19.

*PRZESZŁOŚĆ*

- Hai! – wołała wesoło Ami. – Przyniosłam wam deser! – postawiła przysmak na stoliku w domu Sano. Emma stała tuż obok i podała napoje podczas, gdy Mikey i Draken siedzieli przy stoliku razem z Takemitchim.

Blondyn nagle zaczął płakać.

- Eh? – zdziwiła się Kojima. –Takemitchy? Dlaczego płaczesz?

- Ami-chan... - podszedł do niej zapłakany i przytulił zszokowaną dziewczynę.

- Oi, Takemitchy. – wtrącił Manjiro. – Nie zapominaj się. – dodał oburzony.

- Wybacz, Mikey-kun. – odparł Hanagaki wciąż płacząc po czym przytulił również przywódcę.

- Nie to miałem na myśli... - prychnął starszy Sano.

- Nasz płaczący bohater. – zaśmiał się Draken. – Nadal nie wiem skąd ci się to tak nagle bierze.

- Największa zagadka. – zachichotała Emma i usiadła obok przyjaciółki.

Hanagaki ponownie powrócił do przeszłości, a widok tak radośnie śmiejących się przyjaciół znacznie go wzruszał. To co się stało z nimi w przyszłości... Chłopak nadal nie mógł w to uwierzyć.

Czy to wszystko dalej było sprawką Kisakiego? A może stał za tym ktoś inny? Czy Mikey na pewno zabił przyjaciół? Co doprowadziło do takiej tragedii?

- Oi, Takemitchy. – Manjiro pomachał mu ręką przed twarzą. – Zamierzasz to jeść? Jeśli nie, zjem za ciebie.

- Manji! – Ami szturchnęła swojego chłopaka chichocząc przy tym.

Hanagaki uśmiechnął się smutnie na ten widok i otarł wypływające łzy.

- Mikey. – Draken pokręcił głową i zaczął się kłócić z przyjacielem podczas, gdy dziewczyny się z nich śmiały.

Blondyn patrzył na nich z uśmiechem, za którym krył się głęboki smutek. To są jego przyjaciele, którzy są dla niego bardzo bliscy.

Chłopak zerknął na Ami i Manjiro. Ta para była zaręczona lecz przez nagłe zdarzenia ich przyszłość została zniszczona i nie mogli zaznać szczęścia. Tak bardzo się kochają... A kończą w tak tragiczny sposób.

- Ami-chan! Nie! –Takemitchy przypomniał sobie moment śmierci przyjaciółki.

- Idę za tobą... Manji... - usłyszał głos w swojej głowie, a potem głośny huk od wystrzału z pistoletu, chwilę potem przed jego oczami ukazał się obraz martwej pary leżącej tuż obok siebie ze złączonymi razem dłońmi.

- To się więcej nie powtórzy... Nie pozwolę na to. - powiedział Hanagaki na co pozostali na niego spojrzeli.

- Eh? – zdziwili się.

– Co masz na myśli? – spytał Draken, który chwilę wcześniej ciągnął Mikey'ego za włosy.

- Jeśli nie chcesz, żebym ci to zjadł, to lepiej rusz tyłek. – dodał Sano, a chwilę później kontynuował swoją mini walkę z Kenem.

Po dłuższym czasie wspólnego posiłku Ami i Emma zaczęły wszystko sprzątać podczas, gdy chłopcy kontynuowali rozmowę.

- Jak miło. – uśmiechnął się Mikey i spojrzał na śmiejącą się ukochaną, która teraz rozmawiała z jego siostrą w kuchni. – Gdyby już tak zostało... Taki spokój i radość. – mówił z nutką smutku w głośnie.

- Ah, byłoby miło. – poparł go Draken.

- Przyszłość nie jest jeszcze nakreślona, prawda? – wtrącił zestresowany Takemitchy. – Spokój i radość... - powiedział. – Wspólne spędzanie czasu... Rodzina i przyjaciele... Wszystko przed nami.

