9.

Obudziłam się w swoim łóżku i na wspomnienia ostatniej nocy szeroki uśmiech wkradł się na moją twarz. 

-Tak!- krzyknęłam prostując ręce i nogi w stronę sufitu. 

Wyskoczyłam z łóżka i wzięłam telefon do dłoni napisałam do Kay'a, że udało mi się załatwić wolne i przeprosiłam, że dopiero teraz mu to napisałam. 

No przepraszam, wieczorem miałam za dużo wrażeń. 

W końcu jakiś mężczyzna, do tego przystojny mężczyzna się mną zainteresował! 

Atom spał na małym dywaniku przy moim łóżku, starając się go nie obudzić zeszłam na dół. Włączyłam radio w kuchni i zaczęłam robić sobie śniadanie. Wiedziałam, że Robbie jest teraz w pracy w końcu jest dopiero dziesiąta. Kiedy miałam już jeść swoje tosty do kuchni wszedł Kayden. Szeroko się do niego uśmiechnęłam. 

-Co ty taka szczęśliwa?- zapytał stając za mną i przytulając się do mnie. 

-Wczoraj...- westchnęłam z uśmiechem na twarzy- Ja i Alex się całowaliśmy- powiedziałam odwracając się do przyjaciela przodem z tostem pomiędzy zębami- Mam chłopaka! czy ty to rozumiesz? Ja... "ta co wiecznie kręci się obok Wilson'a"- powiedziałam zadowolona. 

-Zawsze mogłaś mieć chłopaka, nikt Ci nie zabraniał- zmarszczył brwi i się ode mnie odsunął. 

-Coś się stało?- zapytałam widząc to, że Kayden ma dość niezadowolony wyraz twarzy.

-Nie...- odwrócił wzrok i skupił go na moich tostach- Zjedz i potem porywam Cię po tym jak Robbie skończy pracę- nie zapytał mnie nawet o zdanie i wyszedł z domu. 

-Okeyyy..??- nie wiedziałam o co mu chodzi, ale postanowiłam to zignorować. 

Do Alex
Cześć :* Nie będzie mnie dzisiaj w pracy, ładnie obsługuj naszych klientów ;)

Napisałam do chłopaka i zjadłam swoje tosty. Posprzątałam po sobie i weszłam do swojego pokoju, co budziło Atom'a. 

-Ojejku... przepraszam psinko- powiedziałam i usiadłam obok pieska, który natychmiast wskoczył mi na uda- Chyba nie masz mi tego za złe- uśmiechnęłam się, kiedy wspiął się po mojej klatce piersiowej przednimi łapkami i chciał polizać po twarzy. 

Bawiłam się z nim chwilę rzucając mu piłeczkę od Kay'a, ale tylko ją porywał i gryzł lub podbiegał do niej i znowu przybiegał do mnie. Po chwili dostałam SMS'a. Natychmiast poderwałam się do szafki nocnej gdzie wcześniej umieściłam telefon. Westchnęłam lekko zawiedziona kiedy na ekranie zamiast "Alex" pojawiło się "Kayden <3".

Od Kayden <3
Nocujesz dzisiaj u mnie ;) Idziemy do klubu. Wiesz jak się ubrać :*

Przewróciłam oczami i udałam się do szafy.

-To co Atom... pomożesz mi wybrać sukienkę?- zapytałam psa, który kiedy tylko usłyszał mój głos podbiegł do mnie- Biorę to za tak. 

Na łóżku porozkładałam wszystkie sukienki jakie mam. Wyeliminowałam od razu długie, we kwieciste wzory i takie do kolana. Uznałam,  że wybiorę jednak czarną mini, więc inne kolory wróciły do szafy. Na łóżku zostały tylko cztery sukienki, które postanowiłam poprzymierzać. Pierwsza okazała się trochę już na mnie za krótka, więc rzuciłam ją od razu do kartonika na ubrania do przycięcia, zrobię z niej później crop top. Druga pasowała bardziej na wesele niż na imprezę przez falbanki na dole, powiesiłam ją z powrotem na wieszak. Trzecia okazała się tą właściwą, więc czwartej nawet nie przymierzałam tylko od razu odwiesiłam. 

