XV. szum
Zerkając na świat z akwarelowymi tęczówkami,
Co się wieczorem lekko rozemgliły, pójdę.
Gdzie niebo całuje się z oceanem,
a stopy grzęzną w dziurawych obietnicach.
Gdzie spokój otumania
I sen na powiekach zawisa zaproszony.
Powiewem wiatru odpowiem ,,kocham",
Słoną wodą odegnam obłoki.
Stanę przed tobą,
Cichsza niż zwykle,
Szczersza niż zwykle.
Pokażę,
Że jestem czymś więcej niż szumem
potoków.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top