Rozdział Piąty
' Przerwa. W końcu. Może i to była tylko jedna lekcja biologii, ale ta babka jest straszna bardziej niż widok martwej Mandy. Co z tego, że w sumie jestem tutaj nowy. I tak mnie dowali pytaniem. Usiadłem na ławce, na dziedzińcu przed szkołą. Chciałem zacząć słuchać muzyki, ale Mandy usiadła ( a raczej pojawiła się nagle ) obok mnie. Westchnąłem i posłałem jej pytające spojrzenie.
- Nie mogę usiąść obok mojego chłopaka?
- Nie jesteśmy razem, Mandy... ty... ty nie żyjesz - powiedziałem szeptem, po czym spojrzałem przed siebie
- Ale mnie czujesz, więc to tak jakbym żyła - położyła głowę na moim ramieniu - czemu ta laska się na ciebie gapi? - westchnąłem słysząc pretensje w jej głosie
- Bo jestem szkolnym dziwadłem - rzuciłem
- Nie... to inny wzrok
- Dobra Mandy.. daj spokój
- Alex, przestań
- A może byś tak znikła? - powiedziałem nieco głośniej, przez co dziewczyna stojąca w grupce ludzi przede mną spojrzała na mnie z lekkim przerażaniem, a jej znajomi zaczęli się śmiać.
Mandy znikła, a ja wziąłem moją torbę i ruszyłem przed siebie. Kiedy mijałem grupkę ludzi, w której stała dziewczyna, która przez jakiś czas mi się przyglądała słyszałem komentarze typu : ' mówiłem że to wariat ' , ' ten koleś jest dziwadłem ' , ' pewnie uciekł z psychiatryka ' . Jednak nie chcąc trzymać wszystkiego w sobie, podszedłem do tej grupki i szarpnąłem jedną z osób za ramię, w wyniku czego obróciła się i spojrzała na mnie.
- Znajdź sobie inne zajęcie niż obrabianie mi dupy za plecami. Nie wiem czy jesteś debilem czy tylko udajesz, ale ja to słyszę. Wiem, że myślisz, że nie. Jednak ja tu kurwa słyszę, więc jak już musisz kogoś obgadywać to rób to umiejętniej - powiedziałem i odszedłem
- Dziwadło! - krzyknął ktoś za mną, na co uniosłem ku górze środkowy palec.
Wszedłem do szkoły i usiadłem pod klasą, w której miałem mieć lekcje. Wyjąłem z kieszeni telefon i słuchawki. Odpaliłem sobie playlistę Exploited i zacząłem patrzeć się w przestrzeń przede mną.
Ktoś usiadł obok mnie. Miałem na to wylane. Wiedziałem, że to jakiś idiota chcący się ze mnie ponabijać. Nadusiłem więc przycisk powodujący zwiększenie głośności muzyki i zacząłem mocniej wsłuchiwać się w tekst. Poczułem szturchnięcie. Nie zareagowałem. Nagle kolejne, a po chwili jeszcze jedno. Obróciłem głowę żeby spojrzeć na tego debila, który czegoś ode mnie chce. Jednak ku mojemu zdziwieniu nie był to żaden z nabijających się ze mnie gości. Była to farbowana blondynka o zielonych oczach. Ta sama, która patrzyła na mnie na dziedzińcu. Wyjąłem słuchawki z uszu.
- Co? - spytałem najbardziej obojętnym tonem na jaki było mnie stać
- Przepraszam cię za nich... nie wiedzą co mówią - powiedziała lekko speszona
- Ta.. ty pewnie też masz mnie za dziwadło, więc ich nie broń - przewróciłem oczami
- Wcale nie - zaprzeczyła lekko piskliwym głosem - nie jesteś dziwadłem. Moim zdaniem jesteś całkiem... fajny, i... interesujący - zarumieniła się lekko
- Proszę cię... jeśli to jakiś zakład.. to powiedz, że wygrałaś, bo to zabawne nie jest
- To nie jest żaden zakład. Chciałam cię za nich przeprosić i cię poznać - wyglądała na lekko smutną - Jestem Lisa - wyciągnęła do mnie rękę
- Mhm... Alex - rzuciłem i lekko uścisnąłem jej dłoń na co uśmiechnęła się.
Niby dużo nie rozmawialiśmy ale siedziała obok mnie do końca przerwy, a na kolejnych obserwowała mnie. Czułem się jak zwierzę w zoo. Nie było to wygodne. Mandy chyba obraziła się na mnie, bo zastałem ją dopiero w domu. Siedziała na krześle w moim pokoju i patrzyła przez okno. Przywitałem się z nią, uprzednio witając się z moją mamą. Zacząłem wyjmować zeszyty i książki z torby. Pomiędzy książkami była jakaś mała kartka. Spojrzałem na nią.
'Tu jest mój numer i nazwa skype. Może jak nie będziemy twarzą w twarz, będziesz bardziej śmiały i gadatliwy :) ~Lisa xx ♥'
Uśmiechnąłem się i schowałem świstek do kieszeni. Może jednak to faktycznie nie był zakład i ktoś się mną interesuje... ale chyba jednak na razie, wolę się z nią nie kontaktować.. nie chcę wyjść na naiwnego debila...'
Alex zamknął zeszyt wkładając pomiędzy jego strony świstek, który dostał od Lisy. Następnie zabrał się za lekcje, nad którymi siedział dopóki mama nie zawołała go na dół
____________
Hej Hej xx
Jak powiedziałam, tak zrobiłam, i rozdział się pojawił ;)
( Zdjęcia Lisy będę wykorzystywała i kiedy będę chciała przedstawić ją i Mandy. Przepraszam, ale Alex nie ma za dużo zdjęć z inną osobą płci żeńskiej. Mam nadzieję, że zrozumiecie xx )
PS: I Love You All xx ~Haia_Miia xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top