20.
Wręcz wbiegłam pod prysznic i zaczęłam się "szorować", użyłam żelu różanego i tego samego zapachu szampon. Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny prysznicowej. Wbiegłam w bieliźnie do pokoju i ubrałam świeżą, wkurza mnie to, że w moim pokoju nie ma drzwi do łazienki. Wyjęłam suszarkę, która poprzednio była w mojej walizce. Szybko wysuszyłam włosy i je rozczesałam. Idziemy do kina, więc mogę ubrać spodnie:
Zrobiłam lekki makijaż i ostatni raz przejrzałam się w lustrze zamontowanym w szafie. Zeszłam po schodach na dół, gdzie czekał już na mnie ubrany Luke. Miał czarne spodnie z dziurami na kolanach i koszulę w czarno-czerwoną kratę, do tego trampki.
-Gotowa?- potwierdziłam kiwnięciem głowy.
-Udanej zabawy dzieciaki- krzyknęli chłopcy z salonu.
-Odstaw ją do domu przed północą!- krzyknął jeszcze Ashton.
-Ash! nie jestem już dzieckiem- zaśmiałam się.
-Masz 17 lat, jesteś małą dziewczynką, a Luke ma 20!- krzyknął jeszcze raz.
On ma 20 lat?!
Spojrzałam na Luke'a.
-Wychodzimy, powiedziałam ciszej i wyszłam na zewnątrz, po chwili dołączył do mnie blondyn.
Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy w kierunku kina.
-Coś nie tak?- spytał.
-Nie, czemu?
-Dziwnie zareagowałaś gdy dowiedziałaś się ile mam lat.
-Lekki szok- zaśmiałam się- Ale już jest spoko...- posłałam mu promienny uśmiech, który chłopak odwzajemnił.
Po chwili znaleźliśmy się pod budynkiem.
Wysiadłam z samochodu, po kilku sekundach obok mnie znalazł się mój towarzysz.
-Luke?
-Tak?
-Czemu ty musisz być wieżowcem!- krzyknęłam. Chłopak zaczął się ze mnie śmiać.
-Nie przesadzaj, mam tylko 1,93
-Co?! Ja mam 1,61
-Ty mój krasnoludku- powiedział jak dziecko.
-Dobra, chodź już- chwyciłam chłopaka za rękę i pociągnęłam w stronę wejścia.
Czy tylko ja poczułam ten dziwny prąd?
Weszliśmy do wnętrza budynku i od razu pokierowaliśmy się po bilety.
-A tak w ogóle to na co idziemy?
-Dwa bilety na "Legion Samobójców"- powiedział.
Zaczęłam skakać w miejscu, od kiedy w szpitalu zobaczyłam zwiastun tego filmy chciałam na niego pójść, co wiedział chłopak, bo Go o tym poinformowałam. Udaliśmy się do sali kinowej. Usiedliśmy na odpowiednich miejscach, przedtem kupiliśmy jeszcze popcorn i Cole. Po kilku reklamach zaczął się film.
***
-O Boże, o Boże, o Boże!- krzyczałam- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!- znowu krzyczałam. Rzuciłam się na blondyna zawieszając się mu na szyi i się mocno przytuliłam, chłopak podniósł mnie tak, że byłam zmuszona opleść nogi wokół jego pasa- Jeszcze raz dzięki- szepnęłam.
-Nie ma za co, przecież i tak byś pojechała, ale ja uznałem, że to będzie fajna pierwsza randka- powiedział.
-To była randka?!- spojrzałam mu w oczy.
-Tak- wyszczerzył się.
-Trochę oklepane miejsce na pierwszą randkę- zmrużyłam oczy.
-No weź...
-Ale było super!- krzyknęłam odchylając głowę do tyłu i znowu spojrzałam na blondyna.
Chłopak się zaśmiał.
Dopiero teraz zauważyłam, że jest aż tak ciemno.
-Która godzina?- zapytałam.
-Około 22..
-Ymm.. może odstawisz mnie już na ziemię?
-Nie...
-No proszę...
-Za buziaka...
-Co?!
-Buzi albo zostajesz
-I ty masz 20 lat?
-Tak..
-UGH! No dobra, ale najpierw odstaw mnie na ziemię- chłopak zrobił tak jak powiedziałam, szybko cmoknęłam Go w policzek.
-Ej...
-Ej mówi tylko gej- zaśmiałam się, to nigdy mi się nie znudzi.
-Jestem 100% hetero. I miało być w usta- naburmuszył się.
-Nie powiedziałeś gdzie mam cię pocałować- zaśmiałam się- Jedźmy już do domu... zimno się robi- potarłam ramiona dłońmi. Po chwili poczułam na ramionach miękki materiał. Ubrałam bluzę Luke'a.
Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu.
Patrzyłam na domu, które po drodze mijamy, oświetlone ulice i gdzieniegdzie idący ludzie. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
_____
Hey...
Macie jakiś ship dla Grace i Luke'a?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top