6

Hejka misie kolorowe!

Witam w kolejnym rozdziale książki stworzonej z fs_animri <3

Aktualnie jestem w drodze nad morze więc stwierdziłam, że coś wrzucę.
Następny rozdział nie wiem jeszcze kiedy.

Miłego dnia kochani :3

Erwin pov

- Chcesz negocjować? - spytał mnie Carbo.

Byliśmy już pod kasynem i czekaliśmy aż reszta dojedzie na miejsce.

- Sam nie wiem.. Mogę spróbować. - mruknąłem, nie będąc przekonanym.

Okej może zdarzyło się że kilka razy w życiu negocjowałem, ale po drugiej stronie barykady. Chyba powinienem zachować się jak zazwyczaj policja.
"Możecie odjechać, ale helka będzie i chuj mnie to obchodzi".
Parsknąłem lekko na tą myśl.

- Dobra to leć, dasz radę. Jakbyś czegoś nie wiedział to pytaj. - odparł białowłosy.

Kiwnąłem głową i odetchnąłem głęboko podchodząc do drzwi lobby budynku.
Rozejrzałem się trochę przez uchylone drzwi po wnętrzu.

- Dzień dobry, Erwin Knuckles komendant numer odznaki 105, czy macie już wyznaczonego negocjatora? - spytałem napastników.

Usłyszałem ciche "tak" i do drzwi podszedł dobrze zbudowany mężczyzna w masce z pistoletem w ręce.

- Dobrze w takim razie niech mi pan powie ile jest zakładników, a ile napastników? - spytałem po przypomnieniu sobie co zazwyczaj na początku mówi policja.

- Mamy 4 napastników i 7 zakładników. Wszyscy są zdrowi, najedzeni i napojeni. - odpowiedział mi negocjator.

Zmarszczyłem brwi patrząc na niego przez dłuższą chwilę. Przyjrzałem się jego oczom które były jako jedyne widoczne. Miały ten sam kolor brązu jaki posiadał Grzesiu.

Czyżby jego "spotkanie" to napad na kasyno?
Jeszcze ten basowy głos, jestem prawie pewny, że to on.

Uniosłem lekko kącik ust i wróciłem wzrokiem do notatnika zapisując wszystkie informacje.

- W porządku, jakie są waszej żądania? - spytałem.

- Myślę że standardowe, wolny odjazd, brak kolczatek no i może brak helikoptera przez hmm.. 8 minut?

Parsknąłem śmiechem wiedząc, że nie ma opcji aby to przeszło.

- Mhm.. okej dwa pierwsze żądania możemy spełnić, co do helikoptera pogadam z Supervisorem odnośnie ilości minut. - powiedziałem ze śmiechem i odszedłem na bok.

- I jak ci idzie? - spytał David, który przyjechał pomóc w pościgu.

- Chyba okej, chcą wolny odjazd, brak kolczatek, brak helki przez 8 minut. Powiedziałem, że przegadam to z SV. - odparłem drapiąc się po głowie.

- Powiedz im, że maksymalnie 3 minuty. - rzekł Carbo podchodząc do nas.

- Nie bądźmy tacy, dajmy im chociaż pięć.. - mruknąłem.

- Ty serio mocno się pierdolnąłeś w głowę.. - zaśmiał się Gilknely.

Białowłosy patrzył na mnie chwilę zastanawiając się i w końcu z westchnieniem kiwnął głową. Uśmiechnąłem się i wróciłem z powrotem do drzwi kasyna.

- Dobrze, przystajemy na wasze warunki. A co do helikoptera zgodzimy się na 5 minut, w porządku? - spytałem patrząc w oczy Gregorego.

Brunet kiwnął głową zdziwiony i machnął ręką do jednego ze swoich współpracowników.

- Wypuść piątkę, wyjdziemy z dwoma okej?

- Jasne. - rzekłem - 105 do SV napastnicy wypuszczą teraz piątkę zakładników i wyjdą z dwoma. - powiedziałem na radiu.

Po kilku minutach usłyszałem, że mogę dać zgodę na wyjście, więc podszedłem do Montanhy.

