Rozdział 9

Jak najszybciej mogłem biegłem w stronę Kruczego Urwiska, gdzie ukryty jest Szczerbatek. Nie wiem co się dzieje, ale ma to chyba związek w zabójstwem smoka. Teraz gdy o tym wspominam ból jest jeszcze większy, a myśl że nic nie zrobiłem dobija i tak już strapioną duszę. 

Szybko biegłem przez chaszcze, które raniły mnie, ale teraz ważniejsze jest wezwanie przez mojego smoka. To takie dziwne mam smoka...

Mimo że, powinienem już dawno go wydać to nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nikt w wiosce (prócz Pyskacza) nie podarował mi tyle uwagi i miłości. Choć znam go ledwo tydzień czuję jakbym go znał od zawsze. Zabawne, że to ja Czkawka Haddock jestem smoczym wybrańcem, który zjednoczy nasze światy. Ja w to nie wierzę, ale jeśli smoki mi ufają to mogę spróbować.

Nawet nie zauważyłem, że dobiegłem na miejsce, a smok już dawno leżał na mnie liżąc językiem.

-Szczerbatek stop! To się nie zmywa i śmierdzi!-krzyczałem próbując się uwolnić spod smoczego uścisku, który był bardzo silny i ja się dziwię jakim cudem mnie jeszcze nie zgniótł.

-Ale ja się tak stęskniłem!!-krzyknął na mnie gad, a ja się zaśmiałem- Nie było cię całe 5 godzin 34 minuty i 12 sekund!

-Oh... Szczerbatek wiesz, że moje życie jest w wiosce i nie mogę spędzać z tobą każdej chwili-powiedziałem drapiąc go za uchem- Ktoś by zaczął coś podejrzewać-dodałem smutny.

-Nie powinieneś się tym smucić. Jesteś kimś wyjątkowym Czkawka, kimś kto jest jeszcze bardziej niezwykły niż nie jestem wiking zabijający smoki...i wiesz co ci jeszcze powiem?-zapytał, a ja nie mogłem wyjść z podziwu dla jego słów. Ma rację nie mogę tak ciągle udawać, że mi się to podoba.

-Co?-zapytałem- Może to, że powinienem w końcu wziąć się za siebie?-zaśmiałem się na myśl jak bronie walecznie smoków, a potem ginę w odmętach oceanu.

-Nie-powiedział tajemniczo, a ja trochę się przestraszyłem-Drap bardziej w lewo...

Myślałem, że ten wredny gad powie coś bardziej ważnego, jednak wykonałem jego polecenie, a on po chwili leżał u moich stóp. Postanowiłem się trochę odegrać i zabawić. Moja lewa noga znalazła się na brzuchu smoka, a ręce złączyły się na moją głową, latając w różne strony.

-Albowiem to ja Halibut Straszliwy Czkawka Haddock III własnoręcznie ubiłem bestię!-Smok poruszył się lekko-Niezwyciężoną Nocną Furię, pokonałem podmiot błyskawic i samej samiuteńkiej śmierci!-zaśmiałem się głośno kiedy smok zrzucił moją nogę, a ja upadłem na ziemie obijając sobie tyłek.

-Możesz o tym pomarzyć co najwyżej mały-pokazał mi język. Ja mu dam mały...

-Jeszcze urosnę jestem młody!-krzyknąłem z wyrzutem-Całe życie przede mną!

Obydwoje się zaśmialiśmy i po chwili dopiero ogarnęliśmy naszą głupawkę. Bawilibyśmy się dalej gdyby nie to, że blizna znowu dała o sobie znak. Wystraszyłem się, ponieważ ta Szczerbatka też, a jeśli jego też świeci to oznacza, że to nie on mnie wzywał. Teraz sprawa była naprawdę poważna. Spojrzałem na smoka, który chyba wyraźnie wiedział o co chodzi. Musiałem się dowiedzieć i wiem, że to kolejna decyzja, która zmieni moja dotychczasowe życie.

-Trzeba rozpocząć trening-odezwał się w końcu gad.-Czkawka jesteś gotowy na to, aby rozpocząć twoją naukę?-w odpowiedzi tylko kiwnąłem głową.-Więc usiądź, bo czeka cię dużo słuchania...