Wybraną przeze mnie sukienkę powiesiłam na szafie. Jeszcze raz się jej przyjrzałam: Miała kołnierzyk, 3/4 rękawy, nad kolano, zakładało się ją jak żakiet i przywiązywało w pasie paskiem, była wykonana ze sztucznej skóry i nie kosztowała za dużo, prezentowała się naprawdę niesamowicie na klubowych imprezach.   

Przygotowanie kreacji zajęło mi dwie godziny. 

-Dobra Atom, to ja idę się umyć, a ty pilnuj tej sukienki- mrugnęłam do niego okiem i ruszyłam do łazienki. 

Szybko się wykąpałam, umyłam włosy i wyszłam spod prysznica. Obwiązałam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy suszarką. Uczesałam włosy i zrobiłam lokówką lekkie fale. Wytarłam po tym całe ciało i założyłam bieliznę. Przyciągnęłam do siebie koszyczek ze swoimi kosmetykami. Zakryłam wszystkie niedoskonałości, pomalowałam powieki i rzęsy. Postawiłam na mocną czerwień na usta. Uśmiechnęłam się zadowolona wiedząc, że ten makijaż idealnie pasuje do sukienki. Wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju to plecaka zapakowałam parę rzeczy do Kay'a. Niektóre, które są u niego są już mi za małe, trzeba odświeżyć trochę moją garderobę u niego. 

Usłyszałam, że drzwi od domu się otworzyły i dwa znajome mi głosy. Pewnie Kayden przywiózł Robbie'go. Ubrałam się w sukienkę i zapięłam pasek upewniając się, że na pewno mi nie zleci. Wyjęłam ze szafy wysokie szpilki z czerwoną podeszwą i na wysokiej platformie, były z tego samego materiału co sukienka. Założyłam je i uznałam, że wyglądam zabójczo.  

Zeszłam na dół z torbą w ręce. 

-Jestem gotowa- powiedziałam stając niedaleko nich.

Dopiero po moich słowach zwrócili na mnie uwagę. Oboje zmierzyli mnie wzrokiem. Na twarz Robbie'go wpłynął jakiś dziwaczny uśmiech, którego nie rozumiałam. Natomiast Kay patrzył na mnie, po prostu patrzył i nic nie mówił. Przyznam, że czuję się dość niezręcznie. 

-Idziemy?- zapytałam prostując się i unosząc lekko głowę w górę. 

Przyznam, że chciałam zgrywać pewną siebie, mimo iż naprawdę się tak nie czułam. Mój przyjaciel dopiero po chwili się otrząsnął i pokiwał głową na znak zgody. Pożegnałam się z bratem podając mu Atom'a.

-Coś wcześnie na tą imprezę- powiedział zabierając ode mnie psa. 

-Chcę korzystać z wakacji póki mogę- wzruszył ramionami i otworzył drzwi przepuszczając mnie pierwszą w drzwiach. 

Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w drogę.  

Siedzieliśmy w dość niezręcznej ciszy, a ona między nami bardzo rzadko się zdarza. Wierciłam się niespokojnie na miejscu przygryzając wnętrze policzka. Siedzieliśmy tak w ciszy dopóki nie zauważyłam, że wyjeżdżamy z miasta. 

-Gdzie jedziemy?- zapytałam. 

-Do mojego starego znajomego z pracy. Robi dzisiaj domówkę, droga zajmie nam jakieś dwie godzinki- wzruszył ramionami.

-Nie mogłeś powiedzieć wcześniej? Moja ciężka praca się popsuje- jęknęłam i wygodniej się rozsiadłam. 

-Nie jęcz. Jesteś za ładna by nosić tyle tapety na twarzy- powiedział po czym pogłośnił radio, kiedy miałam skomentować jego słowa. 

Uśmiechnęłam się i poczułam płonące policzki. 

