- krzyknęłam.
-Przepraszam, nie chciałem...- chłopak cały czas się we mnie wpatrywał.
-Mike! wyjdź!- znowu krzyknęłam.
Chłopak posłusznie opuścił pokój, a ja przewróciłam się na łóżko i zakryłam twarz dłońmi, głośno westchnęłam.
Znowu wstałam na równe nogi i podeszłam do szafy.
Wybrałam:
i zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni, gdzie siedzieli wszyscy chłopacy.
-Hej- powiedziałam i usiadłam obok Luke'a.
-No hej mała- odpowiedział mi Luke.
-Będziesz się śmiał teraz z mojego wzrostu?- spiorunowałam Go wzrokiem.
-Niee... po prostu polubiłem tak na ciebie mówić- uśmiechnął się w moim kierunku, a jak na zawołanie zarumieniłam się. Skierowałam wzrok na blat stoika przy którym siedziałam, a potem usłyszałam chichot blondyna.
-Co się stało na tej randce?- zapytał jakby sam siebie Ashton.
-Nic szczególnego- powiedziałam równo z blondynem.
-Na pewnooo...?- zapytał Cal.
-Na pewno- znowu równo.
Potem już nic nie mówiliśmy, tylko zajadaliśmy się naleśnikami zrobionymi przez... yyy... nie wiem, ale były dobre.
-A więc, kto zmywa?- zapytałam, a w kuchni zabrakło żywego ducha, na z wyjątkiem mnie- Wygląda na to, że ja.
Pozbierałam brudne naczynia i włożyłam do zlewu. Zaczęłam zmywać.
-Pomóc ci?-usłyszałam, odwróciłam głowę i zauważyłam Luke'a.
-Jasne- wskazałam palcem na szmatkę, a ten chwycił ją i zaczął wycierać mokre naczynia- Fajnie się wczoraj bawiłam- powiedziałam z nadzieją, że usłyszę to samo.
-Ja też, mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy- uśmiechnął się.
-Ja też- powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, On też podniósł na mnie wzrok i tak się na siebie patrzeliśmy.
-Yyyhhhmmm..- usłyszałam. Razem z blondynem obróciliśmy się i zobaczyliśmy tam uśmiechniętego, popijającego piwo Calum'a- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale robimy ognisko w ogrodzie, przyjdzie Edyta i jeszcze dwie dziewczyny, jakieś znajome Luke'a- powiedział i wyszedł z kuchni.
Znajome Luke'a?
Nie jestem zazdrosna!
Nawet tak nie myślcie.
Szybko skończyliśmy zmywać i poszliśmy pomóc chłopakom.
-A tak w ogóle to.. ślicznie dzisiaj wyglądasz- usłyszałam przy uchu szept Luke'a.
Na 100% jestem teraz czerwona jak burak.
-Dzięki- szepnęłam i podeszłam do Ash'a, a Luke do Cal'a i Mike'a.
-A więc... dzisiaj poznam Edytę...- powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
-Na to wygląda- na samo wspomnienie dziewczyny szeroko się uśmiechnął.
Mam nadzieje, że złapię z nią dobry kontakt.
Chłopcy zrobili małe ognisko, a wokół niego postawili 3 koce.
-Zaraz przyjdzie reszta dziewczyn.. idźcie się ogarnąć- powiedziałam i jak na zawołanie trzech chłopaków pobiegło do domu- A ty to co?- zwróciłam się do chłopaka, który znalazł się obok mnie.
-Nie podoba ci się jak jestem ubrany?- zapytał i uniósł brwi do góry.
-Podoba, podoba- chłopak miał ubrane czarne trampki, czarne spodnie z dziurami na kolanach, czarą bluzkę z jakimś logiem i na to szarą bluzę.
-No to nie muszę się przebierać- powiedział i szeroko się do mnie uśmiechnął. Po kilku minutach przyszła reszta chłopców, a potem dołączyły do nas trzy dziewczyny.
_____________
Hej.. sorry, że mnie nie było przez te chyba 2 czy 3 dni, ale jestem teraz trochę zabiegana.
I znowu mam dla was pytanie.
Pierwsze 2 osoby (dziewczyny) które napiszą do mnie w WIADOMOŚCI PRYWATNEJ będą tymi dwiema dziewczynami.
A więc czekam :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top