- Tak, jeszcze dzieci do tego. – zaśmiał się Ken. – Wtedy nie byłoby tylko aż takiego spokoju. – śmiał się.

- Chciałbyś mieć w przyszłości dzieci, Draken-kun? – spytał zaciekawiony Hanagaki.

- Kto wie... - odparł zamyślony spoglądając na Emmę. – Ale fajnie byłoby założyć swoją rodzinę.

- Mm. – poparł go Manjiro nie odrywając wzroku od Ami. – Byłoby miło.

- Słuchaj swojej przyszłej żonki. – Draken poklepał Sano po plecach śmiejąc się przy tym.

- Planujesz się kiedyś oświadczyć Ami-chan? – pytał Hanagaki odganiając łzy.

- Mm. – skinął głową. – Będzie pięknie wyglądać w sukni ślubnej... Jestem pewny, że Mitsuya ją dla niej uszyje. – mówił z ciepłym uśmiechem. – Chcę by była szczęśliwa. Za to, Ken-chin... - zerknął na przyjaciela. – Kiedy zamierzasz porozmawiać z Emmą?

- Tch, zamknij się. – zaczęli się szarpać.

- Porozmawiać o czym? – spytała młodsza Sano i podeszła do chłopaków wraz z Ami.

- Emma, bo wiesz... Ken-chin cię... - nie dokończył, bo Draken zakrył mu usta.

- Eh, jak dzieci. – blondynka pokręciła głową.

***

Kolejnego dnia Mikey i Annie umówili się na randkę i właśnie teraz nastolatek czekał na nią w umówionym miejscu, podczas, gdy zaczepił go jakiś obcy chłopak.

Ami dochodziła już do miejsca spotkania i po drodze minęła się z obcym, który chwilę wcześniej rozmawiał z Sano. Jego wzrok był tajemniczy i zimny, dodatkowo spoczął na niej.

- Jesteś jego panią? – spytał z wymuszonym miłym uśmiechem.

- Eh? – zdziwiła się uczennica po czym zerknęła na Manjiro, a później z powrotem spojrzała na nieznajomego. – Mm... - skinęła twierdząco głową.

- Rozumiem... - odparł już z podejrzanym uśmiechem. – Do zobaczenia więc. – dodał i odszedł pozostawiając ją w szoku.

Nastolatka zamrugała kilkakrotnie po czym usiadła obok Mikey'ego.

- Znasz go? – spytała zerkając na ukochanego.

- Nie... - odparł blondyn. – Ale przedstawił się jako Kurokawa Izana... - dodał z zastanowieniem.

- Trochę dziwny z niego typ... - powiedziała dziewczyna po czym spojrzała na zamyślonego Sano i uśmiechnęła się niewinnie. Założyła ręce na jego szyję i pocałowała go w policzek.

- Za co to? – spytał rozbawiony obejmując przy tym Kojimę.

- Jeśli powiem, że dlatego, że jesteś słodki, to będziesz się równie słodko złościł... - zachichotała. – Więc powiem, dlatego, że jesteś moim chłopakiem.

Mikey uśmiechnął się i przytulił mocno dziewczynę.

- Zaraz mnie udusisz. – zaśmiała się odwzajemniając gest.

- Kocham cię, Ami... - powiedział do jej ucha. – Nie opuścisz mnie, prawda? – spytał z nutką smutku.

Nastolatka odsunęła się nieco od blondyna po czym ujęła jego twarz w dłonie.

- Nigdy. – odparła pewnie z uśmiechem. – Tak samo jak ty nigdy nie opuścisz mnie, prawda?

- Mm. – skinął głową. - Tak długo jak jesteśmy razem, możemy wszystko... - zacytował jej słowa. – Mam coś dla ciebie. – dodał co tamtą zaciekawiło.

Sano podał jej niewielkie pudełko, które ta po chwili otworzyła.