-Dziękuję- powiedziałam niemal bezgłośnie. 

Zdawałam sobie sprawę z tego, że chłopak nie mógł tego usłyszeć przez grającą muzykę. Zacisnęłam wargi chwilę myśląc. To co powiedział było na tyle słodkie, że wychyliłam się w jego stronę i dałam my buziaka w policzek zostawiając na nim ślad od szminki. Kayden przewrócił jedynie oczami ale lekki uśmiech wkradł się na jego usta. 

-Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłabym sobie wymarzyć- powiedziałam mu do ucha i wróciłam na swoje miejsce. 

Kay nic nie odpowiedział, siedział i wpatrywał się w drogę przed sobą. Wsłuchiwałam się w głos Leny Del Rey kiedy poczułam wibracje w dłoni informujących mnie o dostaniu wiadomości lub jakimś powiadomieniu. 

Od Alex: 
Smutno mi będzie bez Ciebie :( Będę za tobą tęsknił 

Przeczytałam i szeroko się uśmiechnęłam. Poczułam ciepło w brzuchu i mimowolnie położyłam na nim dłoń. 

Do Alex: 
Ja za tobą też. Jutro już będę ;) 

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. 

Od Alex: 
Mam nadzieję... jutro jest impreza na plaży. Będę potrzebował swojej hot współpracowniczki ;)

Zacisnęłam usta i delikatnie zacisnęłam dłoń na telefonie. Dlaczego Alex tak na mnie działał? Westchnęłam i poczułam piekące policzki. 

Do Alex: 
Będę

Odpisałam jedynie i schowałam telefon do torebki. 

-Z kim pisałaś?- zapytał mój towarzysz. 

-Z Alex'em- spojrzałam w jego stronę. 

-Kiedy Go poznam?- usłyszałam niemalże natychmiast po mojej odpowiedzi.

-Nie myślałam, że chcesz...- zaczęłam, ale widząc poważny wyraz twarzy Kay'a natychmiast zamilkłam. Wzięłam głęboki wdech- Jutro jest impreza na plaży, ja i Alex będziemy pracować do drugiej w nocy potem przyjdą nasi zmiennicy. Może przyjdziesz?

-Przyjdę- powiedział szybko i skręcił w jakąś uliczkę. 

Zacisnęłam szczękę, Kayden zachowywał się jakoś inaczej.
Może pokłócił się z Vanessą? 
Dziwne... nawet na myśl o niej się nie wzdrygnęłam. 
Czyżbym przestawała myśleć o swoim przyjacielu w TEN sposób? 

Reszta drogi minęła nam w ciszy przerywanej tylko przez radio. Po chwili Kayden wjechał na jakąś dużą posesję, gdzie było pełno innych samochodów. Od razu widać, że znajomy mojego przyjaciela nie należy do najbiedniejszych. Szybko przejrzałam się w lusterku czy mój makijaż i fryzura nie zniszczyły się doszczętnie. Nie wyglądałam źle. 

Wyszłam z samochodu kiedy Kay zaparkował. Torebkę postanowiłam zostawić w aucie, uznając, że nie będzie mi potrzebna. Przyjaciel złapał mnie za dłoń i pociągnął w górę schodów do drzwi wejściowych. Nie silił się na to by zadzwonić, bo i tak głośna muzyka by to zagłuszyła. Po prostu weszliśmy do środka i już od wejścia wiedziałam, że to domówka na naprawdę sporą ilość osób. Przy ścianach korytarza były całujące się pary lub przypadkowi ludzie. Niektórzy dziwnie na mnie patrzyli kiedy chwilę za długo zawiesiłam na nich oko. W sumie nie dziwię się im, po co się gapię jakbym pierwszy raz widziała ludzi wymieniających się śliną? 

Weszliśmy do pomieszczania gdzie było coś na kształt parkietu z DJ'em. W kącie pomieszczenia była skórzana czerwona kanapa na której siedzieli różni ludzie podający sobie skręta. Tak jak się spodziewałam w tamtą stronę ciągnął mnie Kay. 