- Możecie wychodzić za 30 sekund. - powiedziałem.

- Dobrze, dziękujemy. - rzekł brunet.

Gdy zaczęli wsiadać do samochodu złapałem Grzesia za ramię. Obrócił się, spoglądając mi w oczy z zapytaniem.

- Tak swoją drogą, fajne spotkanie.. - szepnąłem cicho się śmiejąc i go puściłem odchodząc do zakładników.

***

- No i chuj zgubiliśmy ich po 2 minutach. - warknął David wchodząc do nas do biura.

- Nic nie poradzisz, zawsze uciekają. - parsknął Nicollo klepiąc go po plecach.

- Tak w ogóle Kui chciał z tobą pogadać, mówił coś o Mustangu. - rzekł ciemnowłosy do Carbo.

Białowłosy spojrzał na niego przerażony i podniósł się od razu do pionu.

- Nie proszę nie! Nie zabierze mi go prawda? Chyba nic nie odwaliłem ostatnio.. - zaczął nerwowo chodzić po pokoju.

Patrzyłem na niego lekko rozbawiony.

- Leć i nie marudź! My idziemy się przebrać. Powodzenia! - odparł Davidek i złapał mnie za rękę ciągnąc do szatni.

***

Staliśmy przed komendą z Gilkenlym oczekując na przyjazd Gregorego. Napisałem do niego jakiś czas temu, że kończę służbę.

- I jak z amnezją? Przypomniałeś coś sobie? - spytał ciemnowłosy.

Westchnąłem kiwając głową na "nie". Usiadłem na schodach i podparłem głowę na dłoniach.

- Czy ja mam jakiś konflikt ze Śmietaną? - spytałem, spoglądając na niego.

David lekko się spiął i usiadł koło mnie myśląc chwilę.

- Można tak powiedzieć? Nikt z policji ich nie lubi, a ty w szczególności. Co wielokrotnie pokazywałeś. Są wkurwieni na ciebie, bo zawsze udowadniałeś im winę, a raz jednego z nich wysłałeś na dożywocie. - mruknął patrząc przed siebie.

- To dlatego był tak źle do mnie nastawiony.. O Monte przyjechał, będę już leciał. Dziękuję ci David. - powiedziałem gdy zauważyłem samochód bruneta.

Wstaliśmy oboje i objąłem ciemnowłosego na pożegnanie. Gdy wsiadłem do samochodu jeszcze mu pomachałem na odchodne.

- Wiedziałeś.. - mruknął Gregory po chwili jazdy w ciszy.

- Wiedziałem, ale nie myśl że mam ci to za złe czy coś. Po prostu trochę rozbawiła mnie na sytuacja. - uśmiechnąłem się lekko.

Brunet spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- Rozbawiła? Naprawdę inaczej się zachowujesz po tej amnezji.. - parsknął patrząc ponownie na jezdnię.

- Co masz na myśli? - spytałem marszcząc brwi.

To już któryś raz z kolei gdy ktoś mi to mówi.

- Zazwyczaj gdy poznawałeś mnie na jakimś napadzie, w domu robiłeś mi godzinne wywody na temat jakie to niebezpieczne i nieodpowiedzialne. - odparł.

Czemu miałbym to robić tym razem? Sam napadałem na banki, kasyna i w ogóle. Wiem że niesie to za sobą ryzyko. Ale wiem też jaka to frajda i adrenalina.
Jeśli ktoś to robi to mimo wszystko nie odciągnie się go od tego.

Czy ja tęskniłem za napadami?
Cholernie.. ale co miałem zrobić?
W końcu jestem policjantem, jak ktoś by się dowiedział chyba by mnie sprzedał, a ja wyleciałbym z policji.
Nie chcę zaburzać tego świata.

- Opowiesz mi w domu jak było? - spytałem po chwili patrząc na bruneta prosząco.

On po chwili zdziwienia uśmiechnął się i kiwnął głową po czym złapał za moją dłoń gładząc ją lekko.

Czy te cholerne uczucie gorąca i dreszczy może zniknąć?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top