11.
To nie mogą być oni
No ale jakoś ich pamiętasz
No ale nie wiem skąd
To wkurzające.
Postawiłam ramkę ze zdjęciem na szafkę obok łóżka.
W sumie ładne to zdjęcie. Byłam szczęśliwa.
Postanowiłam wziąć prysznic i się przebrać.
Znalazłam łazienkę i umyłam się wykorzystując do tego żel pod prysznic który miałam w walizce. Wytarłam się ręcznikiem, założyłam świeżą bieliznę i pierwsze lepsze ciuchy które ze sobą wzięłam.
Były to czarne leginsy i biała bluzka z jakimś nadrukiem, nawet nie chciało mi się sprawdzać co tam jest.
Zeszłam po schodach do kuchni do chłopaków, którzy nad czymś dyskutowali.
Weszłam do pomieszczenia. Luke na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Gdy Cal mnie zauważył zachłysnął się wodą którą właśnie pił, a Michael patrzył na mnie z szeroko otwartą buzią.
-Co z wami?- zapytał Luke.
-Spójrz na jej koszulkę- powiedział Mike.
Teraz i Luke'owi zrzedła mina.
-Co jest?- zapytałam. Odwróciłam się i podeszłam do lustra które zauważyłam gdy schodziłam ze schodów.
Przyjrzałam się bluzce. Było na niej zdjęcie, mnie i chłopaka, który przypominał Calum'a.
-Co do cholery?!- krzyknęłam.
-Lepiej przebierz tę bluzkę, zanim Ash wróci- powiedział Cal, który ze spuszczoną głową szedł do góry.
-Kto to Ash?
-Ktoś kto bardzo cię kocha, lub kochał- wyjaśnił Michael- Lepiej się przebierz.
Zdezorientowana pobiegłam do swojego pokoju i wyjęłam inną bluzkę tym razem sprawdzając czy nic na niej nie ma. Buła to gładka niebieska bluzka.
Wyszłam z pokoju.
-To nie może być Ona- usłyszałam z pokoju obok.
-Jak? To samo imię, bluzka którą dostała ode mnie na 14 urodziny, podobna, nasz Grace tez dodawała miodu do herbaty.
-Ja już sam nie wiem.
Była to rozmowa pomiędzy Mike'm, a Cal'em.
Kim ja do cholery jestem?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top