Jakiś chłopak wstał uśmiechnięty kiedy tylko zobaczył mojego przyjaciela. 

-Jednak przyjechałeś!- wykrzyknął witając się z Kayden'em- A to kto?- zapytał wskazując na mnie i patrząc na nasze złączone dłonie. 

-To Lexi- uśmiechnął się Kay, a mężczyźnie przed nim rozchyliły się usta. 

-No... wyrosłaś na naprawdę piękną kobietę- zagryzł dolną wargę co poskutkowało tym, że Kay mocniej zacisnął swoją dłoń na mojej. 

-Czy ja Cię znam?- zapytałam nie poznając chłopka. Był to wysoki mężczyzna z piwnymi oczami i długimi różowymi włosami zawiązanymi w koczek. Zmrużyłam oczy starając sobie go przypomnieć, ale nikt nie przychodził mi do głowy.

-Byliśmy wtedy dziećmi...- zaczął- przyjeżdżałem do Wilson'a na wakacje. Czasami bawiliśmy się w tym parku niedaleko twojego domu... 

-Cody?- zapytałam całkowicie nie poznając chłopaka przed sobą- Gdzie się podziały twoje brązowe loczki?!- zapytałam mając już przed sobą widok dziesięcioletniego chłopczyka. 

Chłopak jedynie się uśmiechnął i poprawił na nosie swoje okrągłe okulary z lekko zaróżowionymi szkiełkami i  złotymi cienkimi oprawkami. Znów spojrzał na nasze dłonie i po chwili już prowadził nas w stronę kanapy. Przedstawił nas swojej grupie przyjaciół, którzy patrzyli na nas zaczerwionymi oczami. Dobrze wiedziałam, że są na haju. Wręcz opatuliłam rękę Kayden'a swoimi rękoma. Czułam się dość nieswojo - tak, jakby nie powinno mnie tu być. Chłopak chyba wyczuł moją niepewność i położył dwoją rękę na moje ramiona chyba chcąc mnie w ten sposób uspokoić. 

Usieliśmy na kanapie, ale byłam zmuszona zadowolić się kolanami mojego przyjaciela. Co szczerze mi nie przeszkadzało, wiele razy byliśmy w takiej sytuacji. Westchnęłam i rozejrzałam się po pokoju. Wcześniej był tu chyba salon, przynajmniej tak to wygląda. Na telewizorze jacyś dwaj mężczyźni grają w fife, na parkiecie tańczy multum osób ocierając się o siebie, przy ścianach pary o mało nie uprawiają seksu. 

-Muszę do kibla- powiedział mi do ucha Kay stukając mnie lekko w udo. 

Wstałam i wypuściłam go po czym znowu usiadłam. Przygryzłam wnętrze policzka i spojrzałam na stolik przede mną. Leżały na nim cztery jeszcze nietknięte skręty, jakieś pismo, miska z przekąsami, puste kubeczki po alkoholi i butelki po piwie. Najbliżej mnie znajdował się talerz z ciastkami. Niewiele myśląc sięgnęłam po nie biorąc do ręki od razu trzy. Oparłam się o oparcie i zaczęłam powoli je przygryzać. Muszę przyznać, że były naprawdę smaczne. Nudząc się trochę wzięłam kolejne dwa ciastka. Kiedy byłam w połowie jedzenia drugiego, a raczej piątego już ciastka ktoś puknął mnie w ramię. Obróciłam się w stronę chłopaka z różowymi włosami.

-Nie wiedziałem, że jesteś aż tak zaprawiona w boju- powiedział po czym się zaśmiał, o dziwo mnie również rozśmieszyły jego słowa. 

-O co Ci chodzi?- zapytałam przez śmiech. 

Chłopak jedynie zmarszczył brwi, spojrzał na połowę ciastka, które miałam w dłoni i potem na mnie. Jego oczy natychmiast się powiększyły, a brwi poszły w górę. 