- Ahh! – ucieszyła się. – Strój Toman! – uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na chłopaka.

- Ostatnio byłaś zła za to, że dałem Takemitchiemu moją kurtkę.- przypomniał chichocząc. – Poprosiłem więc Mitsuyę by uszył dla ciebie strój, a ta kurtka... - wskazał na ubranie. – Wcześniej należała do mnie. Teraz jest twoja. – dodał z uśmiechem.

- Kocham cię, Manji! – pocałowała go w policzek po czym rzuciła się blondynowi na szyję mocno go ściskając.

Gdy po dłuższej chwili się od niego odsunęła, Manjiro ujął jej twarz w dłonie i złożył ciepły pocałunek na jej ustach.

- Wiesz czego jestem najbardziej pewien? – pogładził jej policzki.

- Hm? Czego? – spytała zaciekawiona bawiąc się przy tym jego włosami.

- Tego, że... - zaczął uśmiechając się. – W przeszłości, w teraźniejszości i jakiejkolwiek dalekiej przyszłości... - mówił. – Zawszę będę cię kochać. – dodał co wywołało rumieńce nastolatki.

- Mm... - skinęła zarumieniona. – Ja ciebie też... Szefie. – zachichotała i ponownie złączyła ich usta.

Po wspólnie spędzonym czasie para udała się do domu Sano, gdzie na miejscu znajdowała się Emma.

- Ami-chan! Ami-chan! – pomachała do przyjaciółki więc ta do niej podeszła podczas, gdy Mikey położył się na kanapie.

– Nowa pomadka? – spojrzała Kojima.

- Mm. – skinęła zadowolona. – Jest świetna. – posmarowała przyjaciółce usta. – Hmmm... - zastanawiała się blondynka. – Ciekawe jakby pasowała na...

- Ken-chin dziś przyjdzie Emma, więc jeśli chcesz to... - urwał w chwili, gdy zobaczył, że dziewczyny nad nim sterczą. – Eh... Czemu tak na mnie patrzycie? – zerkał raz na jedną, raz na drugą. – Powinienem zacząć się bać?

- Niee... - zachichotała Annie i usiadła Sano na brzuch na co tamten cicho stęknął. – Przecież ty się niczego nie boisz.

- Ciebie ze szminką w ręku? Owszem, mam pewne obawy. –mówił zerkając na swoją dziewczynę i siostrę.

- Oj no weź... - Emma szturchnęła brata. – To tylko pomadka.

- A czym to się różni od szminki? – pytał na co dziewczyny się zaśmiały. – E-e, nie wierzę wam. – pokręcił głową. – Nic z tego.

Przyjaciółki wymieniły znaczące spojrzenia.

Ami rozciągnęła się na Manjiro i przytuliła do niego.

- Manji... - spojrzała mu w oczy robiąc przy tym uroczą minkę. – Jeśli się zgodzisz... Upiekę ci truskawkowe dorayaki.

- Szantaż. – prychnął starszy Sano.

- Dodam do tego całusa. – zachichotała. – Nawet dwa.

Mikey ciężko westchnął po czym usiadł obejmując Ami wolną ręką i zerkając przy tym na siostrę.

- Niech będzie... - odparł co ucieszyło nastolatki.

Emma wzięła do ręki telefon podczas, gdy Kojima pomalowała blondynowi usta pomadką.

- Oi, Emma. – zerknął na siostrę. – Po co ten telefon?

- Do zdjęcia na pamiątkę. – odparła jakby to było oczywiste.

Gdy Ami skończyła go malować, obie dziewczyny usiadły po dwóch stronach Sano i pocałowały go w policzek podczas, gdy Emma zrobiła zdjęcie.

Chwilę później do domu przyszedł Draken.

- Ken-chin! – zawołał Sano i wziął od dziewczyn pomadkę. – Chodź, muszę ci coś koniecznie pokazać. – mówił na co nastolatki zaczęły się śmiać.