I tak przez ostatnie kilka godzin słuchałem o smokach. Mordka opowiedział mi o wszystkich gatunkach jakie są znane. O ich słabych punktach jak i o bardzo istotnych informacjach na przykład takich co jedzą i co jest dla nich szkodliwe. Dowiedziałem się, że smoki nienawidzą, a nawet boją się węgorzy, no oprócz Tajfumeranga. Węgorze wywołują u nich coś w rodzaju gorączki i wtedy nie panują nad sobą, atakują i strzelają w co popadnie. Szczerbatek opowiadał w bardzo ciekawy sposób, dzięki któremu zapamiętałem wszystko. Opowiadał mi też o samym sobie i wiecie co? To wszystko co jest napisane w księdze smoków jest niczym w porównaniu z tym co ja teraz wiem. Cała ta wiedza jest tak ogromna, że mógłbym napisać książkę, która nie miała by końca. Oczywiście uczyłem się też panować nad moimi zmysłami co pomoże mi w życiu codziennym. 

-W swoim czasie posiądziesz także nowe umiejętności.-powiedział, a ja ruchem głowy pokazałem, aby rozwinął temat-Będziesz mógł się zmieniać w smoka! 

Stałem i patrzyłem na niego zaskoczony. Myślałem że magia to tylko coś co nie istnieje, a matki wmawiają dzieciom najróżniejsze cuda z nią związane. Zaśmiałem się głośno, a smok patrzył na mnie jakbym był co najwyżej wariatem. I tak też się czułem. Jak wariat, który będąc sam stracił resztki rozumu, słyszy smoka ,rozmawia z nim i przyjaźni. Jednak nie było to wariactwo ani sen, lecz czysta prawda.

-Wyobrażasz sobie jak ja-wskazałem na siebie-Na środku wioski przemieniam się w smoka?!

-Nie, ale wiesz twój ojciec nie był by za szczęśliwy-powiedział, a ja pomyślałem o ojcu. No właśnie...co on sobie pomyśli! Jego syn zbratał się z wrogiem i to do tego z najgroźniejszym smokiem na Archipelagu! O nie! Znów popadam w panikę i tracę oddech. Nie wiem co się dzieje. Boję się tak bardzo boję się go znowu zawieść...

-Ja nie chcę zawieść ojca!-krzyknąłem-Ja nie chce, nie chcę!-złapałem się za głowę i upadłem na kolana, a z moich oczu polały się łzy.-Nie chce...

-Czkawka musisz się uspokoić!-Szczerbatek uderzył mnie ogonem w twarz i szczerze wam powiem, że poczułem się lepiej. Zazwyczaj takie ataki paniki przeżywałem sam choć nie zdarzały się one często.-Jeśli zaraz się nie uspokoisz to oberwiesz mocniej!

-Dobrze sądzę, że mi lepiej-wstałem i zachwiałem się lekko, więc Mordka podeszła do mnie i pomogła ustać na nogach.-Dzięki. Cieszę się, że cię poznałem Szczerbatek. Jesteś dla mnie jak brat-przytuliłem go, a on wtulił łeb we mnie.

-Czkawka ja też bardzo się cieszę, jednak jest coś jeszcze...-spojrzałem na niego zdezorientowany -Chodzi o to, że musisz podjąć decyzję. Ta decyzja zaważy o naszych losach. Będziesz musiał się długo zastanawiać, bo wiem że to będzie dla ciebie trudne...

-Mów od rzeczy!-pośpieszyłem go, bo sam bałem się co powie. Gdybym tylko wiedział, że to zaważy o moich losach i zmieni moje życie o sto osiemdziesiąt stopni...

-Musisz podjąć decyzję czy zostajesz tu w swojej wyspie, czy uciekasz razem ze mną i żyjesz wśród smoków...


======

Wiem słaby trochu, ale ważne, że jest. Martwię się, że długo nie będzie nexta, bo zapomniałam mojego pomysłu na kontynuację. Ale zrobię wszystko by zadowolić moje kropelki!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top