-Wilson mnie zabije- wymamrotał i delikatnie zepchnął dziewczynę, która siedziała mu na kolanach- Czekaj tu- powiedział do mnie i gdzieś poszedł. 

Kim, że bym była jakbym go posłuchała? 
Już po chwili byłam na parkiecie, gdzie doszłam z wielkim trudem na moich wysokich butach. Uniosłam ręce w górę i zaczęłam bujać się na boki. Czułam na sobie różne dłonie, ale szczerze nie obchodziło mnie to. Tańczyłam uśmiechnięta, a świat wokół mnie wirował. 

3. os. POV.

Kayden po wyjściu z łazienki udał się do kuchni, gdzie był bar. Wziął do dłoni butelkę z piwem i już po chwili rozmawiał z jakąś brunetką. Miło się rozmawiało i dosłownie po paru minutach dziewczyna ciągnęła go za rękę do góry, gdzie znajdowały się pokoje. Kiedy byli już na schodach jego drugą rękę ktoś złapał. Obrócił się i zobaczył Cody'ego. Rzucił mu pytające spojrzenie.

-Lexi się naćpała ciastkami- powiedział.

Kiedy to usłyszał natychmiast puścił dłoń tamtej brunetki, która znowu ją złapała.

-Ze mną będziesz się lepiej bawił- stanęła do niego przodem i zaczęła rozwiązywać sznurek swojej bluzki. 

-Znajdź innego naiwniaka do sprzedania rzeżączki- powiedział i po chwili tego żałowałem, nie chciał jej obrazić. Naprawdę nie wydawała się zła- Przepraszam- powiedział szybko i ruszył do pomieszczenia, gdzie zostawił przyjaciółkę.

Idiota. Jak mogłeś ją zostawić samą - pomyślał.

Przeszukał całe pomieszczenie i znalazł ją w tłumie tańczących osób. Bujała się do rytmu muzyki z rękoma u góry... wyglądała pięknie. Miała przymknięte oczy, a usta były wygięte w uśmiechu. Dopiero po chwili zobaczył cztery różne pary rąk na jej tali i innych miejscach. Szybko ruszył w tamtą stronę. Odepchnął mężczyzn na boki. Na szczęście nie robili problemów i odpuścili. Kiedy znów spojrzał na jej twarz jej tęczówki się w niego wpatrywały. Położyła ręce wokół jego karku i przyciągnęła do siebie. Wciąż bujała się na boki. Niewiele myśląc położył dłonie na jej biodra. Przez chwilę tak trwali po prostu przytulając się do siebie. Kiedy przebudził się z tego chwilowego transu złapał dziewczynę za dłoń i poprowadził na górę do pokoju w której mieli spędzić noc. Widząc na korytarzu Cody'ego pokazał mu ruchem ręki, że idą już spać do przeznaczonego dla nich pokoju - ten tylko machnął na nich ręką, kręcąc rozbawiony głową na boki. 

Zaprowadził Lexi do pokoju. Już wtedy była ledwo przytomna. 

-Rozbierz mnieeee- powiedziała wybuchając po chwili śmiechem. 

Pomógł jej wyjść z obcasów kiedy ona zdjęła sukienkę. Starał się na nią teraz nie patrzeć, ale z trudem mu się to udawało. 

Dziewczyna wskoczyła na łóżko i przykryła się kołdrą. 

Nie wiedział co się z nim dzieje, nigdy nie czuł się tak dziwnie przy Lexi, w sumie przy żadnej dziewczynie się tak nie czuł. 

Rozebrał się do bokserek i położył obok niej. Przerzuciła przez niego nogę i rękę.

-Dobranoc- powiedziała i po chwili już spała.

-Branoc...- odpowiedział, ale tej nocy nie mógł zasnąć. 

W jego głowie była wciąż Ona i wyobrażenie tego całego Alex'a. Nie chciał go poznać. Chciał aby mężczyzna zniknął z życia jego przyjaciółki już na zawsze i nie wiedział dlaczego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top