🌸sjuende🌸

Dzisiaj obudziłem się z jedną konkretną myślą: dowiedzieć się czegoś więcej o tobie.

Wciąż nie mogłem nadziwić się faktem, że wczoraj tak zwyczajnie po ludzku się do mnie odezwałaś.

Analizowałem to w głowie wielokroć.

Mimo tego, że wypowiedziałaś zaledwie parę słów.

I jeszcze sposób w jaki wymówiłaś moje imię...

Brzmi ono przepięknie w twoich ustach.

Chciałbym słyszeć to częściej.

Siedziałaś w naszym stałym miejscu ubrana w swoją bluzę, z warkoczem zaplecionym wokół twojej głowy.

Ślicznie jak zawsze.

-Cześć Anja - Przywitałem się.

-Witaj Johann - Odpowiedziałaś.

Uniosłem zdziwiony brwi, ale po chwili posłałem ci najszczerszy uśmiech na jaki było mnie stać.

Niestety nie odwzajemniłaś go, skupiając się na padającym za oknem śniegiem.

Po raz trzeci chwyciłem za "Pamiętnik" i zacząłem czytać rozdział trzeci.

Gdy skończyłem, zauważyłem, że kącik twoich ust ledwo uniósł się ku górze.

Chciałem rozpocząć jakąś ciekawą konwersację, ale nie wiedziałem jaki temat mógłbym poruszyć.

Bałem się, że być może moja śmiałość cię spłoszy i nasza relacja zaniknie, a ty nie będziesz chciała się więcej do mnie odezwać.

-Cieszę się, że to robisz - Odezwałaś się.

Byłem naprawdę zdziwiony, ale nie dałem tego po sobie poznać.

-Dokładniej co robię? - Spytałem.

-Przychodzisz tu i spędzasz ze mną czas, chociaż nie musisz - Odrzekłaś.

-Lubię cię - Przyznałem wprost.

-Ja ciebie też Johann - Spojrzałaś się na mnie.

Pod wpływem twego wzroku moje ciało przeszyły dreszcze. Ale te przyjemne.

Intensywna zieleń twoich oczu porażała każdego, na kogo zwróciłaś swój wzrok.

Nie mogłem też ominąć faktu, że przyznałaś się do lubienia mojej osoby.

Niby nic a taki cieszy.

-Jak tu trafiłaś? - Zapytałem niepewnie.

Westchnęłaś jedynie i ponownie nakładając na siebie maskę obojętności, spojrzałaś się w okno.

Zdążyłem już odkryć, że skrywasz swoje prawdziwe emocje i uczucia pod różnymi maskami.

Nie chcesz dać człowiekowi wstępu do swojego wnętrza.

Nie chcesz pozwolić mu na poznanie się.

Boisz się. Tylko nie wiem czego.

Ale się dowiem. Co więcej, pomogę ci.

-Kiedyś może ci opowiem - Powiedziałaś jedynie.

Polowałem głową w zrozumieniu i również zerknąłem na widok na zewnątrz.

Trzeba było przyznać, że zima w Norwegii była naprawdę piękna.

Dokładnie tak jak ty.

Ale tego na głos już nie powiedziałem. Nie miałem odwagi.

Wiedziałem, że więcej już raczej mi nic nie powiesz.

Wstałem więc i niepewnie zbliżyłem się do ciebie.

Nachyliłem się lekko i delikatnie musnąłem ustami twój zimny policzek.

Wzdrygnęłaś się ledwo zauważalnie.

-Do jutra Anja - Powiedziałem, po czym wyszedłem z sali.

Zasypiałem niespokojny, myśląc ciągle o tym co było przyczyną twojego pobytu tutaj.

Miałem nadzieję, że zaufasz mi na tyle i wkrótce mi to opowiesz.

Dobranoc Anja...

                                      •••
Jak tam perełki?

Najedzeni? 😇

Zajączek był? 😇 Jak tak to chwalić się czym was obdarował!

J.
🌸

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top