VIII. ciało

Tak jak rzeźba dziś wyglądasz,
Idealnie wygładzone,
Młode piękne ciało widzę,
Dłutem najwyższego Boga rzeźbione.
Każde ruch twój, mięśni drgnięcie,
Każda blizna, każda zmarszczka,
Każde małe twe draśnięcie,
Może ciepła, może chłodu,
Daje Ci wygląd niczym bóstwa z Olimpu.
Pewnie byłeś Afrodyty pędzlem, słowem Apolla upleciony.
Z słońca, skały, piękna, złota,
Świat Ci nie dał jedynie korony.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top