- Czemu one się śmieją? – zdezorientowany Ken zerknął na pozostałych, a potem z powrotem na zbliżającego się do niego Mikey'ego.

- Zaraz zobaczysz.- powiedział blondyn.

- O nie. – Draken pokręcił głową.

- O tak. – zaśmiał się Manjiro i rzucił się na przyjaciela.

- Nawet o tym nie myśl, Mikey!

- Draken-kun... - dziewczyny podeszły do chłopaków. – Nawet Mikey się zgodził. – zachichotała patrząc na pomalowanego przywódcę.

Emma spojrzała znacząco na Kena, który tylko westchnął.

- Prosimyyy... - całą trójką zrobili oczka szczeniaczków.

- Tylko ten raz. – odparł wysoki blondyn.

- Yey! – pozostała trójka przybiła sobie piątki, młodsza Sano podeszła do chłopaka, który musiał się schylić by dziewczyna go dosięgła. Chwilę potem, zastępca przywódcy również skończył z pomalowanymi pomadką ustami. Nie obyło się też bez kolejnych zdjęć pamiątkowych.

Podczas, gdy Emma pokazywała Drakenowi zdjęcia, Mikey podszedł do ukochanej i szepnął do jej ucha.

- A gdzie nagroda? – spytał nachylając się w jej stronę.

- Eh? Ah tak, upiekę je jak najszybciej. – odparła klepiąc go po torsie na co blondyn ją do siebie przysunął.

- Nie o tej nagrodzie mówię. – uśmiechnął się.

- Oh... - uśmiechnęła się. – Teraz?

- A dlaczego nie?

Ami lekko się zarumieniła po czym zerknęła na pogrążonych w rozmowie przyjaciół, a potem ponownie spojrzała na Manjiro.

Dziewczyna zbliżyła się do blondyna z uśmiechem po czym skradła mu całusa i chciała się odsunąć lecz Sano jej na to nie pozwolił.

- Jeszcze drugi. – powiedział z uśmiechem obejmując jasnowłosą i ponownie złączając ich usta, tym razem w nieco dłuższym pocałunku.

- Ha! Mam was! – zawołała radośnie Emma machając telefonem ze zdjęciem całującej się pary.

- Uciekaj. – zaśmiał się Draken więc młodsza siostra zaczęła biec, a pozostali pomknęli zaraz za nią.

Annie została w domu Sano na noc, dziewczyna jednak nie mogła spać i spojrzała na blondyna leżącego obok.

- Manji... - szturchnęła go. – Nie mogę spać. – mówiła lecz ten nie odpowiedział. – Manji... - ponownie go czepnęła.

- A ja mogę. – odparł na co tamta westchnęła.

- Dalej jesteś zły za to, że zapomniałam wcześniej dodać flagi do twojego jedzenia? – spytała przypominając sobie incydent lecz nie otrzymała odpowiedzi, chłopak chwilę później ponownie zasnął. – Ugh, Manji... - patrzyła na niego. – Nie mogę spać, przytul mnie... Przytul mnie! – szturchnęła go lecz ten dalej spał.

Ami westchnęła po czym przysunęła się do blondyna, uniosła jego dużą koszulkę i weszła pod nią do środka przytulając się do chłopaka.

Sano obudził się rano zdziwiony widząc przytulającą się do niego Ami pod jego koszulką.

- Huh? Ami, jak weszłaś pod moją koszulkę? – pytał zaskoczony lecz nastolatka spała i nie odpowiadała. – Co to za nowy rodzaj spania? – spoglądał na niewinnie wtuloną w niego jak dziecko Annie. Uśmiech zjawił się na jego twarzy. – Jesteś taka urocza. – mówił rozbawiony po czym obiął ukochaną, przytulił i pocałował w czoło. – Jak mam się dalej złościć, gdy robisz coś takiego. – zachichotał i wtulił się w śpiącą dziewczynę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top