5
Hejka misie kolorowe!
Generalnie wrzucam kolejny rozdział ze współpracy z fs_animri <3
Ale chciałam was poinformować, że wrzucę jeszcze jutro rozdział i przez kilka dni nie będą sie pojawiać z powodu mojego wyjazdu na ferie.
Może wrzucę coś w wtorek/ środę lub czwartek. Zobaczę jak bedzie z czasem :3
Tak czy inaczej, miłego dzionka <3
Erwin pov
Mimo iż wielokrotnie razy byłem na komendzie z powodu zatrzymań, przesłuchań czy innych akcji typu "prezes banku Pacyfic", to dziwnie tu być.
Czułem strach, jakby ktoś zaraz miał mnie przyłapać na włamaniu i zgarnąć na cele. A mimo tych myśli wszyscy których spotkałem witali się ze mną z szacunkiem i uśmiechem.
Czy byłem lubiany wśród pracowników? Czy wciąż był tu taki sam rozpierdol?
Czy byłem dobrym policjantem?
Stałem na środku korytarza zapatrzony w jedno miejsce myśląc. Przerwała mi to ręka położona na moim ramieniu.
Lekko się wzdrygnąłem i od razu obejrzałem chcąc zauważyć tego sprawcę.
- Jezu, spokojnie to tylko ja.. Gotowy na "pierwszy" dzień w pracy? - spytał Carbonara.
- Tak, trochę się stresuję. Nie do końca wiem co mam robić. - podrapałem się po głowie, patrząc skołowany na białowłosego.
- Nie martw się, wszystko ci wytłumaczymy. Widzę, że już się przebrałeś. W takim razie chyba czas na patrol. - powiedział, uśmiechając się zachęcająco.
Kiwnąłem głową niepewnie, a Nicollo chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Weszliśmy do garażu gdzie stały różne radiowozy i SEU. Carbo podszedł do mustanga i otworzył go wsiadają i każąc mi zrobić to samo.
Po chwili już jeździliśmy ulicą Los Santos przy cichych melodiach w radiu. Rozglądałem się w poszukiwaniu czegoś niezgodnego z prawem.
- Patrz! Jebany Śmietana, znowu zapierdala. Jedziemy za nim, pamiętasz jakieś kody żeby zgłosić na radiu? - spytał.
Kojarzyłem co nieco przez wielokrotne jeżdżenie z policjantami, albo gdy słyszałem co gadają na radiu jak byłem aresztowany.
Kiwnąłem głową i zgłosiłem coś co chyba oznaczało że podchodzimy do zatrzymania drogowego.
Czarny sultan widząc syreny policyjne, zjechał na pobocze. Podjechaliśmy na jego tyły.
- Chcesz spróbować przeprowadzić interwencję? - spytał Nico.
- Mogę spróbować.. Kim jest Śmietana? - spytałem marszcząc brwi.
W moim świecie był Spadiniarzem. Zawsze się na niego wkurwialiśmy, że siedział na cuboidzie.
- Mechanikiem, ale na grupę zorganizowaną do której się nie przyznaję. Będę cię asekurował. Dowal mu najwyższy możliwy mandat, niech chuj się nie cieszy. - powiedział gniewnie białowłosy.
Kiwnąłem głową i wysiadłem z radiowozu poprawiając kaburę.
Podszedłem do samochodu i zapukałem w szybę czekając aż mężczyzna ją uchyli.
- Dzień dobry, Erwin Knuckles komendant numer odznaki 105, czy zna pan powód zatrzymania? - powiedziałem formułkę znając z moich zatrzymań drogowych.
- A to znowu ty. Mówiłem ci żebyś lepiej na nas uważał i nie wpierdalał się w nie swoje sprawy. - warknął patrząc na mnie wkurwiony.
Oh jak miło, czyli tutaj też się nie lubimy?
Zerknąłem zdziwiony jego zachowaniem na Carbo który siedział w samochodzie. Białowłosy nie zwróci na mnie uwagi siedząc w telefonie.
Nieźle "będę cię ubezpieczał"..
- Słucham? Proszę odnosić się z szacunkiem. - powiedziałem.
Kierowca sultana spojrzał na mnie zdziwiony i przejechał po mnie wzrokiem.
- Dobrze się czujesz Knuckles? Za bardzo ci chyba pierdolą na tej komendzie. - mruknął.
Zakłopotany podszedłem do radiowozu mówiąc mu aby został na miejscu.
Otworzyłem drzwi od strony Nicollo i pochyliłem się lekko.
- O chuj mu chodzi? Mam z nimi jakiś konflikt? - spytałem marszcząc brwi.
- Pewnie zwykłe pierdolenie, powiedz że nic nie pamiętasz dojeb mu mandat i jedziemy. - odparł Carbo i znowu przenosił wzrok na telefon.
Westchnąłem i ponownie podszedłem do czarnego sultana. Przymknąłem oczy i odetchnąłem głęboko.
- Nie wiem o co panu chodzi, nie pamiętam nic z przeszłości. Straciłem pamięć w jakimś wypadku, więc powiedzmy, że przymknę oko na te odzywki. Dzisiaj będzie mandat w wysokości 500$, proszę tu podpisać. - powiedziałem podając mu tablet z mandatem.
Śmietana patrzył na mnie zdziwiony i doszukiwał się w moim zachowaniu czegoś. Może kłamstwa?
A końcu podpisał kwitek, a ja schowałem tablet.
- Dobrze dziękuję i dowidzenia. Proszę uważać na drodze, będzie mógł pan odjechać gdy zgasimy sygnalizację, miłego dnia. - mruknąłem i odszedłem wsiadając do Mustanga.
- Jak poszło? - spytał Carbonara gasząc bomby i odjeżdżając.
- Chyba dobrze, ale było dziwnie. - odparłem patrząc przez szybę.
- Spokojnie to jedna z nudniejszych części tej pracy, poczekaj na jakąś strzelaninę albo kasyno, bank. - rzekł uśmiechając się.
- O wilku mowa.. Mamy napad na kasyno. - powiedziałem patrząc w tablet.
- Zajebiście, zapierdalamy aby być pierwszymi i przejąć SV. - odparł dodając gazu.
A ja tylko westchnąłem i oparłem się o szybę, zgłaszając na radiu nasz status.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top